poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 2

Dom Violetty:

Violetta
   Opowiedziałam o wszystkim Angie. Ciągle myślę o Leonie. Postanowiłam wypełnić formularz zgłoszeniowy, żeby móc widzieć go codziennie. Jest taki czuły i troskliwy. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Czyżbym się zakochała?  Lepiej pójdę spać.

Następnego dnia:

-Angie! Angie!- krzyczałam, gdy tylko się obudziłam.
-Violu! Coś się stało?-zapytała przestraszona.
-Nie, nic się nie stało. Chciałam Ci tylko coś powiedzieć.
-Słucham cię-powiedziała siadając na krześle.
-No bo... śniło mi się, że Leon przyjechał po mnie na białym koniu i zabrał mnie nad morze i rozmawialiśmy długo... a potem mnie pocałował....
-Aaaaa! Zakochałaś się!-powiedziała uśmiechając się.-wczoraj wróciłaś ze spotkania z nim i byłaś bardzo szczęśliwa, a teraz ten sen. To jest miłość!
-Tak myślisz?
-Oczywiście, a poza tym Leon bardzo się zmienił. Kiedyś był arogancki i wredny, ale od kiedy cię poznał stał się zupełnie innym człowiekiem. Teraz jest miły, uprzejmy, a kiedy na ciebie patrzy... Widać, że on też coś do ciebie czuje.
-Chciałabym, ale nie jestem tego taka pewna...
-Uwierz mi, znam Leona i widzę jaki jest zakochany.
   Po naszej rozmowie zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy do studia.
-O! Idzie Leon, zaniosę twój formularz. Do zobaczenia później!

Leon
-Cześć, co słychać?-zapytałem.
-Hej, Angie poszła złożyć mój formularz zgłoszeniowy i bardzo się denerwuję...-powiedziała, wyglądała tak ślicznie.
-Nie denerwuj się, nie masz czym. Zdasz bez problemu. Jeśli będziesz chciała możemy trochę poćwiczyć przed przesłuchaniem, przy okazji zobaczę jak pięknie śpiewasz.
-Dziękuję, jesteś bardzo miły-powiedziała, uśmiechając się, ma taki piękny uśmiech.
-Wiesz, że śniłaś mi się?
-Naprawdę? Ty mi też.
-Ooo, jakie to romantyczne, wzruszyłam się-wtrąciła Ludmiła.
-Naprawdę nie masz co robić? Oprócz podsłuchiwania.
-Ty-zwróciła się do Violetty-idziesz na przesłuchanie. I tak ci się nie uda. Bardzo mi przykro.
Ludmiła poszła, zaraz za nią Nati. Ja i Violetta usiedliśmy na ławce.
-To Ludmiła. Nie przejmuj się nią. Ona już taka jest. Zarozumiała, wredna. I pomyśleć, że się z nią spotykałem...
-Byłeś z nią? Nie wierzę. Ty? Taki miły? Z nią?
-...kiedyś byłem taki sam, zmieniłem się, gdy cię poznałem-Viola się uśmiechnęła i zarumieniła.
-Leon? Jutro mam urodziny i... może chciałbyś przyjść?
-Pewnie, z chęcią przyjdę.
-Dziękuję, zaproszę jeszcze Camilę, Francescę i Maxiego. Cieszę się, że przyjdziesz.  Muszę ci coś jeszcze powiedzieć, ale proszę nikomu nie mów, dobrze?
-Możesz mi zaufać, nikomu nie powiem-powiedziałem, byłem szczęśliwy, że mówi mi o swoich sekretach.
-Bo... chodzi o Angie... Ona jest moją guwernantką.
-Naprawdę?
-Tak, nie powiesz nikomu? Ona jest dla mnie jak przyjaciółka, jeśli tata ją zwolni, będę sama. Z nią lepiej znoszę Jade...
-Oczywiście, nikomu nie powiem-powiedziałem i przytuliłem ją-Muszę już iść, obiecałem, że pomogę tacie w papierach. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Pocałowałem ją w policzek i poszedłem do domu. Przez cała drogę myślałem o niej i nie mogłem przestać.

Violetta
-Aaaa! Widzieliśmy jak cię pocałował! Opowiadaj! Co jest między Wami?-przybiegła Cami z Fran.
-Tylko w policzek, nie przesadzajcie...
-Coś się szykuje... Czy to miłość? Nam możesz powiedzieć.
-No... ja... chyba coś do niego czuję...
-Aaaa! Widzisz Fran mówiłam ci-powiedziała Camila.
-Chciałabym was zaprosić na moje urodziny.
-Masz urodziny? kiedy? - zapytała Fran.
-Jutro, zadzwonię jeszcze do Maxiego.
-Będziemy na pewno, a zaprosiłaś Leona?-zapytała Cami
-Tak
-To cudownie, to będą twoje najlepsze urodziny!-stwierdziła Camila
   Wróciłam z Angie do domu, położyłam się i myślałam... wiadomo o kim.
-Nie mogę się doczekać jutra!-powiedziałam do siebie i zasnęłam.

Następnego dnia:

   Po śniadaniu zadzwonił telefon. To był Leon.
-Dzień dobry solenizantko! Wszystkiego najlepszego!
-Cześć. Dzwonisz tylko po to, żeby mi złożyć życzenia? Przecież zobaczymy się wieczorem...
-Tak naprawdę to, to był tylko pretekst, żeby usłyszeć twój głos.
- :)
-Uśmiechasz się?
-Tak. 
-To do zobaczenia wieczorem.
-Do zobaczenia.
-Paa.
-Paa.
-Do zobaczenia.
-Pa! Leon, pa!-uśmiechnęłam się i rozłączyłam.

Park: 

Natalia
-Cześć, Ludmiła strasznie mnie denerwuje, nie dam się wykorzystywać-powiedziałam i przytuliłam Andresa.
-Więc przestań się z nią zadawać, nie powinnaś być na każde jej zawołanie...
-Tak masz rację, powinnam dać jej nauczkę...
   Andres jest kochany, on mnie rozumie. Ludmiła nie jest moją przyjaciółką, bo przyjaciółki tak się nie zachowują. Leon odszedł i jest już innym człowiekiem, ja też mogę.., a przy okazji Ludmi dostanie nauczkę...
     
   




------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 2
Trochę nudny, ale od następnego zacznie się dziać!
Oceniajcie i komentujcie.



*Angelika*



6 komentarzy: