Następnego dnia:
Violetta
Postanowiłyśmy z Angie, że poproszę tatę, abym mogła chodzić na lekcje pianina, a później małymi kroczkami dojdziemy do celu i będę mogła się uczyć w Studio 21 . Angie jest cudowna. Bardzo się cieszę, że jest moją guwernantką, naprawdę się zaprzyjaźniłyśmy.
-Tato?
-Tak? Coś się stało?
-Nie ja po prostu chciałabym chodzić na lekcje pianina...
-Co!? Nie ma mowy! Jesteś za młoda, żeby się włóczyć po mieście!-tata się zdenerwował, ale ja byłam nieugięta.
-Ale tato!
-Żadne ale! Nie i koniec!
-Mam 17 lat! Nie jestem dzieckiem i nie pozwolę, żebyś traktował mnie jak księżniczkę zamkniętą w wieży!
-Proszę pana-wtrąciła Angie-jeśli się pan zgodzi obiecuję, że będę i odprowadzała i przyprowadzała do domu.
-Zmówiłyście się przeciwko mnie!
-Proszę, za 3 dni mam urodziny. Niech to będzie mój prezent-powiedziałam błagalnie uśmiechając się do taty.
-Hmm... Dobrze, niech ci będzie-zgodził się, jestem szczęśliwa, że będę mogła uczyć się w studio-Zapewne wybrałaś już sobie szkołę?
-Tak, chcę chodzić do Studio 21-powiedziałam
-Dobrze, zgadzam się
-Dziękuję!-rzuciłam się tacie na szyję i pocałowałam go w policzek.
Studio 21:
-Violetto, rozejrzyj się po studio, a ja pójdę porozmawiać z dyrektorem studio, dobrze?
-Ok
Angie poszła, a ja rozglądałam się i podziwiałam, kiedy w pewnym momencie wypadł mi pamiętnik, podniósł go chłopak o wyjątkowych oczach i pięknym uśmiechu.
-Cześć, jestem Leon Verdas.
-Cześć, Violetta Castillo.
-Twoim ojcem jest German Castillo?-zapytał Leon.
-Tak.
-Nasi ojcowie mają wspólne interesy.
-Aaa, to dlatego twoje nazwisko wydało mi się znajome.
-Chodzisz tu do szkoły?
-Od jutra będę tu chodziła na lekcje pianina, słyszałam o tym miejscu wiele dobrego-powiedziałam uśmiechając się.
-Niedługo będą przesłuchania, powinnaś się zapisać-zaproponował Leon.
-Nie wiem czy się nadaję...
-Na pewno, tak piękna dziewczyna musi mieć wiele talentów.
Odpowiedziałam mu uśmiechem. Wtedy przyszła Angie.
-Cześć Leon, widzę, że się już poznaliście. Violetto, przyniosłam ci formularz, który musisz wypełnić, aby dostać się na przesłuchanie do studia.
-Nie wiem Angie, nie jestem pewna...
-Ależ Violetto, nie ma się nad czym zastanawiać.
-Violetto powinnaś spróbować, jestem pewny, że się dostaniesz-stwierdził Leon.
-Na pewno, Leon gdybyś słyszał jaki ona ma głos-powiedziała Angie.
-Nie wątpię.
Zadzwonił dzwonek. Przyszedł Beto.
-Ty jesteś Violetta?-spytał jedząc bułkę.
-Tak.
-Dobrze Violetto, ja muszę iść na lekcję, poradzisz sobie?
-Pewnie.
-Leon, a ty nie masz zajęć?
-Mam, już idę-powiedział Leon, po czym zwrócił się do mnie-Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.
Przystojny chłopak poszedł, a ja i Beto zaczęliśmy lekcję pianina.
-Leon się w tobie zakochał-stwierdził Beto.
-Słucham?-zdziwiłam się.
-Violetto, Leon Verdas nigdy nie był taki miły... Widać było jak na ciebie patrzył.
3 godziny później:
Camila
-Cześć, jestem Camila, to jest Francesca, to Maxi, a to jest Braco.
-Cześć, mam na imię Violetta.
-Chcesz się zapisać do studia?
-Chyba tak...
-Co znaczy chyba?-spytała Fran.
-Nie jestem pewna czy się nadaję...
-Zaraz sprawdzimy, masz już jakąś piosenkę, na przesłuchanie?
-Kawałek mam...
-To zaśpiewaj-zaproponowałam.
-Co?... Ja?
-Tak ty, no dawaj.
-Dobrze.
Violetta zaśpiewała kawałek "En mi mundo". Ma prześliczny głos. Byliśmy zachwyceni. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, a potem poszliśmy na zajęcia. Violetta wyszła na zewnątrz porozmawiać przez telefon.
Rozmowa przez telefon:
Violetta
-Witaj kochanieńka.
-Jade? Po co dzwonisz?-zapytałam zdziwiona.
-Chciałam ci się pochwalić, biorę ślub z twoim tatą-powiedziała szczęśliwa.
-Co!? Jak to ślub?
-Tak to kochanieńka, tak to. Chcę żebyś pomogła mi przygotować wszystko do ślubu.
Rozłączyłam się.
Usiadłam na ławce i się popłakałam. Wtedy przyszedł Leon. Usiadł koło mnie i zapytał:
-Hej, co się stało, czemu płaczesz?-przytulił mnie.
-Mój tata bierze ślub z kobietą, która mnie nie znosi i zależy jej tylko na pieniądzach. Jeszcze chce mnie wkręcić w przygotowania do ślubu. Jeśli tata się z nią ożeni, moje życie stanie się piekłem!
-Ciii, nie płacz. Wszystko będzie dobrze-powiedział i jeszcze raz mnie przytulił-Zapraszam cię na koktail do Resto Bandu.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Czułam jakbyśmy znali się od zawsze. Jest taki przystojny. Kompletnie straciliśmy poczucie czasu. Rozmawialiśmy, kiedy nagle zadzwoniła Angie i powiedziała, że mam wracać do domu.
-Leon, muszę już wracać do domu.
-Dobrze, odprowadzę cię.
Uśmiechnęłam się i poszliśmy.
Przed domem Violetty:
-Będziesz jutro w studio?-spytał Leon.
-Tak, będę.
-To do zobaczenia-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Do jutra-odpowiedziałam, znikając w drzwiach. To był cudowny dzień.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 1
Jak Wam się spodobał?
*Angelika*
Wow. Super. :D :*
OdpowiedzUsuńLiczę na Leonette. :D
Czekam na next. i Zapraszam do siebie :)
OMG-to jest na prawdę dobre czytałam z wielką ciekawością ;* liczę jak najszybciej na kolejny rozdział...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo liczę się z Twoim zdaniem, bo od jakiegoś czasu czytam Twój blog i jest boski, to Ty mnie zainspirowałaś do pisania bloga. Bardzo dziękuję. Czekam kiedy dodasz rozdział 17 :)
UsuńSuper. : ) Wprowadziłam na blogu kilka zmian.Mam nadzieję,że wpadniesz i skomentujesz:
OdpowiedzUsuńvioletta-and-her-world.blogspot.com
Pozdrawiam. : )
Wpadnę na pewno :)
UsuńLeonetta forever <3
OdpowiedzUsuńLeonetta 4ever.
OdpowiedzUsuńLowciam leonette;p
Świetny blog *.*
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej, chce wiedzieć co się będzie działo! xD
~Nelly
ekstra! zajebisty! super! wow masz wielki nie wielki ogromny talent!
OdpowiedzUsuń