niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 42


Leon
   Poszedłem do domu przyjaciela. Drzwi otworzył mi Maxi we własnej osobie.
-Idziemy do Resto?-zaproponowałem.
-Idziemy.
   Gdy byliśmy już w restauracji, usiedliśmy przy stoliku, a Maxi zaczął mi opowiadać, jak doszło do pobicia Andresa.
-Potem przyszła Naty i się na mnie wkurzyła-powiedział-Wyszła i trzasnęła drzwiami...
-I pobiegłeś za nią-dodałem.
-Nie...
-Jak to nie!?
-No nie... Nie pobiegłem za nią...
-Stary... Popełniłeś właśnie poważny błąd-tłumaczyłem-Zawsze, powtarzam zawsze, bez względu na to, czy ona ma rację, czy ty, zawsze musisz za nią pobiec i ją przeprosić. Przecież ją kochasz...
-No tak, ale...-próbował coś powiedzieć, ale mu przerwałem.
-Nie ma żadnego "ale" stary... Musisz ja przeprosić koniec i kropka.
-Gdyby Violetta tak się wkurzyła i trzasnęła drzwiami, też byś za nią pobiegł, chociaż uważasz, że to ty masz rację?
-Oczywiście! Słuchaj, ja nie chciałbym za żadne skarby stracić Violetty, nie pozwoliłbym na to...
-I przeprosiłbyś ją, nawet jeśli nie ma racji?
-Dokładnie, poza tym Violetta zawsze ma rację-powiedziałem uśmiechając się.
-No tak, przecież Violetta jest idealna-powiedziałem głosem pewnym siebie.
-Nie rozumiem... Dlaczego mam ją przepraszać za to, że mam rację? Gdzie w tym logika?
-Stary, miłość to nie logika! Kochasz to przepraszasz, tak to już jest...
-I jesteś pewien, że tak właśnie byś postąpił?-upewniał się.
-Na 100%-odpowiedziałem.
-Widzisz, jaki mój chłopak jest mądry?-powiedziała Violetta, która właśnie pojawiła się obok mnie i pocałowała mnie w policzek-Naty, siadaj-rozkazała przyjaciółce.
-Nie-zaprotestowała Natalia.
-Naty...-zgromiła ją wzrokiem, a ta usiadła obok Maxiego.
-Jak długo tu jesteście?-zapytałem.
-Wystarczająco...-odpowiedziała Violetta.
-Od początku?
-Tak. Teraz Maxi, powiedz Naty, czego uczył cię mój mądry chłopak...
-No stary, powiedz, że moje lekcje nie poszły w las. My już zostawimy was samych...-powiedziałem i razem z Violą wyszliśmy z RestoBandu.
Maxi
   Może Leon ma rację... W miłości nie ma logiki... Poza tym ja też nie byłem do końca bez winy... Postanowiłem przeprosić Natalię.
-Naty.... Przepraszam cię, niepotrzebnie tak naskoczyłem na Andresa... Nie powinienem tak reagować... Masz rację, tak się nie załatwia spraw. Trochę przesadziłem... Przepraszam-powiedziałem, a ona nic nie odpowiedziała, tylko mnie pocałowała. Leon miał rację.
-Ja też przepraszam, chciałeś dla nas dobrze...-powiedziała i przytuliliśmy się. Cieszę się, że już wszystko jest w porządku.
Violetta
   To, co usłyszałam w Resto, było miłe. Leon mówił, że mnie kocha, że dla niego jestem idealna... To takie słodkie... Cieszę się, że on tak o mnie myśli.
-Leon?-zatrzymałam się na chwilę i usiadłam na Naszej Ławce, obok której właśnie przechodziliśmy.
-Tak?-usiadł koło mnie i złapał mnie za rękę.
-Naprawdę myślisz, że jestem idealna?-zapytałam.
-Oczywiście, co to za pytanie? Jesteś piękna, mądra, utalentowana, dobra, miła, śliczna, cudowna i masz cudownego chłopaka-uśmiechnęłam się-Same zalety. Widzisz, jacy jesteśmy podobni? Ja mam cudowną dziewczynę, a ty cudownego chłopaka. Wątpisz w to?
-Nie... Zastanawiam się... Czym ja sobie na ciebie zasłużyłam? Ty zawsze jesteś przy mnie, a ja? Nie mam jak ci się odwdzięczyć... 
   Znowu, to samo uczucie. Leon zbliżył się do mnie, by mnie pocałować. Miałam nadzieję, że teraz nic nam nie przeszkodzi... Chyba bym się załamała... Ale czułam, że tym razem tak się nie stanie, że to właśnie ten moment. Teraz... Bez żadnych przeszkód miał się powtórzyć ten piękny pocałunek, którego wtedy nie mogłam spróbować. 
   Leon powoli zbliżył się do mnie. Nagle wszystko przestało istnieć, gdy nasze usta się złączyły. Już niczym się nie przejmowałam, nikt nie mógł nam przeszkodzić... Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Kiedy oddaliliśmy nasze wargi, ja wciąż byłam w siódmym niebie. Nadal byliśmy blisko siebie, wyszeptałam mu do ucha: "Kocham cię", a on uśmiechnął się, jakby chciał odpowiedzieć to samo, jednak milczał i ponownie mnie pocałował. Nie chciałam od życia nic więcej, tylko jego i niczego więcej...
-To mi wystarczy-powiedział i uśmiechnął się do mnie. Ja zrobiłam to samo, po czym mocno się do niego przytuliłam-Teraz chodź, idziemy do twojej babci-powiedział, wstał i wyciągnął do mnie rękę. Ja bez wahania złapałam jego dłoń i ruszyliśmy w stronę samochodu Leona, który stał niedaleko Resto.
German
   Violetta jest z tym chłopakiem cały dzień... Nie wiem, co robią, gdzie są... Pozwoliłem mu zostać na noc i zobaczyłem, że nie jest odpowiedni dla mojej córki... Violetta jest naiwna i tego nie widzi, ale ja mam doświadczenie. Jestem dorosły i znam się na ludziach. Ona musi się tego jeszcze nauczyć.
Leon
   Violetta jest niesamowita. Gdy ją pocałowałem, czułem, że niczego więcej mi nie potrzeba. Ona jest moim życiem, jest tlenem bez, którego nie potrafię żyć. Jest słońcem na niebie, jest jak woda dla kwiatów. Jest idealna, jest cudowna, jest piękna, jest jedyna w swoim rodzaju.
   Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, aby odwiedzić babcię Violetty. Po 15 min. dojechaliśmy. Weszliśmy do szpitala. Na korytarzu stał lekarz, który zajmuję się panią Angeliką. Violetta puściła moją rękę i pobiegła w stronę mężczyzny.
-Dzień dobry-przywitała się-Jak się czuje babcia?
-Dzień dobry. Pani Angelika ma się coraz lepiej myślę, że za dwa dni będzie mogła wyjść ze szpitala pod warunkiem, że regularnie-podkreślił to słowo-będzie brała leki i robiła badania kontrolne u lekarza rodzinnego. Poza tym musi odpoczywać i nie stresować się.
-Dopilnuję tego-powiedziała uśmiechnięta-Mogę się zobaczyć z babcią?
-Oczywiście.
   Poszliśmy do sali, w której leżała babcia Violi. Porozmawialiśmy chwilę, a potem odwiozłem Violettę do domu Nie wchodziłem do środka, żeby nie denerwować ojca Violetty, który już wystarczająco mnie nie lubi. Pocałowałem Violettę na pożegnanie i wróciłem do domu. Położyłem się i myśląc o niej zasnąłem.

Następnego dnia:

   Obudziłem się bardzo szczęśliwy. Przypomniałem sobie o Violetcie i momentalnie na mojej twarzy zagościł uśmiech. Wstałem, ogarnąłem się i sprawdziłem pocztę. Były dwa listy, jeden do mamy, a drugi... do mnie. List do mamy zostawiłem w kuchni. Wróciłem do pokoju i otworzyłem list zaadresowany do mnie. To, co tam zobaczyłem przeraziło mnie...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 42
Jak Wam się podoba?
Mój wyjazd się trochę przedłużył i wracam w piątek,
ale może w tygodniu jeszcze coś dodam...

Wczoraj przeglądałam maila i zauważyłam sporo pytań typu: "Kiedy pierwszy raz Leonetty?" W komentarzach też pojawiają się takie pytania
Słuchajcie:
Violetta ma dopiero 17 lat, już niedługo 18, a Leon niedługo 19
to nie jest jeszcze czas na te sprawy... Oni są jeszcze młodzi!
Kiedyś to nastąpi, ale to musi być odpowiedni moment.
Nie rozumiem, co to za czasy, że młodzież się z tym spieszy...
Ja mam 15 lat, a Violetta w moim opowiadaniu ma mój charakter,
więc trochę sobie poczekacie... Cierpliwości!
Miłość to coś pięknego, to nie tylko seks!
Na wszystko przyjdzie czas.

*Angelika*

9 komentarzy:

  1. Super rozdział !! ;**
    Masz rację, oni są młodzi i mają czas...
    Co do twittera, myślę, że to dobry pomysł.
    Jeśli mogłabyś tłumaczyć, to byłoby bardzo fajnie.
    Szczególnie interesują mnie wpisy Tini i Jorge, ale reszta obsady też może być, zależy czy będziesz miała tyle czasu.

    Uwielbiam tego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ;) Zapraszam do siebie storyofvilu.blogspot.com
    Buziaczki
    //Dynka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę przetłumaczone wpisy z twittera!
    Jesli chodzi o pierwszy raz Leonetty, to poczekam, bo rzeczywiście są jeszcze młodzi... Jestem cierpliwa

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez tego gifa nie mogłam się skupić :c
    Ale i tak przeczytałam :D
    ZAWSZE URYWASZ W CIEKAWYM MOMENCIE !
    Ale i tak bd czytać <3
    Buziaki Lexi <333

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER
    A TO MÓJ BLOG
    violetta-nowa-historia-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział świetny , nie dawno odkryłam twojego bloga i już dwa razy przeczytałam wszystkie rozdziały są świetne :)
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, cóż dodać... C:
    violetta-nowy-etap.blogspot.com
    Vielet <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba! Ja bym chciała ,żebyś tłumaczyła twittera :)
    http://violettadisneypoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę , uważnie przeczytaj ten list to nie są żarty ! Ten list przeszedł już Polskę ,aż 200 razy . Ludzie którzy nie przeczytali listu a dostali lub przerwali spotkało wielkie nie szczęście . Chcesz dowodu ? Maria Maibal nie przeczytała listu została pozbawiona życia chociaż była niewinna. Janek Sztoch przerwał czytanie listu w ciągu czterech dni zmarł na dotąd niewyjaśnioną chorobę ! Starczy dowodów -teraz wczytaj się w list- . Dawno temu żyła rodzina mająca kupę kasy ! Pewnego dnia ojciec dostał wiadomość o nowej pracy w Malborku.Pomyślnie wyprowadzili się z Polski do obcego miasta.Po wynajęciu mieszkania matka coś podejrzewała ,ponieważ dostali dom za free.A właściciel zmarł na zawał serca chociaż na nic nie był chory sąsiedzi mówili ,że ten dom straszy ! Na noc rodzice ucałowali dzieci na dobranoc.Matka wstała rano powitać dzieci w nowym domu . Odkryła pościel ,a w niej same prochy i list ,,Ha ha ha … Było tu nie mieszkać zły pech ,Duch” mamo ratuj ! ” .Już 20 lat dzieci nadal są szukane przez najlepszych detektywów.Rodzice po tej sytuacji wyprowadzili się do Polski zmarli na sen ,w którym śniły im się ich dzieci i duch zarzynające ich małe główki.
    Masz 24godz na rozesłanie twego do 5 osób inaczej pech przejdzie na ciebie kto wie może to też będzie twoja historia (ale żebyś nie miał/miała pecha roześlij to do tych osób błagam ! )?
    Wysłałam do do ciebie ponieważ każdy powinien mieć chociaż odrobinę szczęścia

    OdpowiedzUsuń