wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 41


Leon
   Przestraszyłem się, gdy usłyszałem krzyk Violetty. Od razu pobiegłem do jej pokoju sprawdzić, co się stało.
-Kochanie, wszystko w porządku-zapytałem troskliwie i przytuliłem Violettę.
-Wszystko dobrze, po prostu miałam straszny sen.
-Violetto, co się stało?-zapytała Angie, która właśnie wbiegła do pokoju. Zaraz za nią wszedł pan Castillo ze szklanką wody.
-Miałam koszmar, ale już wszystko dobrze.
-Napij się wody-powiedział German i podał córce szklankę-Od dziecka po horrorach miałaś koszmary...
-Wiedziałeś o tym i pozwoliłeś jej oglądać taki straszny film!?-zdenerwowała się Angie.
-Nie pomyślałem o tym...-powiedział. Wyglądał jakby o tym wiedział i w ogóle się tym nie przejmował-Zostanę tu z nią, dopóki nie zaśnie.
-Nie tato, dziękuję, ale poradzę sobie-powiedziała Violetta, popijając wodę.
-Violu, tym razem akurat zgadzam się z twoim tatą. Lepiej, żebyś nie była sama-powiedziała Angie.
-Wolę, żeby Leon ze mną został...-powiedziała, trzymając moją dłoń.
-O nie moja panno. Nie pozwolę, żebyś spała z chłopakiem!
-German, nie wygłupiaj się, przecież Leon zostanie tu tylko do czasu, aż Violetta zaśnie, a potem pójdzie do pokoju-powiedziała Angie i ciągnęła pana Castillo za rękę. Potem usłyszałem jeszcze jak German mówił do Angie, że oszalała zostawiając Violettę ze mną.
-Tata to zrobił specjalnie, ale coś mu nie wyszło...-powiedziała Violetta i się zaśmiała-Ale mi się podoba...
-Śpij już-powiedziałem i cmoknąłem ją w policzek. Kiedy zasnęła wróciłem do pokoju gościnnego i sam zasnąłem.
German
   Miałem wszystko zaplanowane... Chciałem zobaczyć, jak Leon będzie się zachowywał... Nie sądziłem jednak, że wszystko potoczy się inaczej... Niby zobaczyłem, że jest czuły i troskliwy, ale teraz jest z moją córką w jednym pokoju, a jest noc... Leon to nie jest chłopak dla niej. Oni nie mogą być razem. Kiedyś myślałem, że Leon jest odpowiedni dla mojej córki, ale teraz już wiem, że Violetta zasługuje na kogoś lepszego. 
   Violetta będzie miała jeszcze jeden koszmar... Jeśli ten chłopak znowu będzie chciał to wykorzystać, przyrzekam, że tak tego nie zostawię...
Angie
   Obudziłam się o szóstej nad ranem. Poszłam do kuchni napić się wody. Przy stole siedział Leon.
-Leon, nie śpisz?-zapytałam.
-Nie, przed chwilą się obudziłem-powiedział-A pan Castillo zawsze jest taki...?
-Niestety... German tak bardzo kocha swoją córkę, że nawet nie widzi, że ją krzywdzi...-powiedziałam-Właśnie, pójdę sprawdzić, co z Violettą.
   Poszłam do pokoju siostrzenicy. Widać, że Leon najchętniej sam by to sprawdził, ale ze względu na Germana nie chciał... Gdy otworzyłam drzwi, zauważyłam, że Violetta śpi, ale coś mruczy pod nosem. Podeszłam bliżej.
-Leon...-mówiła przez sen. Znowu miała koszmar...
-Violetto, Violetto obudź się-mówiłam, ale ona dalej spała. Postanowiłam zawołać Leona. Zeszłam szybko na dół.
-Leon, chodź szybko-powiedziałam cicho, gdy byłam jeszcze na schodach. On od razu wstał z miejsca i pobiegł na górę. To takie słodkie, on się tak o nią troszczy...
   Leon wszedł do pokoju Violetty, podszedł do niej i złapał ją za rękę.
-Cii. Jestem tu, jestem-powiedział i pocałował ją w policzek. Ona od razu się uspokoiła. Tak pięknie jest patrzeć na taką prawdziwą miłość... Szkoda, że German tego nie rozumie.
Francesca
   Obudziłam się o 7.30. Kiedy wstałam zobaczyłam, że Marco wyszedł, bo nie było go w środku. To dobrze, bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać... Na stoliku leżała kartka. Wzięłam ją do ręki. Było na niej napisane: 
   Kochanie. Wiem, że jesteś na mnie zła, ale zupełnie nie masz powodu. Napisałem Ci tę kartkę, ponieważ nie dałaś mi dojść do słowa... Ten sms, którego widziałaś jest od mojej byłej... Zerwałem z nią, bo wydawała pieniądze, które jej dawałem na prezenty dla swojego drugiego chłopaka... On na pewno z nią zerwał i dlatego teraz Luciana chce do mnie wrócić... 
Mam nadzieję, że zrozumiesz
♥Twój Marco ♥ 
   Teraz już wszystko rozumiem... Byłam taka głupia! Przez jeden sms zniszczyłam ten cudownie zapowiadający się tydzień. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać...
Violetta
   Kiedy się obudziłam, zobaczyłam Leona, który kucał przy moim łóżku i trzymał mnie za rękę.
-Leon, nie śpisz?-zapytałam, przecierając oczy.
-Nie, już nie.
-Długo tu tak siedzisz?
-Jakąś godzinkę-odpowiedział i uśmiechnął się-Przyszedłem, bo znowu śnił ci się jakiś koszmar.
-Muszę wstawać-powiedziałam i niechętnie wstałam z łóżka-Teraz cię przepraszam, ale muszę się ogarnąć-powiedziałam, po czym stanęłam na palcach, chcąc pocałować Leona, ale on mnie uprzedził. To nie był zwykły pocałunek, czułam się nieziemsko. Jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś takiego... Wszystkie nasze pocałunki były niezwykłe, ale ten był szczególny i wyjątkowy. Był delikatny, a zarazem bardzo namiętny. Czułam się bezpiecznie, chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. To było cudowne uczucie, z samego rana widzieć chłopaka i wiedzieć, że się troszczy, dlatego ten pocałunek był jeszcze bardziej cudowny. Mam nadzieję, że tak będzie już zawsze.
Marco
   Wyszedłem się przejść na świeżym powietrzu, myślę, że Francesca przeczytała już mój list, więc mogę wrócić. Poszedłem do domku. Kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem, że Fran leży na łóżku i płacze.
-Kochanie, nie płacz...-powiedziałem i złapałem ją za rękę.
-Przepraszam-powiedziała cicho i się do mnie przytuliła. Uśmiechnąłem się, byłem bardzo szczęśliwy, że wszystko się ułożyło.
   Poszliśmy razem nad jezioro, które było niedaleko. Tam spędziliśmy resztę tego pięknego dnia.
Maxi
   Byłem bardzo wkurzony na Andresa. Po tym, czego się wczoraj dowiedziałem od Naty, byłem bardzo zły... O 12.00 poszedłem do niego, żeby mu nagadać. Zapukałem do drzwi, gdy tylko Andres je otworzył, popchnąłem go tak, że upadł na ziemię.
-O co ci chodzi!?-zapytał wkurzony.
-O to, że nie chcesz się odczepić od Natalii! Zostaw ją w spokoju. Zostaw nas w spokoju!
-Zrozum Maxi, że ona cię nie kocha! Pozwól jej na szczęście ze mną.
-Jesteś nienormalny!-podszedłem i walnąłem go z pięści w twarz. 
   Wyszedłem z jego domu i wróciłem do siebie. Byłem jeszcze bardziej wkurzony niż przedtem... Ten debil nic nie rozumie, nic do niego nie dociera! Jakim trzeba być kretynem, żeby unieszczęśliwiać dziewczynę, którą się podobno kocha!? Andres powinien się pogodzić z tym, że Naty jest ze mną szczęśliwa...
   Siedziałem w swoim pokoju i myślałem. Nagle usłyszałem pukanie.
-Proszę-odpowiedziałem. Do pomieszczenia weszła moja dziewczyna.
-Maxi!-krzyknęła-Dlaczego to zrobiłeś!?
-Co?-zdziwiłem się.
-Jak to co!? Pobiłeś Andresa!
-Zasłużył sobie...-powiedziałem spokojnie.
-Maxi, nie wierzę w to, co widzę... Jak możesz tak mówić?
-Bronisz go!?
-Złamałeś mu nos! Uderzyłeś go tak mocno, że prawie w ogóle nie mówi!
-Może zrozumie, że ma dać nam spokój...
-Tak się nie rozwiązuje spraw!-Naty wyszła z mojego pokoju i trzasnęła drzwiami. Była bardzo wściekła. Przecież nic takiego się nie stało... Nie rozumiem, o co jej chodzi... Może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale... należało mu się!
Natalia
   Jak on mógł!? Przecież tak się nie załatwia spraw! Nie spodziewałam się tego po nim... Jestem zawiedziona... Niech się do mnie nie odzywa! Maxi w ogóle się tym nie przejął... To straszne, okazuje się, że w ogóle nie znam swojego chłopaka. Nigdy bym nie pomyślała, że Maxi posunie się do przemocy... Rozumiem, że Andres go zdenerwował, mnie też, ale to nie jest powód, żeby łamać mu nos! Jestem w szoku...
Leon
   Jestem bardzo szczęśliwy. To cudowne, gdy mogę widzieć moją dziewczynę z samego rana, nie muszę czekać i zastanawiać się, kiedy ją zobaczę... Widzę ją od rana do wieczora. Kiedy już zamieszkamy razem tak będzie codziennie! 
   Violetta poszła do łazienki, a ja zszedłem na dół. P. Castillo i Angie siedzieli już przy stole, a Olga właśnie podawała śniadanie.
-Dzień dobry-przywitałem się. Mam nadzieję, że tym razem nie zrobiłem niczego złego, żeby German miał się czego przyczepić.
-Dzień dobry-odpowiedzieli wszyscy, a ja usiadłem do stołu.
-Gdzie Violetta?-zapytał p. Castillo.
-Poszła do łazienki-odpowiedziałem.
-A miała jeszcze jakieś koszmary, bo zawsze dwa razy śniło się jej coś strasznego.
-Nad ranem-powiedziała Angie-Ale zawołałam do niej Leona i się uspokoiła.
   Po 20 min, Violetta zeszła na dół i usiadła koło mnie.
-Dzień dobry-przywitała się.
   Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się przejść.
-Teraz już wiesz, jaki tata jest nieznośny?
-Myślałem, że mnie lubi...-powiedział i zrobił smutną minę. Przytuliłam go.
-On nikogo nie lubi...
-Nie pocieszasz mnie-powiedział Leon, a ja dostałam sms-a od Naty.
   Napisała: "Violu, przepraszam, że zawracam Ci głowę, ale pokłóciłam się z Maxim... On pobił Andresa... Możesz do mnie przyjść? Naty"
-Naty mi napisała, że pokłóciła się z Maxim, muszę do niej lecieć.
-Ja dostałem sms-a od Maxiego-Leon zaczął czytać-"Leon, pokłóciłem się z Naty... Co w tym złego, że złamałem nos Andresowi? Możesz do mnie przyjść? Maxi"
-No to w drogę-powiedziałam i pocałowałam Leona. On poszedł do Maxiego, a ja do Naty.

Dom Naty:

   Mama Natalii wpuściła mnie do domu, a ja od razu poszłam do pokoju przyjaciółki. Zapukałam, gdy usłyszałam "Proszę", weszłam. Zauważyłam Natalię leżącą na łóżku. Nie płakała, ale była smutna...
-Cześć-powiedziałam i usiadłam koło niej.
-Hej, już jesteś?
-Opowiadaj, co się stało.
-Może pójdziemy do Resto?-zaproponowała.
-Dobrze, po drodze wszystko mi opowiesz.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 41
Jak Wam się podoba?
Specjalnie dla Was znalazłam trochę czasu,
żeby wstawić rozdział.
Jest możliwość, że wyjazd mi się przedłuży,
ale w niedzielę dodam na pewno.



*Angelika*

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale błagam cię, nie kłóć mi Naxi. xD
    Oj, dobrze zrobił, że go uderzył, należało mu się. :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział !
    Czekam na next !
    Zapraszam do siebie : violetta-moje-historie.blogspot.com
    / Oliwia :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. ;)
    No to się porobiło...
    Co knuje ten German? Ehh...
    Czekam na nn ^.^

    Besos,
    Alex Verdas ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Grr nie podoba mi się zachowanie Germana...
    Oby Naxi się pogodziło ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział <3
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Caxi. Piszesz świetnie. Wolałabym jednaak Caxi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział
    Kiedy next

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie byłoby gdybyś zrobiła Caxi . Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam zrób Caxi! Błagam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadrobilam świetny rozdział i mam nadzieje że Leonetta bedzie mieszkać razem

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę , uważnie przeczytaj ten list to nie są żarty ! Ten list przeszedł już Polskę ,aż 200 razy . Ludzie którzy nie przeczytali listu a dostali lub przerwali spotkało wielkie nie szczęście . Chcesz dowodu ? Maria Maibal nie przeczytała listu została pozbawiona życia chociaż była niewinna. Janek Sztoch przerwał czytanie listu w ciągu czterech dni zmarł na dotąd niewyjaśnioną chorobę ! Starczy dowodów -teraz wczytaj się w list- . Dawno temu żyła rodzina mająca kupę kasy ! Pewnego dnia ojciec dostał wiadomość o nowej pracy w Malborku.Pomyślnie wyprowadzili się z Polski do obcego miasta.Po wynajęciu mieszkania matka coś podejrzewała ,ponieważ dostali dom za free.A właściciel zmarł na zawał serca chociaż na nic nie był chory sąsiedzi mówili ,że ten dom straszy ! Na noc rodzice ucałowali dzieci na dobranoc.Matka wstała rano powitać dzieci w nowym domu . Odkryła pościel ,a w niej same prochy i list ,,Ha ha ha … Było tu nie mieszkać zły pech ,Duch” mamo ratuj ! ” .Już 20 lat dzieci nadal są szukane przez najlepszych detektywów.Rodzice po tej sytuacji wyprowadzili się do Polski zmarli na sen ,w którym śniły im się ich dzieci i duch zarzynające ich małe główki.
    Masz 24godz na rozesłanie twego do 5 osób inaczej pech przejdzie na ciebie kto wie może to też będzie twoja historia (ale żebyś nie miał/miała pecha roześlij to do tych osób błagam ! )?
    Wysłałam do do ciebie ponieważ każdy powinien mieć chociaż odrobinę szczęścia

    OdpowiedzUsuń