W szpitalu:
Violetta
-Dzień dobry-powiedziałam, gdy zobaczyłam państwa Verdas.
-Dzień dobry Violetto. Powinnaś zostać w domu. Odpoczęłaś chociaż trochę?-zapytała z troską mama Leona.
-Tak-powiedziałam.
-Nie możesz być tu przez cały czas...
Nic nie odpowiedziałam, tylko usiadłam przy łóżku Leona.
-Cześć Leon-powiedziałam trzymając jego dłoń.
Po chwili przyszły dziewczyny, a rodzice Leona musieli jechać do pracy.
-Cześć Violu-powiedziała Fran-Jak się czujesz?
-Lepiej, ale jak Leon się obudzi będę się czuła jeszcze lepiej-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Będzie dobrze-uśmiechnęła się Fran.
-Mówiłaś, że się pogodziłaś z Marco... Opowiadaj!
-Na pewno chcesz teraz o tym słuchać?
-Oczywiście! Leon też chętnie posłucha...-uśmiechnęłam się.
Fran opowiedziałam nam wszystko.
-Ludmiła mu tak powiedziała!? - zdziwiłam się, chociaż właściwie można się było tego po niej spodziewać...
-Ona jest zdolna do wszystkiego...
-Najważniejsze, że się pogodziliście-uśmiechnęłam się.
-Tak , Marco mi wierzy, a to najważniejsze-Fran się uśmiechnęła, a Cami była jakaś nieobecna...
-Co jest Cam? W porządku?-spytałam.
-Tak, tak... Jest okey-powiedziała.
-Przecież widzę...
-Pokłóciłam się z Carlosem...-Camila zaczęła szlochać.
-Co? O co się pokłóciliście?-spytałam.
-Nie ważne...
-Nam możesz powiedzieć-stwierdziła Francesca.
-Chodzi o to, że... mieliśmy jutro wyjechać do rodziców Carlosa, a ja dzisiaj mu powiedziałam, że nie mogę...
-Dlaczego nie możesz?-spytała Fran.
-Leon jest w śpiączce...-przerwałam jej.
-I nie chcesz mnie teraz zostawiać samej?-Camila przytaknęła-Cam... Masz okazję poznać jego rodziców i spędzić z nim trochę czasu... Nie trać takiej okazji! Jedź!
-Tak, zgadzam się z Violą. Musisz jechać!-powiedziała Fran.
-Tak myślicie?
-Oczywiście!
-Może macie rację...-powiedziała Cami.
-My zawsze mamy rację, prawda Violetta?
-Oczywiście! Baw się dobrze Cam!
-Dobra, to jadę! Dzięki dziewczyny! Kocham was!-powiedziała i przytuliła nas.
-My też cię kochamy. Będziemy tęsknić!
-Do zobaczenia za 2 tygodnie!-powiedziała i wyszła.
Ludmiła
Leon jest w śpiączce... To dobrze... Mam teraz dużo czasu, żeby wymyślić jakiś idealny plan... Tomas na pewno mi pomoże... Mój Tomi! Jest taki kochany... Tylko, co zrobić, żeby rozdzielić Violkę i Leonka? Hmm... Muszę nad tym pomyśleć...
Camila
Pobiegłam do domu. Szybko zjadłam obiad i zaczęłam się pakować. Jestem szczęśliwa! Zrobię Carlosowi niespodziankę! Nie mogę się doczekać, gdy zobaczę jego minę, jak podejdę do niego gotowa do wyjazdu! Muszę się dobrze zaprezentować przed jego rodzicami...
Violetta
-Muszę uciekać, Violu. Umówiłam się z Marco-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-No to leć! Miłej randki!-powiedziała Violetta.
Francesca wyszła z sali. Była bardzo szczęśliwa.
-No to zostaliśmy sami, Leon-uśmiechnęłam się-Kiedy masz zamiar się obudzić? Nie chciałabym długo czekać... Tęsknię za tobą... Mam nadzieję, że to nie potrwa długo. Kocham cię...
Usłyszałam dźwięk sms-a.
-To od taty... Napisał:
"Siedzisz u Leona cały dzień. Mam nadzieję, że coś jadłaś...
Przyjechać po ciebie? Tata"
Odpisałam mu, że przyjadę sama, ale tata jednak po mnie przyjedzie... Po co on się w ogóle mnie o coś pyta, skoro i tak nie interesuje go moje zdanie?
-Widzisz Leon? Mój tata doprowadza mnie do szału...-wtedy wszedł tata/
-Co w tym złego, że martwię się o swoją córkę?-zapytał.
-Przyjdę do ciebie jutro-pocałowałam Leona w policzek-Do jutra.
Razem z tatą pojechaliśmy do domu.
Francesca
Poszłam do domu. Ubrałam jasną sukienkę w kwiaty, jasnozielone buty na obcasie i mój ulubiony naszyjnik. Kiedy byłam gotowa, poszłam na randkę. Umówiliśmy się w Resto Bandzie.
W ciągu 15 min. byłam już na miejscu. Marco już na mnie czekał.
-Cześć, pięknie wyglądasz-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Cześć, dziękuję-uśmiechnęłam się.
Zamówiliśmy koktajle i długo rozmawialiśmy. Marco jest taki kochany i ma taki piękny uśmiech... Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Straciliśmy poczucie czasu... Kiedy spojrzałam na zegarek, była 21.49. Marco odprowadził mnie do domu. To był najlepszy dzień w moim życiu!
Następnego dnia:
Camila
Zjadłam śniadanie. Jestem gotowa! Samolot jest o 12.05, czyli za dwie godziny. W co mam się ubrać? Muszę wyglądać olśniewająco... Doszłam do wniosku, że ubiorę jasną sukienkę w kropki. Jeszcze raz sprawdzę, czy wszystko spakowałam. Wszystko jest...
Nie mogę się doczekać, jak zobaczę Carlosa... Poszłam na lotnisko, zobaczyłam go. Podeszłam do niego.
-Cześć.
-Camila, kochanie! Jesteś!-przytulił mnie.
-Tak, wiem, ile dla ciebie znaczy ten wyjazd...
Po chwili podeszła do nas jakaś dziewczyna.
-Kochanie! Kim jest ta dziewczyna?-zapytała i...pocałowała Carlosa.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 21
Jak Wam się podoba?
*Angelika*
Super. Who is?
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. Dasz radę napisać dzisiaj 22? Bardzo proszę jestem twoją największą ( chyba) fanką. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńRozdział 22 będzie dzisiaj o 16.00
Biedna Cami. ;(
OdpowiedzUsuńCiekawe, co knuje Ludka z Tomim. Wrr .. :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny...
OdpowiedzUsuńMeeega rozdział! :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co znowu knuje Ludmiła.. -.-
Czekam na next :)
niech new rozdział będzie jeszcze dzisiaj ps. świetny myślę że w następnym Leonek juz się wybudzi
OdpowiedzUsuńzarąbsity zapraszam na http://violettomaniaczka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń