niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 22


Camila
-Co?-zdziwiłam się-Co tu się dzieje!?
-Cami, to nie tak, jak myślisz... To moja kuzynka.
-Kuzynka!? Będziemy mieli dziecko, a ty nazywasz mnie kuzynką!?-powiedziała dziewczyna, a ja momentalnie odwróciłam się i poszłam.
-Camila! Poczekaj!
-Nie odzywaj się do mnie!-krzyknęłam i pobiegłam.
   Wróciłam do domu. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Jak on mógł mi to zrobić!? Mówił, że mnie kocha, a ma dziecko z inną! Jestem kompletnie załamana...

W szpitalu:

Violetta
-Cześć kochanie!-usiadłam przy łóżku Leona i złapałam go za rękę-Jak się czujesz? Twoich rodziców nie ma? Pewnie są w pracy... Ja będę tutaj z tobą caały dzień, aż będziesz miał mnie dosyć...-zaśmiałam się-Tęsknię za tobą...-po policzku poleciała mi łza-Bardzo cię kocham... Zapomniałabym przyniosłam ci kilka naszych zdjęć.



-Pójdę napić się wody, zaraz wracam.

   Poszłam po wodę, gdy wracałam zauważyłam zapłakaną Camilę.
-Cami? Co się stało? Nie pojechałaś?-pytałam troskliwie.
-Bo.. bo...-Camila wybuchła płaczem.
-Nie płacz... Wszystko będzie dobrze-przytuliłam przyjaciółkę i usiadłyśmy na ławce-Co się stało?
-Carlos... całował się z inną!-Cami schowała twarz w dłoniach.
-Co!? Jak to!?-zdziwiłam się.
-Jeszcze kłamał, że to jego kuzynka!
-A nie jest?-spytałam.
-Viola... ona jest z nim w ciąży... Rozumiesz!? Oni będą mieli dziecko!-Cami znowu zaczęła płakać.
-Nie płacz Cam... Wszystko będzie dobrze...-przytuliłam ją-On nie jest ciebie wart! To zwykły drań!
-Masz rację...-powiedziała ocierając łzy-Nie warto tracić czasu na takiego durnia! Powiedz lepiej, co u Leona?
-Bez zmian... - wstałyśmy i poszłyśmy do sali Leona - Mam nadzieję, że Leon szybko się wybudzi, prawda Leon? Im szybciej, tym lepiej!-usiadłam przy nim i uśmiechnęłam się.
-O! Jakie ładne zdjęcia-powiedziała Cami.
-Przyniosłam je dzisiaj, mam nadzieję, że będzie wszystko pamiętał i nie będą potrzebne do odświeżania mu pamięci...
-Będzie dobrze-powiedziała Camila.
-Cześć dziewczyny... i Leon-do sali weszła rozpromieniona Francesca.
-Cześć Fran, co taka szczęśliwa?-spytała Cami.
-Jak było na randce?-spytałam.
-Było cudownie!
-To opowiadaj!
   Francesca opowiadała nam o jej randce z Marco, była przeszczęśliwa! Bardzo się cieszę, że jej się układa, szkoda tylko, że Camili się nie ułożyło z Carlosem... Cami też opowiedziała Fran o tym, co zrobił jej były chłopak...
   Wszystkie sobie o wszystkim opowiadałyśmy, śmiałyśmy się, płakałyśmy, a biedny Leon musiał tego wszystkiego słuchać... Tak bardzo go kocham, czekam, kiedy się wybudzi i znowu będziemy szczęśliwi...
Natalia
   Jestem szczęśliwa z Maxim! On jest taki czuły, kochany i słodki! Słyszałam, co się stało Camili... Biedactwo... Co za drań z tego Carlosa! Wydawał się miły.., no ale pozory mylą... Violetta też ma pecha... Leon jest w szpitalu, w śpiączce... Dobrze, że Fran jest szczęśliwa z Marco... Cami na pewno znajdzie sobie kogoś, a Viola będzie znowu szczęśliwa, gdy tylko Leon się wybudzi. Wszystko się ułoży! Na pewno!
   Teraz muszę się przygotować do randki z Maxim! Jestem taka podekscytowana! Maxi przygotował piknik! W co mam się ubrać?

2 godziny później:

   Jestem już gotowa! Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-O! To pewnie Maxi!-pobiegłam otworzyć.
-Cześć-powiedział Maxi, pocałował mnie w policzek i wręczył bukiet kwiatów.
-Dziękuję Maxi, są śliczne-włożyłam kwiaty do wazonu i poszliśmy na naszą randkę.
   Było cudownie, oglądaliśmy zachód słońca... To było takie romantyczne... Potem Maxi odprowadził mnie do domu. Byłam najszczęśliwsza na świecie! Jestem szczęściarą, że mam takiego chłopaka!
   Następnego dnia wszystko opowiedziałam dziewczynom. Cieszyły się razem ze mną!

Miesiąc później

Leon
-Cześć kochanie-powiedziała Violetta, gdy weszła-Tęskniłeś? Ja bardzo-pocałowała mnie w policzek i usiadła na krześle obok mojego łóżka.
   Przez miesiąc Violetta przychodziła do mnie codziennie. Widziałem, jak cierpi... Bardzo chciałem jej powiedzieć, jak bardzo ją kocham, chciałbym ją przytulił, ale nic nie mogę zrobić... Boję się, że tak będzie już zawsze...
-Wiem, że minął dopiero miesiąc odkąd jesteś w śpiączce.., ale dla mnie to cała wieczność. Lekarz mówił, że to może potrwać pół roku... Leon... kochanie...-mówiła Viola trzymając mnie za rękę-obudź się już, proszę... Chciałabym, żeby było jak dawniej, żebyś znowu mnie denerwował, Leon... Tak bardzo cię kocham...-mówiła łkając, położyła głowę na mojej klatce piersiowej.
-Ja też cię kocham-powiedziałem to! Udało się! Nareszcie!Violetta szybko się podniosła.
-Leon!-ucieszyła się i mocno mnie przytuliła-Tak bardzo się cieszę!
-Nie płacz...-powiedziałem cicho, a Violetta się uśmiechnęła. Po chwili wstała i wyszła na korytarz.
-Doktorze!-zawołała-Doktorze! Leon się wybudził!
   Do sali wbiegł lekarz, a po chwili jacyś ludzie.
-Wiesz jak się nazywasz? Ile masz lat?-pytał lekarz, a Violetta trzymała mnie za rękę.
-Jestem Leon Verdas, mam 18 lat.
-Yhymm, z pamięcią chyba dobrze... Powiedz jeszcze, co wiesz o swoich rodzicach, bliskich...
-Moja dziewczyna-uśmiechnąłem się do Violetty, ona też się uśmiechnęła-Violetta Castillo, ma 17 lat, jest śliczna i ma piękny głos, same zalety, dużo by mówić.
-A rodzice?-spytał lekarz, a ja nie mogłem sobie przypomnieć...
-Nie pamiętam...


-----------------------------------------------------------------------------------------------


Oto rozdział 22
Wiem, że miał być szybciej, 
ale musiałam wyjść i nie zdążyłam go dokończyć
Jak Wam się podoba?


*Angelika*




8 komentarzy:

  1. super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie super dziewczynę pamiętać a rodziców nie super rozdział czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście - Rozdział jest super zajebisty, iż tak to ujmę. :)
    Juuuuuhuuuuu !!!! Leon się wybudził :33
    Czekam na next :*

    Ciao,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. ;D Czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny!! :)
    Nie ma to jak pamiętać swoją dziewczynę, a rodziców nie, heh ;D
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie pamiętał tylko ją bo ciągle przy nim była *,*
    Słodko. Dawaj nexta !

    OdpowiedzUsuń