środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 28



Camila
-Gdzie Nati?-zapytała Violetta.
-Nie może przyjść, bo jest z Maxim-powiedziała Francesca.
-Dobra, więc zaczynamy Babski wieczór-powiedziała Viola.
-Tak, przygotowałam popcorn, jakieś ciastka i picie-powiedziała Fran.
-No Cam, co chciałaś nam powiedzieć?-zapytała Violetta.
-Postanowiłam, że wyjeżdżam...
Violetta
-Co? Jak to wyjeżdżasz? Czemu?-pytała zdziwiona Fran.
-Chodzi o Carlosa?-spytałam.
-Słuchajcie dziewczyny... Ja nie chcę wam zawracać głowy przez całe wakacje, dlatego wyjeżdżam...
-Co ty pleciesz Cam? Przecież jesteśmy przyjaciółkami-powiedziałam.
-Chcę zapomnieć i odpocząć przez wakacje.
-Przecież miałyśmy tyle planów...-powiedziała Fran.
-Wiem, ale chłopacy nie dadzą wam spokoju-zaśmiała się-Są w was zakochani po uszy, więc lepiej żebyście spędziły z nimi te wakacje.
-Ale czemu chcesz wyjechać na całe 2 miesiące?
-Nie mówmy o tym... Chciałam was tylko poinformować...-powiedziała Cami, kiedy nagle zadzwonił mój telefon-Czy Leon da ci wreszcie spokój?
-Daj, ja odbiorę-zaproponowała Francesca i wyciągnęła rękę.
-Ok, ale weź na głośnik-podałam jej telefon.
-Leon, tak, Violetta bardzo cię kocha, ale zobaczycie się jutro. Wytrzymaj!
-Francesca, daj mi Violettę-powiedział Leon.
-Nie dam ci jej, teraz jest nasza. Pogadasz z nią jutro. Nic ci się nie stanie, jak trochę potęsknisz...-odparła Francesca, a my się zaśmiałyśmy.
-Fajnie, że macie niezły ubaw, kiedy ja tu przeżywam katusze...
-Leon, nie potrafisz wytrzymać bez Violi nawet dwóch godzin? Przecież widzieliście się niedawno...-powiedziała Camila.
-Dobra dziewczyny, dajcie mi z nim pogadać-powiedziałam.
-Nie, bo dobrze wiemy, że będziesz z nim przez 3 godziny rozmawiała-powiedziała Cam.
-Macie rację i nam zazdrościcie-powiedział Leon.
-Leon, nie pomagasz...-odparłam.
-Leon, jak chcesz porozmawiać z Violą, to teraz, przy nas i masz 5 min-powiedziała Fran.
-I myślisz, że zdążę jej wszystko powiedzieć!?
-Wiem, że nie, ale nie masz wyjścia...-po tych słowach Leon się rozłączył-To chyba nie było nic ważnego...
   Po 2 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Luca?-zapytała Cami.
-Nie... Miał być dopiero jutro...-odpowiedziała Fran i podeszła do drzwi-Leon!? Co ty tu robisz?
-Leon!-rzuciłam mu się na szyję.
-Wpuśćcie mnie, Andres doprowadza mnie do szału-Leon złapał się za głowę.
-Ja?-spytał zdziwiony Andres.
-Nie, Violetta-odpowiedział sarkastycznie Leon.
-Widzisz Violu? Musisz coś z tym zrobić, bo jeszcze się rozstaniecie... I co wtedy?-mówił Andres, a ja i Fran się zaśmiałyśmy.
-Same widzicie... Już dłużej nie wytrzymam...
-Ooo... Biedny Leon...-mocno się do niego przytuliłam-No Fran... Nie bądź taka...
-Wejdźcie...-powiedziała niechętnie i wpuściła ich do środka.
-A co wy tutaj...?-spytała zdziwiona Cami na widok chłopaków.
-Psują nam nasz wieczór...-powiedziała Fran.
   Pogadaliśmy chwilę z chłopakami o tym, jak bardzo Andres jest nieznośny... Potem z trudem wygoniłyśmy chłopaków z domu Francesci, w końcu to był babski wieczór... Biedny Leon... Wytrzyma! Miałyśmy przecież porozmawiać z Cami o jej problemach, a nie wysłuchiwać jakichś problemików mojego chłopaka...      
   Powinna być tu jeszcze Nati, ale ona wolała spotkać się z chłopakiem... Przecież chodzi o jej przyjaciółkę! Ale od zawsze było wiadomo, że my trzy byłyśmy zawsze najlepszymi przyjaciółkami... Ciężko nam było zapomnieć o tym, co robiła razem z Ludmiłą... No, ale jej wybaczyłyśmy. Cieszę się, że się zmieniła i że jest szczęśliwa z Maxim, ale chyba jeden wieczór niczego nie zmieni...
   Po wyjściu chłopaków wróciłyśmy do rozmowy z Cami.
-No, nareszcie mamy spokój-powiedziałam.
-Tak... Cami? Chcesz zapomnieć o Carlosie, tak?
-Nic do niego nie czuję, ale... jest mi przykro, że tak mnie potraktował... Dlaczego był ze mną? Przecież miał   ciężarną dziewczynę...-powiedziała Camila ze smutkiem w głosie.
-Cam... Nie przejmuj się...-pocieszałam ją-Na pewno poznasz kogoś, kto cię pokocha...
-Tak, Viola ma rację. Nie zawracaj sobie nim głowy. Nie ma sensu...-powiedziała Francesca.
-Łatwo wam mówić! Ty Violu, masz chłopaka, który świata poza tobą nie widzi, a ty Fran, masz Marco, który również za tobą szaleje! A ciągle tylko narzekacie! Tylko ja mam takiego pecha!-zaniemówiłyśmy. Cami nie powinna nam zazdrościć, ani źle życzyć... Jesteśmy przyjaciółkami-Przepraszam dziewczyny, przepraszam... Nie powinnam tego mówić... Bardzo się cieszę, że jesteście szczęśliwe. Przepraszam...
-W porządku...-powiedziałam i wszystkie się przytuliłyśmy.
-Kocham was dziewczyny-powiedziała Cam.
-Ja też was kocham-odpowiedziałam.
-I ja-dodała Fran-Przyjaciółki na zawsze?
-Na zawsze!-powiedziałyśmy wszystkie naraz.
Leon
   Dziewczyny zostawiły mnie na pastwę losu z Andresem... Po 3 godzinach oglądania filmu położyliśmy się spać.
-Leon? Myślisz, że kosmity istnieją?-i jak tu z nim wytrzymać?
-Kosmici Andres, kosmici...
-Co? Jakie eko śmieci?-westchnąłem.
-Tak Andres, istnieją i jak nie będziesz spał, to przyjdą tu i zabiorą ciebie na statek. Dobranoc-przewróciłem się na bok i po chwili zasnąłem.
Andres
   Co się stanie, jak przyjdzie tu jakiś kosmita i będzie chciał mnie zabrać? Byłoby całkiem fajnie... Tylko, co z moimi przyjaciółmi? Będą tęsknić... Przecież jestem inteligentny i taki zabawny! A Leon? Biedaczek... On najbardziej będzie tęsknił za naszymi wieczorami filmowymi... Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi... Teraz idę spać. Może jak się obudzę, mój nowy przyjaciel kosmita już tu będzie...
Violetta
    Śmiałyśmy się z dziewczynami i postanowiłyśmy, że już czas na przebieranie i sesję zdjęciową. W końcu to nasza tradycja.








 












 

 








 

Po sesji zdjęciowej Francesca opowiadała nam o Marco i była bardzo szczęśliwa. Ona jest w nim naprawdę zakochana... Ja i Cami bardzo się cieszymy z jej szczęścia.
   Potem znowu zaczęłyśmy się śmiać, kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Było dwadzieścia po północy...
-Znowu chłopacy?-zastanawiała się Francesca, po czym otworzyła drzwi. Zobaczyłyśmy zapłakaną Nati-Co się stało?
-Pokłóciłam się z Maxim...-powiedziała Nati, a my wszystkie ją przytuliłyśmy.


---------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 28
Jak Wam się podoba?
Jutro nie będzie rozdziału, 
bo jadę na wycieczkę do Torunia.
W piątek też nie, bo mam wizytę u lekarza,
a potem idę do babci, więc nie zdążę.
Może w sobotę... W każdym bądź razie na pewno w niedzielę.

*Angelika*

7 komentarzy:

  1. Super rozdział, Andreas najlepszy :D Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,ale czy Naxi na prawdę musi się kłócić? :(
    Pozdrawiam.xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Inteligencja Andresa jest zabójcza;d Rozdział świetny czekam na next ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj Caxi. Niech Maxi powie Naty, że był z nią bo jego ukochana miała chłopaka. Potem pójdzie do Cami i wyzna jej miłiść.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mogłaś nie rozdzielaj mi Naxi bo ja rozdzielę ciebie ale rozdział super <3

    OdpowiedzUsuń
  6. "-Leon? Myślisz, że kosmity istnieją?-i jak tu z nim wytrzymać?
    -Kosmici Andres, kosmici...
    -Co? Jakie eko śmieci?-westchnąłem.
    -Tak Andres, istnieją i jak nie będziesz spał, to przyjdą tu i zabiorą ciebie na statek. Dobranoc-przewróciłem się na bok i po chwili zasnąłem." To mnie strasznie rozbawiło! Masz poczucie chumoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :D
      Dziękuję ♥

      Usuń