Francesca
-Chodzi o to...-Wykrztuś to z siebie.
-Nas było trzech, tylko ten trzeci uciekł...-powiedział Marco, ale ja nic z tego nie rozumiałam.
-Co? Jak to trzech? Nie rozumiem...
-Fran, bo to było tak. Szedłem na spotkanie z tobą i zauważyłem jak mój znajomy kłóci się z jakimś kolesiem... Zaczęli się szarpać, więc podszedłem i próbowałem ich rozdzielić... Niestety... Za to dostałem w brzuch. Potem zaczęli się jeszcze bardziej kłócić i okładać pięściami.
-I ty się dołączyłeś?
-Nie chciałem, ale po tym, jak ten debil stwierdził, że... że jesteś łatwa i niedługo będziesz jego, to nie wytrzymałem i przyłożyłem mu...
-Co!? Boże...-zadziwiłam się. Skąd on mnie zna? Dlaczego opowiada o mnie takie brednie!? Cieszę się, że Marco mnie bronił i nie pozwolił na obrażanie mnie. On jest cudowny... Ale i tak uważam, że ta bójka była niepotrzebna.
-Zaczęliśmy się bić, a jak usłyszeliśmy syrenę policyjną, to ten trzeci zwiał... Federico był bardzo pobity i zanim stracił przytomność prosił mnie, żebym o niczym nikomu nie mówił...
-Dlaczego?
-Nie mam pojęcia. Porozmawiam z nim jeszcze dzisiaj.
-A... Ten cały Federico... Skąd się znacie?-zapytałam.
-Naprawdę wszystko musisz wiedzieć?-odpowiedział pytaniem na pytanie. Czy on chce coś przede mną ukryć?
-Muszę-powiedziałam i czekałam, aż odpowie.
-Federico... Przyjechał z Włoch. Jest uczniem z wymiany i będzie chodził do Studio. Poznaliśmy się niedawno. Poprosiłem go o pomoc... Chciałem się nauczyć j. włoskiego... Dla ciebie-powiedział. To takie słodkie. Marco chciał się uczyć j. włoskiego dla mnie... Jeszcze nikt tyle dla mnie nie zrobił...
-Jesteś kochany-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Ti amo, Francesca-powiedział po włosku "Kocham cię" i delikatnie mnie pocałował.
Czułam się cudownie. Naprawdę nie mogłam uwierzyć, że Marco chciał nauczyć się mojego języka dla mnie... Jestem bardzo szczęśliwa, a ten pocałunek pokazywał nasze uczucia. Chciałam, żeby ta chwila nigdy się nie skończyła.
Później rozmawialiśmy jeszcze i przekonałam Marco, że muszę powiedzieć Violi, bo to moja przyjaciółka. Dowiedziałam się, że on powiedział o Federico Leonowi.
Violetta
Już jest 13.00 muszę się przygotować do spotkania z Leonem. Na 14.00 muszę być w Resto. Pół godziny później ja nadal nie byłam gotowa. Zostało coraz mniej czasu do naszej randki...
Jesteśmy już ze sobą długo, a ja przed każdą naszą randką, przed każdą rozmową z Leonem lub o Leonie czuję się zawsze tak samo. Zawsze to cudowne uczucie we mnie wstępuję, a ja nie potrafię tego zmienić. Nie chcę tego zmienić... Tak bardzo go kocham!
Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To Leon. Na mojej twarzy znów gości uśmiech.
-Tak?
-Czy rozmawiam z najcudowniejszą dziewczyną pod słońcem?
-Chyba pomylił pan numer...-powiedziałam.
-Nie sądzę. Właśnie przechodzę koło twojego domu. Przyjść po ciebie?-zapytał.
-Jeśli chcesz... Tylko ja nie jestem jeszcze gotowa...
-Poczekam-powiedział i w tej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, a Leon się rozłączył.
Leon
Drzwi otworzyła mi Angie.
-Cześć Leon. Wejdź.
-Cześć-powiedziałem i wszedłem do środka.
-Napijesz się czegoś? To może długo potrwać...-stwierdziła mama Violetty.
-Chętnie-odpowiedziałem.
-Siadaj. Zaraz ci przyniosę.
-Dziękuję-odpowiedziałem i usiadłem przy stole. Nie minęło trzydzieści sekund, a pani Saramego przyniosła mi szklankę z sokiem pomarańczowym i usiadła na przeciwko mnie-Dziękuję.
-Proszę bardzo-uśmiechnęła się.
-Ile Violetta już się szykuje?-spytałem.
-Jakąś godzinę...
-Nie rozumiem, po co ona tyle czasu na to poświęca. Przecież zawsze wygląda ślicznie...
-Nieprawda!-usłyszałem głos Violetty dobiegający z jej pokoju.
-Nie podsłuchuj, tylko schodź już na dół. I tak wiesz, że mam rację-krzyknąłem do niej.
Rozmawiałem z mamą Violi. Jest bardzo miła. Pytała mnie, jaka jest Violetta. Chciała, żebym jej opowiedział. Ja z chęcią przekazałem wszystkie informacje na temat mojej dziewczyny. Właściwie to przez cały czas mówiłem, jaka jest cudowna, dobra, miła i że pięknie śpiewa. Doszedłem do wniosku, że jej jedyną wadą jest to, że zbyt długo przygotowuje się do spotkania. Kobiety... Pani María uśmiechała się tylko i słuchała opowiadań o Violetcie.
Po jakimś czasie moja piękna dziewczyna raczyła zejść na dół. Jak zwykle wyglądała olśniewająco. Poszliśmy w stronę RestoBandu.
-Może pójdziemy na spacer, bo w Resto na pewno będzie Fran i nie da nam spokoju...-zaproponowałem, a ona się uśmiechnęła.
-Skoro chcesz...-usiedliśmy na Naszej Ławce.
-No. Opowiadaj. Wszystko sobie z mamą wyjaśniłyście?-opowiedziała mi o wszystkim. Po naszej rozmowie postanowiłem sprawdzić, czy Violetta pamięta o tym, że mam jutro urodziny...
-Może pójdziemy na spacer, bo w Resto na pewno będzie Fran i nie da nam spokoju...-zaproponowałem, a ona się uśmiechnęła.
-Skoro chcesz...-usiedliśmy na Naszej Ławce.
-No. Opowiadaj. Wszystko sobie z mamą wyjaśniłyście?-opowiedziała mi o wszystkim. Po naszej rozmowie postanowiłem sprawdzić, czy Violetta pamięta o tym, że mam jutro urodziny...
Violetta
-Co robimy jutro?-zapytał Leon. Wiedziałam! On chce sprawdzić, czy pamiętam!
-Właśnie. Chciałam ci powiedzieć, że jutro umówiłam się z mamą i Angie na zakupy, więc zobaczymy się dopiero po południu, ale też nie za długo, bo obiecałam babci i Oldze, że pomogę w kuchni. Rozumiesz?-mówiłam to tak poważnie, że chyba uwierzył, że nie mam pojęcia o jego urodzinach.
-Rozumiem-powiedział smutno. Ale ja nie potrafię udawać przed nim, że nie pamiętam...
-Oj, no żartuję!-powiedziałam i przytuliłam się do Leona-Jutro cały dzień spędzimy razem! W końcu dziewiętnaste urodziny ma się tylko raz!-spojrzał na mnie, uśmiechnął się i pocałował w czoło-Co? Myślałeś, że zapomniałam?
-No trochę...
-Pomyliłeś się, a podobno cudowny, mądry, inteligentny Leon nigdy się nie myli! Hmm?-spojrzałam na niego triumfalnie.
-Zapomniałaś o tym, że jestem przystojny-powiedział, a ja wywróciłam oczami-To co robimy jutro? Myślałem, żeby urządzić imprezę...
-Mam lepszy pomysł. Imprezę urządzimy pojutrze, a jutro spędzimy cały dzień razem... Co ty na to?
-Podoba mi się ten pomysł.
-Cieszę się, bo już wszystko załatwiłam. Pojutrze o 19.00 u ciebie. Twoi rodzice postanowili spędzić trochę czasu razem i jutro wyjeżdżają, więc wszyscy nocujemy w twoim domu. Poinformowałam też naszych przyjaciół-powiedziałam, a Leon patrzył na mnie zdziwiony.
-Jest niesamowita-powiedział-Kiedy zdążyłaś to wszystko załatwić?
-Jeszcze nie znasz moich możliwości, kochanie-powiedziałam uśmiechnięta i cmoknęłam go w policzek.
Potem jeszcze chwilę rozmawialiśmy o przyjęciu i o jutrzejszym dniu, który spędzimy we dwoje. Oczywiście nie obyło się bez "skromności" Leona. W pewnym momencie zbliżyliśmy się do siebie i prawie nasze usta się złączyły, ale niestety tę piękną chwilę przerwał mój telefon. Francesca.
-Ona zawsze przeszkadza!-zdenerwował się Leon, a ja odebrałam.
-Tak?-odezwałam się.
-Violu, musimy pogadać. Przyjdziesz do mnie?-zapytała moja przyjaciółka.
-Dobrze, a coś się stało?
-Tak, ale to nic poważnego. I powiedz Leonowi, że Marco za pół godziny spotyka się z Federico, żeby wszystko wyjaśnić. Leon ma tam być. To do zobaczenia. Pa!-powiedziała szybko i rozłączyła się.
-Czego znowu chciała?-zapytał.
-Znasz jakiegoś Federico?-zapytałam zdziwiona.
-Tak, ale to długa historia...
-Nic z tego nie rozumiem... Mniejsza o to... Marco i ten Federico mają coś wyjaśnić za pół godziny i masz u nich być. Ja idę do Fran.
Pożegnaliśmy się i każde poszło w swoją stronę. Ja do Francesci, a Leon do Federica i Marco.
-Właśnie. Chciałam ci powiedzieć, że jutro umówiłam się z mamą i Angie na zakupy, więc zobaczymy się dopiero po południu, ale też nie za długo, bo obiecałam babci i Oldze, że pomogę w kuchni. Rozumiesz?-mówiłam to tak poważnie, że chyba uwierzył, że nie mam pojęcia o jego urodzinach.
-Rozumiem-powiedział smutno. Ale ja nie potrafię udawać przed nim, że nie pamiętam...
-Oj, no żartuję!-powiedziałam i przytuliłam się do Leona-Jutro cały dzień spędzimy razem! W końcu dziewiętnaste urodziny ma się tylko raz!-spojrzał na mnie, uśmiechnął się i pocałował w czoło-Co? Myślałeś, że zapomniałam?
-No trochę...
-Pomyliłeś się, a podobno cudowny, mądry, inteligentny Leon nigdy się nie myli! Hmm?-spojrzałam na niego triumfalnie.
-Zapomniałaś o tym, że jestem przystojny-powiedział, a ja wywróciłam oczami-To co robimy jutro? Myślałem, żeby urządzić imprezę...
-Mam lepszy pomysł. Imprezę urządzimy pojutrze, a jutro spędzimy cały dzień razem... Co ty na to?
-Podoba mi się ten pomysł.
-Cieszę się, bo już wszystko załatwiłam. Pojutrze o 19.00 u ciebie. Twoi rodzice postanowili spędzić trochę czasu razem i jutro wyjeżdżają, więc wszyscy nocujemy w twoim domu. Poinformowałam też naszych przyjaciół-powiedziałam, a Leon patrzył na mnie zdziwiony.
-Jest niesamowita-powiedział-Kiedy zdążyłaś to wszystko załatwić?
-Jeszcze nie znasz moich możliwości, kochanie-powiedziałam uśmiechnięta i cmoknęłam go w policzek.
Potem jeszcze chwilę rozmawialiśmy o przyjęciu i o jutrzejszym dniu, który spędzimy we dwoje. Oczywiście nie obyło się bez "skromności" Leona. W pewnym momencie zbliżyliśmy się do siebie i prawie nasze usta się złączyły, ale niestety tę piękną chwilę przerwał mój telefon. Francesca.
-Ona zawsze przeszkadza!-zdenerwował się Leon, a ja odebrałam.
-Tak?-odezwałam się.
-Violu, musimy pogadać. Przyjdziesz do mnie?-zapytała moja przyjaciółka.
-Dobrze, a coś się stało?
-Tak, ale to nic poważnego. I powiedz Leonowi, że Marco za pół godziny spotyka się z Federico, żeby wszystko wyjaśnić. Leon ma tam być. To do zobaczenia. Pa!-powiedziała szybko i rozłączyła się.
-Czego znowu chciała?-zapytał.
-Znasz jakiegoś Federico?-zapytałam zdziwiona.
-Tak, ale to długa historia...
-Nic z tego nie rozumiem... Mniejsza o to... Marco i ten Federico mają coś wyjaśnić za pół godziny i masz u nich być. Ja idę do Fran.
Pożegnaliśmy się i każde poszło w swoją stronę. Ja do Francesci, a Leon do Federica i Marco.
15 min. później:
Jestem już pod domem przyjaciółki. Zapukałam. Drzwi otworzyła mi jakaś kobieta. Domyśliłam się, że to mama Francesci.
-Dzień dobry-powiedziałam.
-Dzień dobry. Ty pewnie jesteś Violetta, tak?
-Tak, to ja-potwierdziłam, po czym pani Silvia pozwoliła mi wejść do środka-Mama opowiadała mi o pani. Gdyby nie pani i pani mąż moja mama do dzisiaj nie wróciłaby do nas. Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc.
-Twoja mama to María Saramego?-zapytała, a ja kiwnęłam głową-To bardzo miła kobieta. Polubiłyśmy się przez te lata.
Wtedy Francesca zeszła na dół i poszłyśmy do jej pokoju. Nawzajem opowiadałyśmy sobie o powrocie naszych mam i obie jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwe. Po jakimś czasie przeszłyśmy do tematu Federico. Fran mówiła, że przyjechał z Włoch i będzie się uczył z nami w Studio 21. Chłopcy poznali się jakiś czas temu, a Marco poprosił Włocha, żeby nauczył go jej języka. To naprawdę miłe. Leon wiedział o tym wszystkim, ale to miała być niespodzianka dla Fran i dlatego nic nie mówił.
-Wiesz co? Ja tak bardzo kocham Marco, ale boję się, że... Co będzie, jak kiedyś ta miłość wygaśnie?-przejęła się Fran.
-Miłość nigdy się nie kończy. Ona trwa wiecznie. Jeśli to jest prawdziwe uczucie, to ono nigdy nie wygaśnie. Ty i Marco jesteście dla siebie stworzeni!
-Tak, ale te myśli mnie dręczą, bo nie chcę, żeby się okazało, że jednak to nie była miłość... A co jeśli kiedyś pojawi się dziewczyna ładniejsza ode mnie?
-Nie myśl tak. Jestem wręcz pewna, że to jest prawdziwa miłość. Marco nigdy nie zrobiłby ci takiego świństwa. Poza tym dobrze wiemy, że jesteś śliczna i Marco świata poza tobą nie widzi. Fran, żyj teraźniejszością, a nie myśl o przyszłości. Teraz liczysz się tylko ty, Marco i wasz związek.
-Tak, ale te myśli mnie dręczą, bo nie chcę, żeby się okazało, że jednak to nie była miłość... A co jeśli kiedyś pojawi się dziewczyna ładniejsza ode mnie?
-Nie myśl tak. Jestem wręcz pewna, że to jest prawdziwa miłość. Marco nigdy nie zrobiłby ci takiego świństwa. Poza tym dobrze wiemy, że jesteś śliczna i Marco świata poza tobą nie widzi. Fran, żyj teraźniejszością, a nie myśl o przyszłości. Teraz liczysz się tylko ty, Marco i wasz związek.
-Dzięki Violu. Jesteś ekspertką! Kocham cię-przytuliłyśmy się.
-Tak, a tam jest jeszcze mama Franesci, więc nic jej nie będzie. Mam nadzieję, że ona się niczego nie domyśli...
-Dlaczego miałaby się czegoś domyśleć?-zapytał Fede.
-Bo jej powiedziałem o tym, że był jeszcze ten trzeci koleś i o włoskim też wie...
-Co!?-zdziwiliśmy się.
-Leon, wiesz jaka ona jest...
-No to Violetta też wie... Mówią sobie o wszystkim-powiedziałem-Na szczęście Violetta się nie wygada, więc będzie dobrze. Nikt więcej nie może się o tym dowiedzieć... Ale nic więcej jej nie mów. Wymyśl coś, powiedz, że wszystko jest dobrze.
-Dobra.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Leon
Poszedłem na to spotkanie z chłopakami, chociaż zdecydowanie bardziej wolałbym zostać z Violettą... Na szczęście jutro spędzimy cały dzień razem. Mam już nawet pewien pomysł...
Po chwili byłem już pod mieszkaniem chwilowo wynajętym przez Federico. Kiedy mój przyjaciel otworzył drzwi, wszedłem do środka. Marco już siedział przy stole. Najwidoczniej czekali tylko na mnie.
Zaczęliśmy rozmawiać.
-No to jak było z tą bójką?-zapytałem.
-Poszedłem się przejść i zaczepił mnie ten koleś. Nie wiem, kto to był, ale musiał wiedzieć, że pomagam tobie we włoskim-zwrócił się do Marco- i był wkurzony, tylko nie wiem, skąd on zna Francescę... Zaczął mnie wyzywać i mówił, że jak nie przestanę, to mnie popamięta. Powiedział, że Francesca musi być jego-kiedy Fede to mówił, Marco kipiał ze złości. Nie dziwę mu się... Jakiś debil chce mu odebrać dziewczynę-Powiedziałem, żeby się odwalił, wtedy zaczęliśmy się szarpać. Resztę już znacie...
-Zabiję gnoja!-wkurzył się Marco.
-Spokojnie, stary-uspokajałem go.
-Ani słowa Fran. Ona nie może się o tym dowiedzieć. Niepotrzebnie by się przejmowała...
-Masz rację, ale nie zostawiaj jej teraz samej, bo ten debil może jej coś zrobić... Lepiej, żebyś miał ją cały czas na oku-powiedziałem.
-Gdzie ona teraz jest?-zapytał Federico.
-Jest z Violettą. Są w domu Fran-odpowiedziałem.Po chwili byłem już pod mieszkaniem chwilowo wynajętym przez Federico. Kiedy mój przyjaciel otworzył drzwi, wszedłem do środka. Marco już siedział przy stole. Najwidoczniej czekali tylko na mnie.
Zaczęliśmy rozmawiać.
-No to jak było z tą bójką?-zapytałem.
-Poszedłem się przejść i zaczepił mnie ten koleś. Nie wiem, kto to był, ale musiał wiedzieć, że pomagam tobie we włoskim-zwrócił się do Marco- i był wkurzony, tylko nie wiem, skąd on zna Francescę... Zaczął mnie wyzywać i mówił, że jak nie przestanę, to mnie popamięta. Powiedział, że Francesca musi być jego-kiedy Fede to mówił, Marco kipiał ze złości. Nie dziwę mu się... Jakiś debil chce mu odebrać dziewczynę-Powiedziałem, żeby się odwalił, wtedy zaczęliśmy się szarpać. Resztę już znacie...
-Zabiję gnoja!-wkurzył się Marco.
-Spokojnie, stary-uspokajałem go.
-Ani słowa Fran. Ona nie może się o tym dowiedzieć. Niepotrzebnie by się przejmowała...
-Masz rację, ale nie zostawiaj jej teraz samej, bo ten debil może jej coś zrobić... Lepiej, żebyś miał ją cały czas na oku-powiedziałem.
-Gdzie ona teraz jest?-zapytał Federico.
-Tak, a tam jest jeszcze mama Franesci, więc nic jej nie będzie. Mam nadzieję, że ona się niczego nie domyśli...
-Dlaczego miałaby się czegoś domyśleć?-zapytał Fede.
-Bo jej powiedziałem o tym, że był jeszcze ten trzeci koleś i o włoskim też wie...
-Co!?-zdziwiliśmy się.
-Leon, wiesz jaka ona jest...
-No to Violetta też wie... Mówią sobie o wszystkim-powiedziałem-Na szczęście Violetta się nie wygada, więc będzie dobrze. Nikt więcej nie może się o tym dowiedzieć... Ale nic więcej jej nie mów. Wymyśl coś, powiedz, że wszystko jest dobrze.
-Dobra.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 49
Jak Wam się podoba?
Jest długi, więc się cieszcie!
Przepraszam, że nie dodałam wczoraj,
ale nad takim długim rozdziałem trzeba się napracować...
Na rozdział 50 też sobie poczekacie,
bo chcę, żeby był niezwykły.
Myślę, że dodam go w poniedziałek, a najpóźniej we wtorek.
*Angelika*
Je! Jestem pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
Z niecierpliwością czekam na następny :D
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na next
Bosskie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next i urodziny leośka :*
Świetny ♥
OdpowiedzUsuńFajny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na 50
Zapraszam do mnie
http://mystoryaboutleonetta.blogspot.com/
Super rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńSpróbuję wytrzymać do poniedziałku...
Pozdrawiam
Świetny blog i rozdział , czekam na next i zapraszam na mój Blog .
OdpowiedzUsuńhttp://leonetta-podemos.blogspot.com/2013/08/rozdzia-1_3.html
świetny rozdział będę czekać do poniedziałku
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie mam nadzieję że zostawisz coś po sobie :)
http://violetta-y-leon-leonetta.blogspot.com/
Boski rozdział od dzisiaj już cię obserwuję! Czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńA tak wogóle to świetnie piszesz!
http://violettadisneypoland.blogspot.com/
Cudowneee<3 Czekam z niecierpliwością na rozdział 50!
OdpowiedzUsuńP.S. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Awards! Więcej informacji na moim blogu: leonettablog16.blogspot.com
Nominuję Cie Liebster Blog Awards. Więcej szczegółów na moim blogu...
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością przekazuję Ci, że zostałaś nominowana przeze mnie do Liebester Blog Awards! Szczegóły na moim blogu: violetta-nowy-etap.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGratuluję, V. <3
PS: Świetny rozdział!
violettainlove.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam
Ps.
Super blog!
Nominowałam cię do LBA. Więcej informacji na moim blogu. :)
OdpowiedzUsuń<3 :*
Xenia <3
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu .
OdpowiedzUsuńhttp://leoniettaa.blogspot.com/
Gratulację ; D
Super rozdział. Niestety czytałam tylko ten, ale dziś przed snem postaram się nadrobić zaległości, czyli 48 rozdziałów.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co planuje ten koleś, z którym się bili.
SUPER BLOG!! czekam na następny rozdział + wpadnijcie do mnie http://blogvioletty.pinger.pl/ na bloga i https://www.facebook.com/pages/Violettaaa/400871210018091 na fb
OdpowiedzUsuń