Francesca
Może rzeczywiście trochę przesadziłam... Mam poczucie winy i źle się z tym czuję... Na ogół jestem miła, a tu takie coś... Tak. Przesadziłam. Przeprosić?
-Fran, wszystko dobrze?-podszedł do mnie Marco. No pięknie, nawet nie zauważyłam, kiedy skończyli grać...
-Tak, wszystko okej. Przepraszam cię na chwilę-powiedziałam i poszłam szukać dziewczyn.
Nie musiałam długo szukać. Ludmiła, Natalia i Violetta siedziały w salonie i popijały koktajle. Podeszłam bliżej, a dziewczyny lekko się uśmiechnęły. Chyba domyśliły się, co chcę zrobić. Spojrzałam na Ludmiłę.
-Ludmi...-nie dokończyłam, bo blondynka mi przerwała.
-W porządku, Fran. Nie dziwię cię się, naprawdę.
-Przepraszam, ja nie chciałam tego powiedzieć...-powiedziałam, a Ludmi się uśmiechnęła-Zgoda?
-Zgoda-podałyśmy sobie ręce i przytuliłyśmy się, a dziewczyny się do nas dołączyły.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Fran, wszystko dobrze?-podszedł do mnie Marco. No pięknie, nawet nie zauważyłam, kiedy skończyli grać...
-Tak, wszystko okej. Przepraszam cię na chwilę-powiedziałam i poszłam szukać dziewczyn.
Nie musiałam długo szukać. Ludmiła, Natalia i Violetta siedziały w salonie i popijały koktajle. Podeszłam bliżej, a dziewczyny lekko się uśmiechnęły. Chyba domyśliły się, co chcę zrobić. Spojrzałam na Ludmiłę.
-Ludmi...-nie dokończyłam, bo blondynka mi przerwała.
-W porządku, Fran. Nie dziwię cię się, naprawdę.
-Przepraszam, ja nie chciałam tego powiedzieć...-powiedziałam, a Ludmi się uśmiechnęła-Zgoda?
-Zgoda-podałyśmy sobie ręce i przytuliłyśmy się, a dziewczyny się do nas dołączyły.
Marco
Nie powinienem zostawiać Fran samej po tym, co stało się dziś rano... Martwię się o nią. Nigdy nie wiadomo, co mogą jej zrobić. Gdyby coś jej się stało, nie wybaczyłbym sobie. Ale teraz jest z dziewczynami, więc jest bezpieczna. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojego przyjaciela.
-Ej, kaleko. Szukaliśmy cię. Mam świetny pomysł-powiedział Leon, ale ja nie zwracałem uwagi na jego słowa.
-Ej, kaleko. Szukaliśmy cię. Mam świetny pomysł-powiedział Leon, ale ja nie zwracałem uwagi na jego słowa.
-Chłopaki, musimy pogadać-powiedziałam, a Leon, Fede i Maxi spojrzeli na mnie i już wiedzieli, że coś jest nie tak...
-Co jest?
Opowiedziałem im o tym, co się stało przed imprezą.
-Boże. I co? Nie domyśliła się niczego?-zapytał Fede.
-Chyba nie. Myśli, że to był głupi żart...
-Nie możesz spuszczać jej z oka. Coś może jej się stać-stwierdził Leon-Gdzie teraz jest?
-Z dziewczynami.
-Dobra, pamiętaj, żeby nigdzie nie szła sama, bo sytuacja może się powtórzyć.
-Tak i może nie skończyć się już tak dobrze-dodał Maxi.
-No, ale teraz już się tym nie przejmuj. Fran jest bezpieczna, więc nie ma się co martwić-powiedział Federico-Posłuchaj, co wymyślił Leon.
-Mój pomysł jest genialny-powiedział, a my wywróciliśmy oczami-Założymy zespół!
Po chwili zastanowienia, doszedłem do wniosku, że to nawet całkiem niezły pomysł...
-No, Verdas. Pomysł jest...-nie dokończył Maxi, bo Leon wszedł mu w słowo.
-Świetny, wiem. Obgadamy to jutro?
-Ok.
-Dobra, pamiętaj, żeby nigdzie nie szła sama, bo sytuacja może się powtórzyć.
-Tak i może nie skończyć się już tak dobrze-dodał Maxi.
-No, ale teraz już się tym nie przejmuj. Fran jest bezpieczna, więc nie ma się co martwić-powiedział Federico-Posłuchaj, co wymyślił Leon.
-Mój pomysł jest genialny-powiedział, a my wywróciliśmy oczami-Założymy zespół!
Po chwili zastanowienia, doszedłem do wniosku, że to nawet całkiem niezły pomysł...
-No, Verdas. Pomysł jest...-nie dokończył Maxi, bo Leon wszedł mu w słowo.
-Świetny, wiem. Obgadamy to jutro?
-Ok.
Leon
Ci kolesie są jacyś nienormalni... Czego oni chcą od Francesci? Ale trzeba przyznać, że mój pomysł z zespołem był niesamowity! Federico od razu poszedł uwodzić dziewczyny na swoim "nieziemskim "głosem. My poszliśmy do naszych drugich połówek. Siedziały w salonie i śmiały się do rozpuku. Widać, że Fran już zapomniała o wydarzeniu sprzed imprezy. I dobrze. Lepiej, żeby nie wiedziała, co się święci...
-Co was tak śmieszy?-zapytałem i podszedłem do Violetty, obejmując ją w pasie-Która z was chciałby dla mnie zaśpiewać?
-Chyba śnisz! Nas w to nie mieszaj. Poproś swoją dziewczynę-powiedziała Ludmiła, gdy już przestała się śmiać. Spojrzałem na Violę.
-Oczywiście, kochanie-już mieliśmy się pocałować, ale towarzystwo nam nie pozwoliło.
-Ekhem! Vilu, na scenę!-usłyszałem głos należący do blondynki.
-Już, już! Kiedy indziej okażecie sobie miłość-powiedziała Fran przytulając się do Marco.
-Czy wy nie macie co robić?-zapytałem, po czym zwróciłem się do chłopaków-No, zajmijcie się nimi!
Violetta zaśpiewała "En mi mundo" i wyszło jej pięknie. Jej głos jest idealny. Chłopacy coś gadali o zespole, ale nie zwracałem na nich uwagi. To na pewno nic ważnego.
-Leon! Czy ty nas słuchasz?
-W tej chwili słucham ładniejszego głosu, więc przestańcie mi fałszować do ucha-odpowiedziałem i znowu wsłuchałem się w piosenkę, którą śpiewała Violetta. Po chwili skończyła i zeszła ze sceny.
-No, to teraz możesz już nas posłuchać?
-Jutro-odpowiedziałem szybko i podszedłem do mojej dziewczyny-Jesteś idealna, wiesz?
-Wiem-uśmiechnęła się. Znowu mieliśmy się pocałować, ale chłopacy, którzy zwą się moimi przyjaciółmi musieli nam przeszkodzić. Zaczynam sądzić, że to ich hobby...
-Porywamy ci ukochanego!-krzyknął Federico i odciągnął mnie od Violetty.
-Robicie to specjalnie!-oburzyłem się.
-Oj, Verdas, nie przesadzaj. Mi też nie pozwalają być z Francescą i jakoś wytrzymuję. Ty też dasz radę.
-Porywamy ci ukochanego!-krzyknął Federico i odciągnął mnie od Violetty.
-Robicie to specjalnie!-oburzyłem się.
-Oj, Verdas, nie przesadzaj. Mi też nie pozwalają być z Francescą i jakoś wytrzymuję. Ty też dasz radę.
Gadaliśmy o zespole. Mieliśmy to obgadać jutro, ale oni robią mi na złość, bo nie chcą, żebym spędził trochę czasu z Violą na osobności. Tak. To są właśnie moi przyjaciele... Marco też nie może pobyć z Fran, Maxi z Naty również i właściwie jest to całkiem sprawiedliwe, ale ja i tak uważam, że robią to specjalnie.
Koniec końców i tak niczego sensownego nie wymyśliliśmy. Postanowiliśmy, że jutro pomyślimy nad nazwą zespołu i napiszemy jakąś piosenkę.
Chciałem wrócić do Violetty, ale ona rozmawiała z Francescą, więc postanowiłem dać jej spokój. Razem z chłopakami tłumaczyliśmy Andresowi, że ja nie jestem kosmitą, ale jemu ciężko było w to uwierzyć. Twierdzi, że my wszyscy jesteśmy kosmitami, bo mieszkaniec Ziemi nie broniłby obcych... Według niego nawet Naty jest kosmitką...Koniec końców i tak niczego sensownego nie wymyśliliśmy. Postanowiliśmy, że jutro pomyślimy nad nazwą zespołu i napiszemy jakąś piosenkę.
Violetta
Gdy Leon rozmawiał z przyjaciółmi, ja podeszłam do Fran, która akurat siedziała sama przy stoliku i piła koktajl. Ludmiła uśmiechała się do Tomasa, a ten do niej. Leon, Maxi, Marco, a po chwili również Naty rozmawiali z o czymś z Andresem, który wyglądał na przerażonego. Federico tańczył z jakimiś dziewczynami i dobrze się przy tym bawił. Ja zaproponowałam Francesce, żebyśmy zaśpiewały piosenkę jej autorstwa. Napisała ją już dawno i nawet śpiewałyśmy ją na zakończenie roku w Studio21, ale ona wciąż nie straciła swojego uroku.
Gdy moja przyjaciółka zgodziła się, weszłyśmy na scenę i zaczęłyśmy śpiewać "Junto a ti". Za każdym razem, gdy słyszę tę piosenkę, zdaję sobie sprawę z tego, jak cudowną mam przyjaciółkę. Za nic w świecie bym jej nie oddała!
Wszystkie moje przyjaciółki są wspaniałe i bardzo się cieszę z tego, że po prostu są. Zawsze, kiedy je potrzebuję.
Jestem bardzo szczęśliwa! Leon jest idealny i kocham go nad życie. Odzyskałam przyjaciółkę z dzieciństwa. Wróciła moja mama. Tata jest prawie normalny. Moje przyjaciółki się pogodziły i każda z nich jest szczęśliwa ze swoim ukochanym. Mogę robić to, co kocham - śpiewać. Jak wróci Camila, to będę jeszcze bardziej szczęśliwa, niż jestem teraz. Wtedy wszystko będzie perfekcyjnie! Jestem wdzięczna, że los obdarzył mnie takimi wspaniałymi przyjaciółmi i Leonem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 55
Sielanka...
Powoli realizuję mój pomysł.
Realizuję go już od dłuższego czasu, ale trochę to musi potrwać...
Jak zapewne zauważyliście, niedawno zmieniłam nazwę z AngelikaOlimpia na Angiee.
Pomyślałam, że po co taka długa nazwa składająca się z moich dwóch imion, jeśli może to być moja krótka ksywka... Od teraz jestem Angiee :)
Kolejna sprawa jest taka, że niedługo zaczyna się szkoła...
Jestem już w 3 gimnazjum i chcę się postarać o dobre oceny.
Czeka mnie też egzamin gimnazjalny, do którego mam zamiar się dobrze przygotować.
Nie mam zamiaru zawieszać bloga, ani nic z tych rzeczy, po prostu chcę, żebyście wiedzieli, że rozdziały będą pojawiać się rzadziej.
Nie wiem, kiedy będzie rozdział 56...
Myślę, że uda mi się go napisać do poniedziałku, więc przyjmijmy, że 2.09 będzie rozdział, ale niczego nie obiecuję, bo wszystko może się zmienić.
Trzymajcie kciuki za mnie i moją wenę :)
Do następnego !
*Angiee*