Camila
Bardzo źle się czułam z tym, że moi przyjaciele przeze mnie cierpią. Nie chcę tego... Muszę to naprawić. Bez względu na to, czy czuję coś do Maxiego, czy nie. Muszę.
Poszłam do Natalii i Maxiego. Zauważyłam zapłakaną Hiszpankę i mojego przyjaciela przepraszającego i próbującego pocieszyć dziewczynę. Ten widok był straszny. Nie mogłam patrzeć na nich kłócących się... przeze mnie.
- Co ty tu robisz? - zapytała wściekła dziewczyna.
- Maxi, możesz nas zostawić same? - poprosiłam.
- Może tobie się uda... - powiedział cicho i posłusznie wyszedł.
Nie miałam pojęcia, co powiedzieć, jak wytłumaczyć, jak przeprosić... Ale wiedziałam jedno, że muszę coś zrobić, bo inaczej stanie się coś, czego bym nie chciała. Oni nie mogą się przeze mnie rozstać... Są dla siebie stworzeni!
- Naty, ja... - zaczęłam, ale Hiszpanka mi przerwała. To chyba dobrze, bo nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę, ale to co usłyszałam z jej ust było jeszcze gorsze. No cóż... Należało mi się.
- Nienawidzę cię! Jest najgorszą osobą, jaką w życiu widziałam! Nawet dawna Ludmiła nie zrobiłaby mi czegoś takiego! Jak mogłaś!? Przyjaźniłyśmy się... - wykrzyczała. Chciałam coś powiedzieć, ale Natalia znowu nie dała mi dojść do głosu - Idź sobie! Nie mam ochoty na ciebie patrzeć! Idź do Maxiego, on cię pocieszy...
- Do cholery jasnej, Natalia! - wrzasnęłam, a ona była zszokowana. Nie spodziewała się, że tak będzie wyglądała moja reakcja, przecież powinnam przepraszać i błagać o wybaczenie, a nie krzyczeć. Ale wiedziałam, że inaczej nic nie zdziałam - Daj spokój Maxiemu! To nie jego wina! Przecież wszystko widziałaś, widziałaś, że to ja go pocałowałam, a nie odwrotnie, więc przestań go już męczyć! - krzyczałam, a potem mówiłam już spokojniej - Naty, możesz się do mnie już więcej nie odezwać. Wiem, że jestem idiotką, nie trzeba mi dwa razy powtarzać... Ale Maxi nie miał winy. Całą odpowiedzialność ponoszę ja... Nie on. Jesteście sobie przeznaczeni. Przecież on cię kocha, a to jest najważniejsze. Do mnie nic nie czuje...
- A ty? - spojrzałam na nią zdezorientowana - A ty coś do niego czujesz?
- Nie. To był impuls. Tak, wiem. To żadne wytłumaczenie, ale tak było. Ucieszyłam się na widok najlepszego przyjaciela. Nic więcej. Poza tym, kocham kogoś innego. Maxi to tylko mój przyjaciel. Idź do niego. Nie kłóćcie się przeze mnie proszę... - powiedziałam, a ona rozpłakała się. Przytuliłam ją i uspakajałam. Po jakimś czasie mi się udało.
- W porządku... Wierzę, że nie zrobiłaś tego celowo - uśmiechnęła się lekko - Zostaw mnie samą, Cami.
- Ale...
- Proszę. Muszę to sobie wszystko przemyśleć.
- Dobrze, ale pamiętaj, że jesteś dla niego całym światem - powiedziałam i wróciłam do przyjaciół, tym samym zostawiając Natalię samą w pomieszczeniu.
- Do cholery jasnej, Natalia! - wrzasnęłam, a ona była zszokowana. Nie spodziewała się, że tak będzie wyglądała moja reakcja, przecież powinnam przepraszać i błagać o wybaczenie, a nie krzyczeć. Ale wiedziałam, że inaczej nic nie zdziałam - Daj spokój Maxiemu! To nie jego wina! Przecież wszystko widziałaś, widziałaś, że to ja go pocałowałam, a nie odwrotnie, więc przestań go już męczyć! - krzyczałam, a potem mówiłam już spokojniej - Naty, możesz się do mnie już więcej nie odezwać. Wiem, że jestem idiotką, nie trzeba mi dwa razy powtarzać... Ale Maxi nie miał winy. Całą odpowiedzialność ponoszę ja... Nie on. Jesteście sobie przeznaczeni. Przecież on cię kocha, a to jest najważniejsze. Do mnie nic nie czuje...
- A ty? - spojrzałam na nią zdezorientowana - A ty coś do niego czujesz?
- Nie. To był impuls. Tak, wiem. To żadne wytłumaczenie, ale tak było. Ucieszyłam się na widok najlepszego przyjaciela. Nic więcej. Poza tym, kocham kogoś innego. Maxi to tylko mój przyjaciel. Idź do niego. Nie kłóćcie się przeze mnie proszę... - powiedziałam, a ona rozpłakała się. Przytuliłam ją i uspakajałam. Po jakimś czasie mi się udało.
- W porządku... Wierzę, że nie zrobiłaś tego celowo - uśmiechnęła się lekko - Zostaw mnie samą, Cami.
- Ale...
- Proszę. Muszę to sobie wszystko przemyśleć.
- Dobrze, ale pamiętaj, że jesteś dla niego całym światem - powiedziałam i wróciłam do przyjaciół, tym samym zostawiając Natalię samą w pomieszczeniu.
Violetta
Chłopcy skończyli grać i podeszli do Maxiego. Był przybity. Nie dziwię mu się... A to miał być taki wspaniały dzień... Camila wróciła. Powinniśmy się cieszyć... Tylko, jak się cieszyć, kiedy nasi przyjaciele tak cierpią. Razem z dziewczynami obserwowałyśmy, jak chłopacy rozmawiali z Maxim i czekałyśmy na Camilę i Naty. Po jakimś czasie nasza przyjaciółka przyszła do nas, ale bez Hiszpanki.
- I co? - Maxi szybko podszedł do Cam. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się, co z jego ukochaną - Idę do niej.
- Nie! - zatrzymała go dziewczyna - Musi pobyć chwilę sama. Wszystko sobie przemyśli i przyjdzie. Spokojnie...
- Co jeśli mi nie wybaczy? - zmartwił się.
- Mi wybaczyła. Tobie nie ma co wybaczać. Będzie dobrze - nasi przyjaciele rozmawiali, a ja odciągnęłam Leona na bok.
-Trzeba coś zrobić. Nie mogą cały czas się zamartwiać...
- Masz rację. Musimy na chwilę odciągnąć ich od rzeczywistości.
- Jesteś genialny! - przytuliłam Leona wróciłam do reszty.
Nasi przyjaciele popijali koktajle i rozmawiali. Podbiegłam do nich.
- Śpiewamy! - zaciągnęłam Camilę, która o dziwo zdążyła się już przebrać, Francescę i Maxiego na scenę.
- Nie mam ochoty, Violu - powiedział, ale nie zwracałam uwagi na jego słowa i podałam mu mikrofon. Po chwili już śpiewaliśmy. Bawiliśmy się przy tym świetnie. Uwielbiam moich przyjaciół! Są wspaniali!
Gdy skończyliśmy, zauważyliśmy klaszczącą Naty. Na policzkach miała rumieńce, które zapewne powstały od płaczu i zdenerwowania. Lekko się uśmiechała. Maxi natychmiast zbiegł ze sceny i podszedł do ukochanej, ja natomiast poszłam do Leona.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------- I co? - Maxi szybko podszedł do Cam. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się, co z jego ukochaną - Idę do niej.
- Nie! - zatrzymała go dziewczyna - Musi pobyć chwilę sama. Wszystko sobie przemyśli i przyjdzie. Spokojnie...
- Co jeśli mi nie wybaczy? - zmartwił się.
- Mi wybaczyła. Tobie nie ma co wybaczać. Będzie dobrze - nasi przyjaciele rozmawiali, a ja odciągnęłam Leona na bok.
-Trzeba coś zrobić. Nie mogą cały czas się zamartwiać...
- Masz rację. Musimy na chwilę odciągnąć ich od rzeczywistości.
- Jesteś genialny! - przytuliłam Leona wróciłam do reszty.
Nasi przyjaciele popijali koktajle i rozmawiali. Podbiegłam do nich.
- Śpiewamy! - zaciągnęłam Camilę, która o dziwo zdążyła się już przebrać, Francescę i Maxiego na scenę.
- Nie mam ochoty, Violu - powiedział, ale nie zwracałam uwagi na jego słowa i podałam mu mikrofon. Po chwili już śpiewaliśmy. Bawiliśmy się przy tym świetnie. Uwielbiam moich przyjaciół! Są wspaniali!
Gdy skończyliśmy, zauważyliśmy klaszczącą Naty. Na policzkach miała rumieńce, które zapewne powstały od płaczu i zdenerwowania. Lekko się uśmiechała. Maxi natychmiast zbiegł ze sceny i podszedł do ukochanej, ja natomiast poszłam do Leona.
Naty
Po paru minutach rozmyślania doszłam do jednego wniosku. Nie jestem pewna, czy jest on słuszny, ale tak zdecydowałam. Maxi jest dla mnie bardzo ważny i nie potrafię się na niego gniewać. Z Camilą się pogodziłam. Mimo, że mam do niej żal za ten pocałunek, to jest moją przyjaciółką i nie zrobiłaby tego celowo.
Ucieszyłam się, gdy podszedł do mnie Maxi. Gdy mnie przytulił poczułam się szczęśliwa bez względu na to, co się wydarzyło. Jego obecność sprawia, że wszystkie problemy stają się błahostkami.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam, a on uśmiechnął się, chwycił moją dłoń poprowadził na zewnątrz. Usiedliśmy na ławce przed RestoBandem - Słuchaj, Maxi, ja...
- Naty, wiem, że jesteś na mnie zła i masz do tego prawo, ale ja cię kocham i to się nigdy nie zmieni. Proszę, wybacz mi...
- Maxi...
Oto rozdział 61
Przepraszam, że przez tydzień nic nie dodawałam,
ale naprawdę nie miałam czasu.
Jeśli ktoś z Was chodzi do 3 gim. to wie, co to znaczy.
W pon. kończę o 16.10
We wt. o 15.20 co dwa tygodnie o 16.10
W śr. o 16.10
W czw. o 15.20
W pt. o 12.30
Więc, jak widzicie mam mało czasu. Tylko w piątki kończę szybko... ;c
Do tego dochodzą lekcje, nauka i przygotowania do bierzmowania i trochę odpoczynku też mi się należy.
Nie wiem, kiedy następny...
Może uda mi się coś napisać w weekend, a jak nie to w piątek będzie na pewno :)
Wiem, że praktycznie nie ma w ogóle Leonetty i przepraszam, ale nie mam na nich weny.
Mam pomysł, ale na dalsze rozdziały, więc na razie musicie się zadowolić pozostałymi parami.
Co do Naxi, to zobaczycie w następnym rozdziale :)
Jak myślicie, pogodzą się?
I jeszcze jedno.
Jeśli macie jakieś pomysły, to piszcie, bo teraz są mi potrzebne.
Może jakieś wykorzystam :)
Angiee
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńRozumiem, masz własne życie i szkołę a mimo to i tak znajdujesz czas by coś napisać.
Życzę weny;)
Buziaki;*
Z.
super rozdział
OdpowiedzUsuńplis wchodźcie na http://leonetta-para.bogspot.com
Świetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńProooooszę o Naxi! <3
To normalne, że masz własne życie, szkołę i w ogóle. Nie ważne ile trzeba czekać na rozdział, najważniejsze, że znajdujesz choć odrobinę czasu by go napisać i dodać :)
Czekam na next! :*
Co do pomysłu, to nie mam żadnego.. Ale jak tylko coś wpadnie mi do głowy, to dam znać :)
Wiesz to mój jeden z dwóch ulubionych blogów. Boli mnie tylko że mało Leonetty:( Mam pomysł żeby Leon "troszkę" się z violą napił. I przeżyją sama wiesz co ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że podoba Ci się blog :) Przepraszam, że tak mało Leonetty, ale obiecuję, że to nadrobię.
UsuńAle poczekajcie z tym jeszcze trochę, ona nawet nie jest pełnoletnia. Cierpliwości, kochani :D Pozdrawiam ♥
Poczekam. Ale mam nadzieje że wykożystasz mój pomysł w przyszłości. Pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia:) PS ten Anonim wyżej to ja
UsuńNiech w następnym rozdziale pójdą na imprezę zorganizowane przez marrotiego no i antonio będzie zły,że jest tam alkochol itd. no i naty i maxiemu (bo oni przyjdą jako pierwsi) barman da alkochol zamiast soku,a ten alkochol będzie smakował jak sok,no i naty i maxi będą chcieli tego jeszcze więcej no i wiesz co sie stanie.maxi zaprosi ją do siebie,naty się zgodzi i będą mieli swój pierwszy raz,którego najpierw nie będą pamiętać,a potem sobie przypomną :) a po tym jak oni poszli do domu,to przyszedł antonio i wywalił tego barmana z tym alkocholem no i wtedy weszli uczniowie (prócz paty naxi,bo oni szli do domu)
OdpowiedzUsuńhttp://violettapl.blogspot.com/2013/09/akcja-urodziny-mechi.html Akcja urodzinowa dla Mercedes.Zróbcie zdjęcia,wyślijcie na podany na tej stronie e-mail i już w dniu urodzin Merchi.Ujrzycie swoje fotki w filmiku na youtube :)
OdpowiedzUsuńWidziałam :) I biorę udział w akcji :)
UsuńWiesz może zrobisz tak że Leon pójdzie z Violą do niej i się będą całować namiętnie u niej spokoju i wpadniejej tata i Leon wyskoczy przez okno i dalej sama coś wymyślisz ;)
Usuńa może byś wymyśliła coś czego nie było np że Leon zdradzi Violette a potem do niej wróci i przeprosi a i może zrobisz jakiś wypadek np że naty coś się stanie i zrób coś z Brodweyem może niech przyjedzie do Argentyny :) czekam na next Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnie tylko nie niszcz Leonetty!!! Może niech Leon tak jak na innym blogu, ma raka. Oczywiście przeżyje. Możesz jeszcze wykożystać jak już będziesz chciała tą kochaną Leonette rozwalić to możesz wykorzystać piosenki Gosi Andrzejewicz np. Zabierz mnie.
Usuń