Violetta
*Sen*
Wstałam rano i poszłam się przejść. Szłam spokojnie, lekki wiatr rozwiewał moje włosy, a promienie słoneczne ogrzewały moją skórę. Wszystko wydawało się takie piękne... Śpiew ptaków, szum drzew, słońce i ten delikatny wiaterek. Nagle wszystko ucichło i zaczął padać deszcz. Nie zwracałam na to uwagi. Szłam dalej. Zauważyłam Francescę. Była smutna, więc podeszłam do niej.
- Fran, co się stało? Czemu płaczesz? - zapytałam troskliwie.
- Nic się nie układa, Violu... - powiedziała przez łzy.
- Ale co się stało? - przytuliłam zapłakaną przyjaciółkę.
- Możemy pogadać o tym później, nie mam nastroju.
- Dobrze, to co? Babski Wieczór? U mnie? O 19.00? - na tą propozycję włoszka wyraźnie się ucieszyła.
- Ok, dziękuję - powiedziała i przytuliłyśmy się - Pa, Violu.
Przez chwilę patrzyłam jeszcze na odchodzącą w deszczu przyjaciółkę, a potem sama ruszyłam przed siebie. Poczułam potrzebę zobaczenia się z Leonem i po krótkiej chwili zobaczyłam w oddali mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Gdy byłam już blisko, zauważyłam podbiegającą do niego dziewczynę. Ona rzuciła się mu na szyję. Zauważyła mnie i zaczęła go całować...
- Leon... - szepnęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Odwrócili się w moją stronę i zaczęli się śmiać...
Obudziłam się i momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Koszmar? - zapytał Leon, przytulając mnie. Skinęłam głową - To tylko sen. Już wszystko dobrze.
Wtedy zrozumiałam, że to był tylko sen... Leon nigdy nie zrobiłby mi czegoś takiego. On jest na to za wspaniały. Położyliśmy się z powrotem, a ja mocno się do niego przytuliłam.
- Kocham cię - powiedziałam cicho, kładąc głowę na jego torsie.
- Ja ciebie też, Violu - pocałował mnie w czoło.
Zamknęłam oczy, żeby zasnąć, ale zastanawiały mnie dwie rzeczy, a mianowicie, dlaczego Francesca płakała i kim była ta dziewczyna... Postanowiłam nie zagłębiać się dalej w moje rozmyślania, ponieważ, jak mówił Leon, to był tylko sen, a teraz jest rzeczywistość. Wtuliłam się w mojego chłopaka i zasnęłam w jego ramionach.
Obudziłam się ostatnia. No, prawie... Nikt, oprócz Federica już nie spał. Wszyscy patrzyli się na włocha, który... tańczył z poduszką?
- Co się dzieje? - szepnęłam do Leona.
- Kaleka wariuje - zaśmiał się.
- Fran, co się stało? Czemu płaczesz? - zapytałam troskliwie.
- Nic się nie układa, Violu... - powiedziała przez łzy.
- Ale co się stało? - przytuliłam zapłakaną przyjaciółkę.
- Możemy pogadać o tym później, nie mam nastroju.
- Dobrze, to co? Babski Wieczór? U mnie? O 19.00? - na tą propozycję włoszka wyraźnie się ucieszyła.
- Ok, dziękuję - powiedziała i przytuliłyśmy się - Pa, Violu.
Przez chwilę patrzyłam jeszcze na odchodzącą w deszczu przyjaciółkę, a potem sama ruszyłam przed siebie. Poczułam potrzebę zobaczenia się z Leonem i po krótkiej chwili zobaczyłam w oddali mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się i przyspieszyłam kroku. Gdy byłam już blisko, zauważyłam podbiegającą do niego dziewczynę. Ona rzuciła się mu na szyję. Zauważyła mnie i zaczęła go całować...
- Leon... - szepnęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy. Odwrócili się w moją stronę i zaczęli się śmiać...
Obudziłam się i momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Koszmar? - zapytał Leon, przytulając mnie. Skinęłam głową - To tylko sen. Już wszystko dobrze.
Wtedy zrozumiałam, że to był tylko sen... Leon nigdy nie zrobiłby mi czegoś takiego. On jest na to za wspaniały. Położyliśmy się z powrotem, a ja mocno się do niego przytuliłam.
- Kocham cię - powiedziałam cicho, kładąc głowę na jego torsie.
- Ja ciebie też, Violu - pocałował mnie w czoło.
Zamknęłam oczy, żeby zasnąć, ale zastanawiały mnie dwie rzeczy, a mianowicie, dlaczego Francesca płakała i kim była ta dziewczyna... Postanowiłam nie zagłębiać się dalej w moje rozmyślania, ponieważ, jak mówił Leon, to był tylko sen, a teraz jest rzeczywistość. Wtuliłam się w mojego chłopaka i zasnęłam w jego ramionach.
Obudziłam się ostatnia. No, prawie... Nikt, oprócz Federica już nie spał. Wszyscy patrzyli się na włocha, który... tańczył z poduszką?
- Co się dzieje? - szepnęłam do Leona.
- Kaleka wariuje - zaśmiał się.
Federico
(pomińcie ostatnią scenę z Germanem :D)
Obudziłem się w ręku z poduszką. Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli...
- No co? Już lunatykować nie można? - zapytałem, po czym rzuciłem poduszką w Leona, który aż zwijał się ze śmiechu.
- Można stary, można - podszedł do mnie, gdy opanował śmiech - Tylko, powiedz... Kim była ta poduszka?
Znowu wszyscy zaczęli się śmiać. Nie rozumiem, co w tym takiego dziwnego...
- Piosenka! - przypomniałem sobie, że piosenka, nad którą ostatnio myślę była w moim śnie! Szybko podszedłem do keyboarda i zacząłem grać i śpiewać "Luz, camara y acción".
- Świetna ta piosenka! - podeszła Ludmiła, gdy skończyłem.
- Dzięki - uśmiechnąłem się - I widzisz, Verdas? Ja przynajmniej przez sen potrafię pisać piosenki!
- Gratuluję! Przynajmniej przez sen coś potrafisz! Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. O kim myślałeś?
- A jak ci powiem, że o Violetcie?
- To już niedługo będziesz miał drugą rękę w gipsie - założył ręce na pierś, ja zrobiłem to samo.
- Jakoś mnie to nie przeraża... A, i nie martw się. Nie myślałem o Violetcie. Wystarczy mi, że mieszkamy razem. Kto by pomyślał, że zamieszkam z nią szybciej niż ty?
- Nie martwię się. Wiesz, Violetta jest taka dobra, że zlitowała się nad tobą i przyjęła bezdomnego pod swój dach. Jakby kiedyś cię wyrzuciła, to zawsze możesz do mnie przyjść, przyjacielu. Ja chętnie pomagam kalekom.
- Jakiś ty dobry! Ale nie przejmuj się... - już miałem dokończyć, ale przerwał mi Marco.
- Gdzie Francesca? - zapytał.
- Poszła do łazienki - powiedziała Naty. Nikt inny nie potrafił powstrzymać śmiechu.
- Na czym to my skończyliśmy? - zapytałem.
- Dobra, chłopaki, koniec tych waszych przyjacielskich pogaduszek - powiedziała Violetta i pociągnęła Leona w stronę kuchni- Jestem głodna, zrób mi śniadanie.
- Poczekaj, w końcu nie wiem, kim była poduszka!
Zastanawiam się, dlaczego śniłem o Ludmile... To dziwne. Prawie jej nie znam... Jest bardzo ładna i utalentowana, to prawda, ale... Nie rozumiem. Niczego nie rozumiem. Poza tym ona i tak ma chłopaka... Nie ważne!
Usiadłem na kanapie i usłyszałem krzyk. To była Francesca.
- Fran! - krzyknął przerażony Marco i pobiegł na górę. Wszyscy uczyniliśmy to samo.
Marco
Gdy usłyszałem pisk Francesci, przeraziłem się nie na żarty... Teraz, po tym wszystkim, co się działo, bardzo się o nią martwiłem... Szybko wbiegłem po schodach na górę, a za mną reszta moich przyjaciół. Zauważyłem moją dziewczynę. Na szczęście nic jej nie było.
- Co się stało, Fran? - podszedłem do niej.
- Pająk! - pisnęła, a ja odetchnąłem z ulgą. Leon i Federico, którzy jako jedyni wiedzieli co się święci, również.
- Ale mnie przestraszyłaś...
- Weź tego pająka - powiedziała przestraszona.
- Pajączek - uklęknął przed nim Andres - Ta pani cię wystraszyła? Już dobrze. Nie bój się. Ona nic ci nie zrobi, nie jest kosmitą. - zaśmialiśmy się. Andres potrafi rozładować napięcie - Nie wiem, co jedzą kosmici, ale na wszelki wypadek uważaj na Leona - szepnął, ale dosyć słyszalnie.
- Ej! Ile razy mam ci mówić, że nie jestem kosmitą!? - oburzył się Leon.
- Tak właśnie powiedziałby kosmita!
Zeszliśmy z powrotem na dół. Dziewczyny poszły do łazienki, a my przygotowywaliśmy śniadanie. Pół godziny później, mieliśmy już wszystko przygotowane. Jedzenie było już na stole, stygnąca herbata również, a dziewczyn, jak nie było, tak nie ma...
- Ile można siedzieć w łazience? - zdziwił się Maxi.
- Violetta zawsze tak długo się przygotowuje - powiedział Leon.
- Tak, Ludmi też... - odezwał się Tomas.
Chyba wszystkie dziewczyny tak mają, że siedzą w łazience godzinami. Francesca też długo się przygotowuje, ale zawsze jest punktualna. Ja nie rozumiem, po co one tyle siedzą w tej łazience, skoro są piękne, a szczególnie Francesca, która jest najśliczniejsza ze wszystkich dziewczyn na tym świecie. Jest taka piękna, utalentowana, mądra, inteligenta, dobra, pomocna, miła. Po prostu ideał! Tylko nadal nie rozumiem, dlaczego zawsze muszą przez dwie godziny siedzieć i się malować, jak i tak wyglądają tak samo ładnie, jak przedtem... Kobiety...
Czekaliśmy jeszcze przez 15 min., ale one nadal nie schodziły.
- Dobra, to dopóki ich nie ma możemy sobie pogadać - powiedział Leon i wtedy zadzwonił jakiś telefon.
- Halo? - odebrał Tomas i wyszedł. Swoją drogą ciekawe, kto do niego tak ciągle dzwoni... Wczoraj też wyszedł, bo zadzwonił telefon. Rozmawiał chyba z godzinę... A jak wrócił był taki ponury i nawet nie zwrócił uwagi na to, że jego dziewczyna tańczy wolny kawałek z innym... Dziwne...
- Kosmici do niego zadzwonili? - zapytał Andres. Jego głupota jest nie do przebicia... Zaczęliśmy się śmiać, a chłopak nie wiedział o co chodzi.
- Dobra, Fede, powiesz nam wreszcie, kim była poduszka?
- Verdas, a ty dalej swoje.
- Wszyscy jesteśmy ciekawi. No powiedz! - wtrącił się Maxi.
- Chcecie wiedzieć? Okej, Tomasa nie ma, więc... Ludmiła. Zadowoleni?
- Co ja? - zapytała blondynka schodząca po schodach wraz z resztą przyjaciółek.
Spojrzeliśmy po sobie i nie wiedzieliśmy, co odpowiedzieć... Czy one zawsze muszą przychodzić w nieodpowiednich momentach?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto rozdział 57
Jak Wam się spodobał?
Dobra, ostatnio coś nie komentujecie, więc...
Do piątku, macie wystarczająco dużo czasu, ma być co najmniej
25 komentarzy, ok?
Myślę, że sobie poradzicie :)
Jak nie będzie tylu, nie będzie rozdziału :D
Jak szantaż, to szantaż!
*Angiee*
Cudowne! <3
OdpowiedzUsuńJa też wystraszyłam się, gdy krzyknęła Fran. To przez ten sen Violi. xD
Ja chce już następny rozdział. :<
Pozdrawiam Karo :3
Super! Tomas jest podejżany...
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!
OdpowiedzUsuńale super rozdział czekam na inne ,
OdpowiedzUsuńFEDE I PODUSZKA :) TO MI SIĘ NIGDY NIE ZNUDZI :) super rozdział, czekam na next! ;)
OdpowiedzUsuńBoski, przepiękny, cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
Jestem ciekawa kto tak wydzwania do Tomasa.
Buziaczki;*
Z.
świetny rozdział, w sumie ciekawe co się dzieje z Tomasem, a fede z poduszką był niezły no i andres jego głupota jest powalająca...!!! hahah
OdpowiedzUsuńDaje koma xD a jak będę na kompie to napisze moją opińie na temat tego bloga ;3
OdpowiedzUsuńNie mogłam powstrzymać się od śmiechu jak okazało się, że to tylko pająk, ale mimo to - nadal się boję o nią. O co w tym wszystkim chodzi?
OdpowiedzUsuńZapraszam na:
marcesca.blogspot.com
Fajny rozdzial ale szantaz nie za bardzo jak ci sie nie chce pisac to napisz a nie szantazujesz to noe fair ze na nas wszystkp zwalasz
OdpowiedzUsuńW poprzednim rozdziale napisałam, że będę dodawała posty w piątki i w niedziele, bo nie mam czasu.
UsuńTo nie jest tak, że nie chce mi się pisać, bo to kocham i dlatego prowadzę bloga. Jeszcze mi się nie zdarzyło nie mieć ochoty na pisanie rozdziałów. Chyba że chodzi o brak weny, ale to inna sprawa.
Niczego na Was nie zwalam, po prostu proszę, żebyście komentowali, bo każdy komentarz wywołuje uśmiech na mojej twarzzy :)
Pozdrawiam ♥
Megq fajny rozdział. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny! A zwłaszcza ta poduszka.. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next, zapraszam do siebie!
http://story-of-love-leonetta.blogspot.com/
świetny rozdział! <3 kocham twojego bloga!
OdpowiedzUsuńSuper!! kocham twojego bloga !!!
OdpowiedzUsuńCudooooo ♥ boski blog :)
OdpowiedzUsuńSuper. Jak zawsze przekomiczny Andres: uważaj na leona. A pozatym niezły szantazyk.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Fede z poduszką, Andres i rozmowa z pająkiem to były moje ulubione momenty w tym rozdziale.
OdpowiedzUsuńo co chodzi ,z Fran co jej grozi?
Czy Tomasowi znudziła się Ludmiła? Czekam aż pojawią sie odpowiedzi na te zagadki twoich rozdziałach.
Powodzenia.
Cudowny czekam na next.
OdpowiedzUsuń<33333333
OdpowiedzUsuń20 komentarz.
OdpowiedzUsuńPoproszę kolejny wspaniały rozdział. :-*
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńAndres jak zwykle najlepszy. XD Ciekawe co powiedzą chłopacy Ludmile.
kiedy next super rozdział
OdpowiedzUsuńnext w piątek :)
UsuńSzuppeer ! Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńSuuuuper. !
OdpowiedzUsuńDawaj NEXT.! :D
Jejku ♥ Ale ty świentie piszesz <3 Genialne ^^
OdpowiedzUsuńhttp://tell-me-vilu-story.blogspot.com/
Świetnnnne kocham twojego bloga :3 zapraszam do mnie http://federico-lucy-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej :)