piątek, 6 września 2013

Rozdział 56


Leon
   Było już dawno po północy, a my wciąż nie byliśmy zmęczeni. Bawiliśmy się świetnie, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, śmialiśmy się, jedliśmy i tak w kółko. Impreza jest świetna, ale nie mogę się doczekać, jak otworzę prezenty. Wszystkie stoją w kącie mojego pokoju i czekają na rozpakowanie. Uwielbiam dostawać prezenty!
   Przez całą imprezę nie było ani jednego wolnego kawałku. Trzeba to zmienić! Podszedłem do sprzętu i puściłem jakąś spokojną melodię. Następnie wyszukałem wzrokiem moją dziewczynę i podszedłem do niej.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? - zapytałem wyciągając w jej stronę dłoń, którą momentalnie chwyciła. Złapałem Violettę w talii i zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki, a ona położyła głowę na moim ramieniu.
   Po chwili dołączyli do nas Marco z Francescą i Maxi z Naty. Tomasa gdzieś wywiało, więc do akcji wkroczył Federico. Poprosił blondynkę do tańca, a ona ochoczo przytaknęła.
- "Tomasowi nie spodoba się ten widok" - pomyślałem. Rzeczywiście, gdy wrócił nie był zbyt szczęśliwy, ale nie przejął się tym szczególnie, usiadł przy stole, zrobił sobie drinka i gapił się w ekran telefonu.
   Gdy kawałek się skończył, wszyscy goście wyszli i zostali sami przyjaciele... i Tomas.
- Wypijmy za Leona! - krzyknął Maxi, a wszyscy się z nim zgodzili. Poszedłem przygotować "napoje".
- Leon, mi nie nalewaj! - krzyknęła Violetta. Wlałem jej soku do szklanki i wróciłem do przyjaciół... i Tomasa.
- Viola, weź nie przesadzaj - powiedziała Natalia
- Daj jej spokój Naty - bronił Marco, a Francesce wyraźnie spodobała się interwencja jej chłopaka, ponieważ szeroko się uśmiechnęła. Podszedłem do Violetty, aby dać jej sok pomarańczowy.
- Jesteś wspaniała - szepnąłem jej na ucho i pocałowałem w policzek, a ona uśmiechnęła się do mnie.
- Dobra, dobra. Skończcie już. Śpiewamy "Sto lat"! - zarekomendował Tomas.
   Wszyscy zaśpiewali mi "Sto lat", a potem posiedzieliśmy chwilę i gadaliśmy o bzdurach.
- To co, oglądamy jakiś film? - zaproponowałem, a wszyscy zgodnie przytaknęli. Wstałem i poszedłem na górę poszukać czegoś odpowiedniego. Violetta podążyła za mną.
Ludmiła
   Impreza u Leona jest świetna. Bardzo się cieszę, że pogodziłam się z dziewczynami. Wszystko zaczyna się układać. Tylko Tomas zachowuje się jakoś dziwnie... W ogóle nie zwraca na mnie uwagi... Najgorsze jest to, że wcale nie mam mu tego za złe, nie przejmuję się tym, a chyba powinnam, prawda? Gdy tańczyłam z Federico, a wszedł Tommy, myślałam, że będzie wściekły, ale się myliłam i byłam bardzo zadowolona, że mój chłopak nie przerwał nam tańca. Dlaczego? Dlaczego tak dobrze rozmawia mi się z Fede, którego dopiero co poznałam?
   Naty i Maxi co chwilę spoglądali sobie głęboko w oczy, czule się do siebie uśmiechając. Francesca i Marco trzymają się za ręce i również się do siebie uśmiechają. Nie wspominając o Violetcie i Leonie, którzy chwili bez siebie nie mogą wytrzymać... To takie romantyczne! A ja i Tomas? Nic. 
   Postanowiłam nie zagłębiać się w moje rozmyślania, bo ta impreza jest po to, żeby się bawić, a nie martwić uczuciami. Leon i Vilu poszli wyszukać jakiś film, a my zostaliśmy w salonie śmiejąc się i śpiewając. Ci ludzie są wspaniali i nie rozumiem, dlaczego dopiero teraz to zauważyłam... 
   Federico zaśpiewał "Te esperare". Bardzo spodobała mi się jego wersja. Ma bardzo ładny głos.
- Co oni tak długo wybierają ten film? - zauważyła Francesca. Rzeczywiście nie było ich już od ponad 10 min.
- Dajmy im trochę czasu, na pewno nie mogą się skupić - zaśmiał się Federico - Śpiewamy dalej! Kto teraz? Ludmiła? Może ty?
- Ja? No dobrze...
- Świetnie! - Fede zaczął grać na gitarze piosenkę "Entre tu y yo". Zaczęłam ją śpiewać. Federico chyba chciał do mnie dołączyć, ale przeszkodził mu w tym Tomas. Kolejna dziwna sprawa... Wolałam, żeby śpiewał ze mną Fede niż Tommy? Nie... To niemożliwe. Kocham Tomasa! I śpiewałam razem z nim z miłości. Po zakończonej piosence przytuliłam się do mojego chłopaka.
Violetta
   Poszłam z Leonem wybrać film. Było już późno i byłam zmęczona, ale nie miałam zamiaru spać. 
- Na jaki film masz ochotę? - spytał Leon.
- Horror! - powiedziałam bez zastanowienia.
- O nie! Nie, nie, nie. Dobrze wiesz, że po horrorach masz koszmary. 
   Leon czasami naprawdę jest nieznośny i zbyt nadopiekuńczy, jak mój tata. Czy wszyscy faceci są tacy sami? Nie rozumiem, czym on się tak martwi. Jakby jakiś zły sen był czymś bardzo strasznym i niebezpiecznym, a przecież to tylko sen.
- Nie przesadzaj! Jestem już dużą dziewczynką i potrafię sobie poradzić z koszmarami.
- Bardzo się cieszę, ale nie. Lepiej obejrzyjmy jakąś komedię, czy coś.
- Leon, a jak cię ładnie poproszę - podeszłam bliżej i spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnęłam się, a następnie pocałowałam mojego chłopaka. 
- Nie. - odpowiedział, a ja po raz kolejny pocałowałam go - Violetta.
- Co? - zapytałam i znów złączyłam nasze usta w pocałunku.
- Violetta, nie chcę, żebyś miała koszmary. - powiedział.
- Przecież będziemy tu razem i do tego są jeszcze nasi przyjaciele. Na pewno nie będę miała koszmarów.
- Lepiej nie ryzykować. - stwierdził i zaczął przeglądać płyty.
- Dlaczego ty mi rozkazujesz? Właściwie, to ja nie muszę cię słuchać. Mogę robić, co chcę! - mój chłopak w ogóle nie zwracał uwagi na moje słowa - Leon! - tupnęłam nogą, a gdy on spojrzał na mnie znów zaczęłam go całować - Proooszę.
- Ehh, no dobrze... - zgodził się i wywrócił oczami, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko. Zaczęliśmy przeglądać płyty, aż w końcu wybraliśmy jeden film i zeszliśmy na dół, do naszych przyjaciół. Wszyscy śpiewali i śmiali się.
- No nareszcie! - krzyknęli wszyscy. 
   Leon włączył film, a ja przygotowałam popcorn i cocacolę. Rozłożyliśmy koce na miękkim dywanie i położyliśmy poduszki. Zaczął się film. Był straszny, ale leżałam z Leonem i trzymałam go za rękę, więc się nie bałam. Moje przyjaciółki również przytuliły się do swoich chłopaków, a Federico do Ludmiły... Spojrzeliśmy na niego dziwnie.
- Ja się nie boję... Po prostu... Zimno mi... - powiedział, a my zachichotaliśmy - Naprawdę!
   Biedaczek boi się horrorów... Wyglądało to śmiesznie. Tomas i Ludmiła i Federico... Tomas jakoś specjalnie się tym nie przejął, ale to dobrze, bo nie ma się czym martwić.
   Gdy film się skończył, poszliśmy spać. Położyłam głowę na tors Leona i szybko zasnęłam. To samo zrobiły dziewczyny. Tylko Federico rozłożył się na swoim kocu i spał, jak dziecko.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 56
Wiem, że miał być w poniedziałek...
Przepraszam, ale nie miałam czasu, żeby go dokończyć.
Następny będzie w niedzielę.
Od teraz będę dodawała rozdziały w piątek i w niedzielę.
Może być?
Zawsze kończę około 14 lub 15.
 Tylko w piątki kończę szybko, bo o 12.30, więc mam więcej czasu.

*Angiee*

2 komentarze:

  1. Super rozdział. Ogólnie blog tez zaje :D Możesz dodawać w piatki i niedziele. Czekam na next + wpadnij do mnie http://leonetta4everever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!
    Najlepszy był tekst "zostali sami przyjaciele... i Tomas."-> to mnie rozwaliło.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://suzanstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń