poniedziałek, 20 stycznia 2014

2. ~ Moje serce nie może Cię zapomnieć

*

- Coś na pewno można zrobić.
   Francesca wciąż chce udowodnić przyjaciołom, że Violetta nie zrobiła niczego złego. Chciała, żeby zrozumieli, że coś musiało się stać... Coś... Coś, co skłoniło ją do takiego wyboru lub coś, co ją do tego zmusiło... Nie wiedziała jeszcze niczego konkretnego, ale mimo to, nie miała zamiaru się poddawać. Nie tak łatwo. Nie, gdy chodzi o jej przyjaciółkę. Nie, dopóty dopóki nie będzie pewna, co się stało i dlaczego tak się stało. Musiała wiedzieć, bo nie dawało jej to spokoju. Ani na chwilę.
- Fran, nie możesz się tak przejmować... - mówił Marco - To nic nie da. Skup się na Studiu, na muzyce na... A to z Violettą samo się kiedyś rozwiąże.
- Kiedyś? Ty wiesz, co mówisz? Marco, tu chodzi o moją przyjaciółkę! Ja tego tak nie zostawię! Ty też uważasz, że ona to zrobiła z premedytacją? Że to wszystko było ukartowane?! - zdenerwowała się. 
   Francesca zawsze była impulsywna i dosyć nerwowa, ale tylko gdy w grę wchodzą jej bliscy. A Violetta była jej częścią. Częścią, która wciąż nie odpadła i póki nie odpadnie, dziewczyna będzie ją trzymać. Włoszka nie rozumiała zachowania jej przyjaciół, zachowania przyjaciół Violetty... Przyjaciele tak nie robią, bo przyjaźń opiera się na zaufaniu..
- Oczywiście, że nie. Wierzę, że to nieprawda, ale uważam, że nie powinnaś skupiać na tym całej swojej uwagi, bo zapominasz o innych rzeczach... - powiedział z lekkim smutkiem, mając nadzieję, że dziewczyna zrozumie, o co mu chodzi. Już od dawna świat kręci się wokół Violetty. Wiedział, że to jest bardzo ważna sprawa dla jego ukochanej, ale przez to wszystko cierpiała ich miłość...
   Francesca zastanowiła się przez chwilę.
- Tak, ale inne rzeczy nie są tak ważne, jak ta. - powiedziała stanowczo.
- Dobrze. - odpowiedział chłopak, pocałował dziewczynę w policzek, obrócił się i poszedł w przeciwnym kierunku.
- Oj, nie to miałam na myśli! Marco!
   Wołała go, ale on nawet się nie odwrócił. Westchnęła. Chciała za nim pobiec, ale zniknął za zakrętem, a ona zrezygnowana usiadła na ławce. Nie chciała, żeby to tak zabrzmiało. Francesca kocha go najbardziej na świecie i jest dla niej najważniejszy, ale bardzo chciała, żeby ją zrozumiał... Kłótnie są teraz naprawdę zbędne...
*

   Leon właśnie wrócił ze spotkania z dziewczyną, którą poznał dwa dni temu. Nie przejmował się tym, że Lara myśli, że są parą. Według niego jeden, czy dwa pocałunki nic nie znaczą. Już nic. Tak samo było w przypadku brunetki, z którą był na randce. Zmęczony opadł na łóżko i wziął do ręki gitarę. Jego palce same zaczęły grać melodię piosenki "Te esperare"


Dla twojej miłości odrodziłem się, 
jesteś dla mnie wszystkim
Jest mi zimno i nie mam Cię
i niebo stało się szare...
Mogę czekać tysiąc lat, marząc, że przyjdziesz do mnie
Bo to życie nie jest życiem bez Ciebie

Poczekam na Ciebie, bo nauczyłaś mnie żyć
Pójdę z tobą, bo mój świat chcę ci dać 
Poczekam aż wrócisz
I zrobię wszystko, żeby znowu Cię zobaczyć

Poczekam na Ciebie, choćby była zima
Pójdę za Tobą, choćby droga była wieczna
I zrobię wszystko, aby wrócić do miłości
I zrobię wszystko, aby wrócić do miłości

   Wstał i wyjął z szuflady zdjęcie, którego nie oglądał już od kilku miesięcy. Nie chciał na nie patrzeć. Zbyt wiele wspomnień. Tym razem się odważył.
- Czekać? To nie ma sensu... Odeszłaś. To była twoja decyzja.

Moje serce nie może Cię zapomnieć

   Zastanawiał się, dlaczego tak to wszystko się ułożyło... Dlaczego akurat tak? Patrzył na ich wspólne zdjęcie i nie mógł zrozumieć, dlaczego on? Dlaczego ona? Dlaczego oni?
- Mogę wejść? - usłyszał głos Francesci.
   Westchnął tylko, usiadł na łóżku i gapił się na gitarę. Szybko przypomniał sobie, że w stosunku do byłych przyjaciół musi być oschły i nieprzyjemny. Dobrze wychodziło mu udawanie, że nic go już nie obchodzi.
- Dlaczego się tak zachowujesz? - zapytała.
   Cisza.
- Leon, mam już dość. Przecież wiem, że za nią tęsknisz. Nie jestem głupia!
- Ale ona nas zostawiła. Tak postanowiła. Nie będę tego zmieniał.
   Pierwszy raz Leon Verdas przyznał się do tego, że tęskni. Nie tak dosłownie, ale Francesca wszystko już wiedziała. Cieszyła się, bo to oznaczało, że gdzieś tam w środku jest prawdziwy Leon, a ten wredny podrywacz, to tylko maska zasłaniająca ból i cierpienie.
- Nie pomyślałeś czasem, co ona czuje? - powiedziała spokojnie Włoszka - Nie martwisz się o Violettę? Co jeśli ona teraz tam, gdziekolwiek jest płacze, bo tęskni za tobą?
- Ona wyjechała, Francesca! Nie odezwała się przez pół roku! A ja jak głupi czekałem... Teraz mam to gdzieś!
- Nieprawda. Przejmujesz się tym, wiem. Ja też tęsknię - po jej policzku poleciała łza - Boję się, że stało się coś, czego Violetta nie chciała. Boję się, bo nie wiem, czy ma się dobrze. Boję się, bo wiem, że ona też tęskni. Boję się i denerwuje mnie ta bezradność...
   Chłopak nic nie odpowiedział, tylko przytulił przyjaciółkę. Pierwszy raz od pół roku zachował się, jak prawdziwy Leon, jak przyjaciel. On też się martwił i dlatego stał się taki, jakim jest teraz... To w pewien sposób pomogło mu zapomnieć, ale w głębi duszy wciąż cierpiał.
- Pokłóciłaś się z Marco? - zapytał.
- Skąd wiesz? - zapytała, a on wzruszył ramionami - Nie do końca... On jest zły, że ciągle myślę o Violi i nie mam dla niego czasu. Dlaczego on nie może zrozumieć, że to jest dla mnie ważne... Marco w ogóle się tym nie przejmuje. Mam wrażenie, że wszyscy mają gdzieś, co dzieje się z Violetta, a ja wiem, że jest źle...
   Teraz Francesca i Leon rozmawiali jak przyjaciele. Jeszcze nigdy tak dobrze się nie rozumieli. On tłumaczył jej, że Marco tak nie myśli, że źle się zrozumieli, że on ją kocha, a ona jego ni powinni się kłócić o takie błahostki. Mówił, że powinni porozmawiać. Miał rację, ale bolało ją, że jej chłopak nie potrafi jej zrozumieć, że nie jest przy niej, nie pociesza jej... Teraz, gdy Włoszka nie dogaduje się z przyjaciółmi i ma tylko jego i go potrzebuje...
- A co on robi przez cały czas? Zauważ, że gdy Cami, Maxi i cała reszta kłócą się z tobą tylko dlatego, że mają inne zdanie na temat Violetty, on wciąż jest przy tobie, mimo, że ty zwaliłaś go na drugi albo nawet na trzeci plan. Miał prawo się lekko wkurzyć...
- Nie zwaliłam go na trzeci plan! Jest dla mnie najważniejszy...
- To mu to pokaż... Nie możecie zniszczyć tego, co jest między wami przez Violettę i jej zachowania...
- Ej! - skarciła go przyjaciółka - To nie jej wina! Po prostu ta sytuacja mnie przerasta... Zresztą, nie tylko mnie, ale jest mi ciężko i chcę, żeby mnie przytulił, a nie wytykał mi to, że martwię się o przyjaciółkę.
- Zostaw Violettę. Na chwilę o niej zapomnij...
- Tak, jak ty? - przerwała mu - Sorry, kontynuuj.
- Przestań się nią przejmować i wyjdźcie gdzieś razem. Na randkę, czy coś. Tylko we dwoje. To wam dobrze zrobi.
- Masz rację, Leon. Dziękuję - przytuliła go - Ale obiecaj mi jedną rzecz - spojrzał na nią pytająco, ale jednocześnie ze strachem w oczach - Bądź sobą i nie pozwól, żeby ból przejął nad tobą władzę. Poczekaj, a dowiemy się prawdy, wtedy podejmiesz decyzję. Zobaczysz, co tak naprawdę stało się z Violettą. Nie skreślaj tak łatwo waszej miłości, Leon.
   Zastanowił się przez chwilę. Bił się z myślami. Ale wiedział, co odpowiedzieć. To zbyt wielkie cierpienie. Leon Verdas miał już dość. Nie mógł o niej zapomnieć, ale chciał zapomnieć, a to na pewno by mu w tym nie pomogło. Już znalazł rozwiązanie pół roku temu. Tego się trzymał. Ale czy to na pewno było dobre rozwiązanie? Może się mylił? Może, ale nie chciał ryzykować kolejnego cierpienia. Nie tym razem...
- Przepraszam, Fran. Nie mogę.
   Niestety.... Ból był od niego silniejszy. Ta świadomość, że Violetta wszystko zniszczyła nie dawał mu spokoju. Osoba, którą kocha i tylko ona potrafiła go uszczęśliwić sprawiła, że teraz cierpi. Jego serce cierpiało, bo nie potrafiło zapomnieć o Violetcie.
- Przecież ją kochasz... A ona ciebie. Uwierz mi, nikt oprócz mnie nie wiedział, jak bardzo była w tobie zakochana. Potrafiła rozmawiać o tobie bez przerwy. Przecież ją znasz, Leon. Violetta by tak nie postąpiła. Byłeś dla niej najważniejszy. A ona dla ciebie. To się nie zmieniło. Nadal nie możecie bez siebie żyć. Zastanów się. Ona cię potrzebuje... Nie możesz być... taki.
   Potem zostawiła go samego z myślami... Może gdyby nie spotkał Violetty nie musiałby teraz cierpieć? To wszystko jej wina. Tak. Na pewno. Nie ma innej możliwości. Chyba.
   Leon starał się nie myśleć, ale nie mógł. Przez resztę dnia myślał tylko o niej. Nie odbierał telefonów od Lary, ani innych dziewczyn. Nie miał ochoty. Postąpiła źle. Zostawiła go. Nie kocha go. Ale... Dlaczego nie mógł o niej zapomnieć?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Może być?
Postanowiłam w tym rozdziale skupić się na Leonie.
W następnym Violetta.
Nie za dużo tych mądrych słów Fran?
W ogóle nie za dużo tych dialogów?
Jak myślicie?

Konkurs się zakończył. 
Dziękujemy za wszystkie prace. 
Przyszło ich 10.
Dajcie nam trochę czasu, abyśmy mogły je przedyskutować i wybrać najlepsze :)
Do tego musimy przygotować nagrody.
Teraz czekam, aż TuniaRuda będzie na gg,
bo ciągle się mijamy... xd.

Angiee

30 komentarzy:

  1. Cudownyy <3
    Leon wkoncu soba !
    Fran go pociesza a on ją.
    Co bedzie dalej ?
    Czekam na nextaaa <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko !!! :* Super ! , rewelacyjny rozdział !!! ;)
    czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja ! Super opowiadanie , rozdział genialny !!!
    Czekam na next i życzę weny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie :) czekam na next :*** i zapraszam do mnie http://leoentta-od-nowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow no rewelacja !!! Genialnie piszesz , masz talent !
    Ciesze się , że dodałaś rozdział !!
    Uwielbiam twój blog i czytam go od początku !!! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ! , Super , Super !!! Ciekawa jestem dalszego rozwinięcia się historii !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No no extra !!! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)
    Liczę , ze szybko dodasz kolejny rozdział !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow zaciekawiło mnie twoje opowiadanie :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny *___*
    nie, zdecydowanie dialogów jest idealnie.
    ojej ;c
    czekam na nexta i to z niecierpliwością?

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdzialik
    Dialogów jest w sam raz
    Szkoda mi ich
    Mam nadzieję, że Leon przemyśli to co mu powiedziała Fran i się jej posłucha i
    Fran, żeby się pogodziła z Marco
    Zapraszam do siebie
    z

    OdpowiedzUsuń
  11. super oby leonetta się żeszla

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział Angiee!
    Leon nareszcie otworzył oczy ;)
    Hmmm Violetta w sumie choć dać komukolwiek znać o sobie (przed przeprowadzką)
    Ja nawet wolę, aby było więcej dialogów :)
    Czekam na next ;)
    M :**

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział :)

    zapraszam do siebie :)
    http://leonettanuestrocamino.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Super , super , super !!! Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystko idealnie! <3
    Fran jest cudowną przyjaciółką. *.* Nie za dużo jej mądrości, w sam raz :) I to mówione w idealnych momentach i takie przemyślane.
    Jesteś genialna! <3
    Zrób jej jakąś romantyczną randeczkę z Marco, żeby sobie porozmawiali i wszystko wyjaśnili :D
    no i Leoś, nareszcie przebija się przez tą grubą skorupę, jego prawdziwe ja! <3
    Mam nadzieję, że dotrze do niego to co mu powiedziała Fran.
    Czekam na next i na trochę Vilu, bo jestem mega ciekawa, co się z nią dzieje! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudooowny!*.* Marcesca :*
    Zapraszam. : http://el-pasado-no-importa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział świetny, ciekawe jak to wszystko się skończy... Już nie mogę się doczekać następnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudeńko!Piszesz z taką swobodą!
    Piękny rozdział,fajnie,że są takie przemyslenia to nadaje charakteru ;**
    Czekam na next!
    Buziaki ;**
    #Tini

    OdpowiedzUsuń
  19. jesteś wspaniała aż się popłakałam że wszyscy ( oprócz Fran ) nienawidzą Violi bo nie dała znaku życia a przecierz wysyłała do nich listy rozdział boski czekam na kolejny Ciao!

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeprzeprzepięknty ♥ Leon wraca do siebie ^^ W końcu!
    Nienawidzę jak jest takim draniem...
    Czekam na następny ;33

    OdpowiedzUsuń
  21. Piszesz tak pięknie że aż się wzruszyłam
    Brak mi słów żeby to opisać -*

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepiękny !! Piszesz cudownie :)
    Mam nadzieję że szybko wróci stary Leon .
    W wolnej chwili wpadnij do mnie, będę wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu:http://violetta-storytime.blogspot.com/

    P.S.Rozdział super i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. TO jest świetne. Ale czy będzie tak że Violetta przyjdzie na koncert Federico

    OdpowiedzUsuń
  25. błagam to super ale niech ją znajdą i niech leon pobije tego gościa co ją porwał bo on ja zgwałcił!

    OdpowiedzUsuń
  26. jak już dzisiaj kilkakrotnie pisałam na różnych blogach...
    poomijały mnie rozdziały!
    cudna ta historia!
    nie mogę się doczekac następnego rozdziału!
    jak dla mnie jest spoko dialogów nie jest za dużo i mądrych słów fran tak samo
    jest idealnie :)
    zyczę weny czasu i chęci na napisanie nexta!

    ~Madziuś ♥
    ♥♥♥ :***

    OdpowiedzUsuń
  27. Czekam na next-a ♥♥♥
    Świetny rozdział :*
    Fran i Leon to fajni przyjaciele ;)
    Zparaszam do mua: http://violetta-leonettastory.blogspot.com/ ;3

    OdpowiedzUsuń