czwartek, 30 stycznia 2014

Głosowanie "Blog Roku 2013"


Hej, kochani <3

Od dzisiaj (30.01.2014r.) od godz. 15.00 do 6.02.2014r.
trwa głosowanie na Blog Roku 2013


Wysyłajcie swoje głosy pod numer 7122 
w treści wpisując numer bloga, czyli K00525

KOSZT: 1,23zł brutto (1zł + VAT)

 Poprawna treść wiadomości SMS powinna zawierać wyłącznie kod bloga (K00525).W treści wiadomości SMS nie są dozwolone żadne inne znaki.

Głosujący mogą wysłać nieograniczoną liczbę wiadomości SMS, przy zastosowaniu zasady, że z jednego numeru telefonu można oddać po jednym głosie na dany blog. Po oddaniu głosu na dany blog z danego numeru telefonu, możliwe jest oddanie z wykorzystaniem tego numeru telefonu, głosu na inne blogi. Każdorazowe kolejne wysłanie SMS pod numer 7122 powoduje ponowne pobranie opłaty w wysokości 1,23 zł brutto.

 W jednym SMS-ie można oddać głos tylko na jednego bloga.

Za wszystkie głosy bardzo dziękuję ♥
Kocham Was ♥

Więcej informacji na temat konkursu znajdziecie TU
Regulamin konkursu oraz głosowania SMS znajdziecie TUTAJ

Angiee

środa, 29 stycznia 2014

3. ~ Halo?

*

   Francesca postanowiła posłuchać rady Leona i spędzić czas z Marco. Chciała na chwilę zapomnieć o zmartwieniach i skupić się tylko na niej i na chłopaku, którego bardzo mocno kocha.
- Marco! - Włoszka podbiegła podekscytowana do chłopaka - Mam dla nas niespodziankę!
- Tak? Jaką? - zapytał obojętnie zamykając szafkę.
- Oj, Marco przepraszam, okej? Nie chciałam, żeby tak wyszło, przecież wiesz... Nie gniewaj się.
- Nie gniewam się, po prostu denerwuje mnie to, że nie zwracasz na nic uwagi... Nie interesuje cię kompletnie nic poza Violettą... - Francescę zabolały te słowa, ale w głębi duszy wiedziała, że jej chłopak ma trochę racji.
- Marco, przecież wiesz, że martwię się o nią! Szkoda, że nie możesz zrozumieć... - nie dokończyła, bo przerwał im Leon.
- Ej, ej ej! Spokojnie - uciszył ich chłopak i westchnął - Wy sobie beze mnie nie poradzicie... Stary, ona cię przeprasza, ty przepraszasz ją i cały dzisiejszy dzień nie myślicie o Violetcie. Idziecie na piknik. - rozkazał Leon i podał parze koszyk.
- Skąd ty to wytrzasnąłeś? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Nie musisz dziękować - powiedział szybko i odwrócił się, aby odejść, ale rzucił jeszcze - i żeby nie było... Tylko dzisiaj. Nie mogę. Przepraszam, Fran.
   Odszedł.
- Czyli jednak nie wróci, Marco... Jednak nie.
- Wróci. Cierpliwości. - Francesca patrzyła na chłopaka zdezorientowana - Nie myśl o tym teraz. Idziemy na piknik, co nie? - złapał dziewczynę za rękę i wszyli na zewnątrz.
   Para leżała na kocu w swoich objęciach, co chwila zajadając się smakołykami z koszyka. Marco grał na gitarze i śpiewał razem z dziewczyną. Tak okazywali sobie uczucia. Muzyką. 
   Wreszcie mogli o wszystkim zapomnieć. Chociaż dzisiaj. Ona była dla niego najważniejsza na świecie, a on dla niej. Chcieli się nawzajem uszczęśliwiać, a nie ranić. Francesca przechodzi teraz trudne chwile. Przejmuje się przyjaciółką, a Marco chce być przy niej i wspierać ją. Jemu też brakuje Violetty. Wszystkim jej brakuje, ale teraz liczą tylko oni. Oni i ich miłość.  
*

   Violetta jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna. Ma tylko ojca, zapracowanego ojca. Chciałaby, żeby ktoś ją przytulił. Straciła mamę, po raz kolejny... Nie ma przyjaciół, Leona, babci, Olgi, Ramallo, Angie... 
   Sama w nowym miejscu. Szkoła zawsze kojarzyła jej się z przyjaznym miejscem, do którego chciała uczęszczać. Teraz czuje do niego niechęć. Gdy weszła do tego budynku, jej uwagę przykuły nudne, szare ściany ze zdjęciami nauczycieli. Przypomniało jej się kolorowe Studio21, Angie - jej osobista nauczycielka, która potrafiła nauczyć ją geografii, której Violetta szczerze nie znosiła, siedziała z nią przy kosmicznych liczbach i pierwiastkach... Angie potrafiła opowiadać o królach z dynastii Piastów, czy Jagiellonów tak, że Violetta nie zasypiała, a nawet zaczęło ją to interesować, ale co najważniejsze Angie to jej ciocia i  najlepsza przyjaciółka, której jej teraz bardzo brakuje... Przypomniała sobie też przyjaciół, których każdy mógł jej zazdrościć i najwspanialszego chłopaka na świecie. Tak bardzo chciała znów ich wszystkich zobaczyć...
   Tęskniła za Leonem. Bała się, że już kocha jej tak, jak kiedyś... "Minęło pół roku, co jeśli już o mnie zapomniał?", myślała. W sumie, to by się nie zdziwiła, Leon jest najprzystojniejszym chłopakiem w Studiu, przynajmniej według niej... Ale prawdą było, że każda dziewczyna się za nim oglądała, ale on nie zwracał nie nie uwagi. Dla niego liczyła się tylko Violetta... Właśnie liczyła... Wszystko mogło się zmienić. Na pewno się zmieniło... Mimo tych wszystkich złych myśli zaprzątających jej głowę, Violetta nadal go kochała i marzyła by znów się z nim zobaczyć, pocałować go, przytulić... O niczym innym nie myślała od pół roku... Poza tatą, bo to z jego powodu wciąż jest w Madrycie...
   Nie potrafiła się tu odnaleźć, szczególnie, że nikogo nie znała, zupełnie nikogo... Zamyślona szła korytarzem i przypadkowo wpadła na pewną dziewczynę.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię.
   Dziewczyna była średniego wzrostu i miała ciemne blond włosy. Violetta miała wrażenie, że już się kiedyś poznały... Nie mogła sobie jednak przypomnieć, gdzie i kiedy.
- Nie to ja przepraszam. Jestem Lena - blondynka wyciągnęła dłoń w kierunku Violetty.
- Lena. Siostra Naty? - spytała i podała dziewczynie dłoń, a ta tylko przytaknęła - Pamiętasz mnie? Jestem Violetta, przyjaźnię się z Naty.
- A tak - przeciągnęła - Już pamiętam. Widziałyśmy się raz i to przez skype'a, a ty mnie poznałaś?
- Mam pamięć do twarzy - odpowiedziała uśmiechnięta.
   Wreszcie miała kogoś, z kim mogła porozmawiać. Do tego miała wrażenie, że będąc blisko Leny, mogła w jakiś sposób być blisko przyjaciół. Dziewczyny dobrze czuły się w swoim towarzystwie i dużo rozmawiały.
- Dlaczego nie jesteś w Argentynie?
   Violetta opowiedziała Lenie, jak znalazła się w Madrycie, opowiedziała jej o wszystkim, co się wydarzyło, opowiedziała o wypadku, opowiedziała o tym, dlaczego musi tu zostać i o tym, jak bardzo tęskni za Buenos Aires... Potem, żeby nie myśleć, rozmawiały o muzyce, ale Violetta nie potrafiła nie myśleć... Tak bardzo chciała wrócić... Czuła się zamknięta w Madrycie, bała się, że nie znajdzie wyjścia i nigdy nie zobaczy już przyjaciół...
- Lena, mogę cię o coś prosić? - Violetta wpadła na pewien pomysł - masz numer do Naty, prawda?
- Pewnie! Chcesz do niej zadzwonić? - dziewczyna wyjęła z kieszeni telefon i wyszukała w kontaktach numer do siostry, potem podała komórkę koleżance - Proszę.
- Dziękuję - gdy Violetta zobaczyła na wyświetlaczu imię "Natalia" uśmiechnęła się i poczuła, że teraz wszystko może się jakoś ułożyć - Od pół roku nie mogłam się z nimi skontaktować...
- Halo?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jest.
Podoba się?
Mam już pomysł na następny rozdział, 
ale dzisiaj jadę do przyjaciółki na noc i dopiero w piątek może coś napiszę.
Jeśli mi się uda, to w niedzielę dodam. 
Cierpliwości.

Los quiero <3
Angiee

sobota, 25 stycznia 2014

Blog Roku 2013


Dobra, jak wszyscy, to czemu nie ja?
Pewna dziewczyna imieniem Marta napisała do mnie maila, 
w którym przekonała mnie do wzięcia udziału w konkursie.
Po co? Nie wiem, ale postanowiłam jej posłuchać i spróbować.
Dziękuję Ci, Marto <3

W żadnym wypadku nie chodzi o wygraną, ale o zabawę :)

Tu możecie zobaczyć nominacje mojego bloga → LINK
Kod (potrzebny do głosowania): K00525

Konkurs polega na wybraniu 14 zwycięskich blogów: Bloga Roku 2013, 2 Wyróżnień Głównych, 10 Najlepszych Blogów 2013 roku w 10 kategoriach tematycznych oraz Bloga Blogerów. Wyboru dokonacie bezpośrednio Wy sami - w głosowaniu oraz specjalne Jury, w skład którego weszły osobowości ze świata kultury i mediów.

Konkurs będzie przebiegać w czterech etapach:

I ETAP - Zgłaszanie blogów do konkursu
II ETAP – Nominowanie blogów – głosowanie SMS
Wszystkie zgłoszone blogi przejdą do II etapu Konkursu. Będzie on polegać na głosowaniu SMS. W jego efekcie do kolejnego etapu konkursu przejdą blogi, które otrzymają największą liczbę głosów.
III ETAP – Ocena nominowanych przez Jury oraz wybory Bloga Blogerów
Dzięki głosowaniu w poprzednim etapie w każdej z 10 kategorii tematycznych powstanie lista 10 najwyżej ocenionych blogów. Zostaną one poddane ocenie Kapituły Konkursu.
IV ETAP - Gala

Więcej o konkursie → TUTAJ

Z góry dziękuję wszystkim za głosy :)
Kocham Was bardzo <3

Muchas gracias!

Kochani!

Chciałabym Wam bardzo podziękować za 100 obserwatorów!

Dziękuję
za to, że czytacie moje wypociny, 
za to, że nadal ze mną jesteście
i za to, że jest Was coraz więcej!

To dla mnie naprawdę wielkie szczęście <3
Kiedy zakładałam tego bloga, nie sądziłam, że będzie Wam się podobało to, co piszę :)
Kocham Was!



piątek, 24 stycznia 2014

Liebster Blog Award 5


5 raz mój blog ma do czynienia z LBA
Trochę to męczące, ale żeby nie było bardzoooo się cieszę :)


Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym na blogu) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Dziękuję Wam za nominacje <3
Zostałam nominowana przez: 
Lodovica
Margaret :**
ALekajżurcz.misiak
Kinga Blanco
Borkoś Blanco
Monia Kalinowska
[EDIT]
CATVANG

Lodovica:
1.Twoja ulubiona postać z serialu Violetta?

Leon, Francesca, Violetta, Ludmiła, Marco, Federico, zresztą wszystkie postacie są wspaniałe <3

2.Leon vs. Diego?
Leon <3
3.Tini vs. Lodovica?
Lodovica <3
4.Jakie jest twoje największe marzenie ?
Poznać Jorge i Lodovicę, wyjechać do Argentyny... i wiele, wiele więcej :)
5.Co sądzisz o moim blogu?
Podoba mi się historia, którą opisujesz :)
6.twój ulubiony kolor?
Fioletowy i niebieski
7.Angie vs. Esmeralda?
Angie <3
8.Twój ulubiony film ?
Titanic, Igrzyska Śmierci
9. Twój ulubiony sport?
Siatkówka
10. Najlepszy dzień tygodnia?
Waham się pomiędzy czwartkiem a piątkiem.
11.Twój ulubiony blog to?
Hmm, jest ich sporo... 
Wszystkie, które czytam :)
Na chwilę obecną najbardziej interesuje mnie blog Xenii Verdas i blog Alex Thirlwall

Margaret :**:
1. Grasz na jakimś instrumencie?
Gram na keyboardzie.
2. Chciałabyś być sławna?
Trudne pytanie... W moim przypadku odpowiedź brzmi  "i tak i nie", ponieważ chciałabym być aktorką, ale bycie sławną jest męczące, więc nie do końca, ale świadomość, że masz fanów, dla których jesteś wzorem do naśladowania jest nie wiem jak to nazwać, ale rozumiecie, co nie?
3. Twój pierwszy blog. (Jaki czytałaś)
http://leonetta-opowiadanie.blogspot.com/
4. Jak chciałabyś mieć na imię?
Szczerze to zawsze chciałam mieć na imię, jak moja mama Violetta, teraz szczególnie. xdd. Ale ogólnie lubię swoje imię :)
5. Czy uważasz że Violetta jest dziecinna?
W pewnych sytuacjach jej zachowanie jest dziecinne, ale myślę, że to przede wszystkim wina Germana, bo on na nic jej nie pozwala... Uważam, że w 2 sezonie Violetta wydoroślała.
6. W obecnej sytuacji, jaka panuje w Violetta 2. Po czyjej jesteś stronie? Leona czy Violett?
Jestem po stronie Violetty, bo ona próbuje walczyć o Leona.
7. Jak myślisz. Czy Tomas powróci w 3 sezonie?
Nie mam pojęcia.
8. Na co masz ochotę? xD
Na Jorge... xd. 
9. Na czym piszesz rozdziały? (laptop, telefon,komputer stacjonarny, tablet itd)
Ogólnie na laptopie, ale czasem jak jestem daleko i mam jakiś pomysł, to zapisuje go na telefonie.
10. Czy ty też uważasz że Dubbingi w violettcie sa naprawdę kiepskie?
Nie. Z początku przerażał mnie dubbing Diego, ale już się przyzwyczaiłam i powoli przyzwyczajam się do Marco. Jakoś daję radę :)
11. Leonetta vs. Naxi vs. Marceska
Leonetta, Naxi, Marcesca. xdd. 

ALekajżurcz.misiak:
1. Kogo chciałabyś/chciałbyś poznać z serialu Violetta?
Ale chodzi o aktorów, czy postacie?
2. Twoje drugie imię?
OSTRZEŻENIE!
Przy czytaniu odpowiedzi proszę o niespożywanie napojów, ani żadnego rodzaju posiłków. Nie odpowiadam za szkody wyrządzone po przeczytaniu odpowiedzi tj. zawał itp. Różnego rodzaju pretensje proszę zgłaszać do mojej mamy, a wyrazy współczucia chętnie przyjmę.
Olimpia
3. Wolisz Fioletowy czy zielony? (ja szczerze powiem nie umiem wybrać)
Fioletowy.
4. Komin czy szal?
Noszę szal, ale chyba wolę komin.
5. Chomik czy pies?
Pies :)
6. Paryż czy Londyn.
Hmm... Chyba Paryż (miasto zakochanych), ale Londyn też <3
7. Co sądzisz o moim blogu?
Jest ciekawy.
8. Kiedy odkryłaś/eś mój blog.
Po Twoim komentarzu.
9. Jakiego koloru masz obudowę telefonu?
Czarny.
10. Co twoim zdaniem jest romantyczne?
Oj, dużo rzeczy.... Jestem romantyczką. 
Np. spacer po plaży o zachodzie słońca, napisanie piosenki dla ukochanej osoby, piknik pod gwiazdami i wiele, wiele więcej.

Kinga Blanco:
1, Jak masz na imię?
Angelika
2. Dokończ zdanie: Przyjaciel jest... 
... częścią rodziny, którą sam sobie wybierasz.
3. Jakim województwie mieszkasz?
Pomorskie.
4. Wymarzone ferie?
Nie wiem.
5. Leciałaś kiedyś helikopterem? Jeśli nie to chciałabyś?
Nie, boję się... xd. Turbulencje itd.
6. Czy dałabyś pieniądze na jakiś cel dobroczynny?
Oczywiście, że tak.
7. Chciałabyś przefarbować włosy? Jeśli tak to na jaki kolor?
Nie, nie mam zamiaru niszczyć swoich włosów.
8. Em mi mundo vs Nel mio mondo?
Nie potrafię wybrać.
9. Jesteś otwarta na nowe znajomości?
Tak.
10. Jeśli byś miała wybrać dziewczynę dla Andresa to byłaby to?
Nie mam pomysłu.

Borkoś Blanco:
1. Jaką masz ksywkę ????
Mówią na mnie Angie.
2. Twoje hobby ?
Śpiewanie (czyt. fałszowanie), granie na keyboardzie i granie w przedstawieniach (aktorstwo)
3. Ile masz lat ???
15
4. Data urodzin ????
17.12
5. Ulub. postać z Violetty.
Już wcześniej pisałam - kocham wszystkie.
6. Jaki jest twój idol ???
Jest wspaniały, idealny. 
7. W jakim województwie mieszkasz ????
Pomorskie.
8. Gdybyś miała się przeprowadzić za granicę to gdzie ???
Argentyna
9. Kogo wybrałabyś jako siostrę z Violetty ???
Francesca lub Violetta.
10. Ulub. przedmiot ???
Że w szkole? WF, chemia, polski.
11. Opisz siebie w 3 słowach :D
Miła, zabawna, idealna ------> widzicie? jakie poczucie humoru. xd.

Monia Kalinowska:
1.Kraj do którego chciałabyś wyjechać?
Argentyna
2.Lubisz się śmiać?
Uwielbiam.
3.Masz rodzeństwo?
Tak.
4.Lubisz zwierzęta?Jak tak,to jakie?
Lubię większość zwierząt.
5.Naty czy Ludmiła?Dlaczego?
Ludmiła - jest taka idealna, że aż wcale. Bez niej nie byłoby serialu.
6.Co robisz w wolnym czasie?
Słucham muzyki i kaleczę uszy innych domowników i sąsiadów. xd.
7.Ulubiony gatunek filmowy.
Komedia romantyczna, ewentualnie horror :)
8.Diegoletta czy Diemiła?
Ani to ani to.
9.Ulubiona książka?
Oj, dużo ich.
10.Co jest Twoim największym marzeniem?
Być aktorką, śpiewać i wyjechać do Argentyny.
11.Należysz do jakiegoś fandomu?
Oczywiście.

[EDIT]

CATVANG:
1. Co robisz gdy widzisz nowe komentarze pod nowym rozdziałem?
Uśmiecham się i z chęcią je czytam :)
2.Dlaczego piszesz bloga z opowiadaniami?
Ponieważ lubię pisać, zwłaszcza że nikt nie mówi mi co i jak, sama mogę wszystko ustalić :)
3.Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad usunięciem lub zawieszeniem bloga?
Nie.
4.Co Ci sprawia największą frajdę?  
Miłość, na którą los długo każe mi czekać. xd. Muzyka, pasja :) Rozmowa z moją przyjaciółką. <3
5. Lubisz pisać rozdziały?
Uwielbiam, ale czasami jestem zmęczona lub nie mam weny i wtedy nie mam ochoty, ale to się rzadko zdarza i mam nadzieję, że tak pozostanie :)
6. Skąd pomysły na rozdziały?
Trudne pytanie... Różnie. Czasami sen (rzadko), czasami jakaś sytuacja z życia, ale głównie pracuje moja wyobraźnia i to jej zawdzięczam moje opowiadanie. :D
7. Co Cię zainspirowało do stworzenia tego bloga?
Po prostu. To się stało z dnia na dzień. Czytałam inne blogi i pomyślałam: "Spróbuję, co mi szkodzi" i tyle stało się.
8. Co robisz gdy ktoś skrytykuje Twoje pisanie?
Zależy, co rozumiesz pod pojęciem krytyka... Jeśli chodzi o taką ludzką, konstruktywną krytykę, to biorę sobie dane słowa do serca i staram się pracować nad wadami, a jeśli chodzi o zwykłe hejty, to mam je gdzieś :D
9. Co Ci się najbardziej podoba w Twoim blogu?
Nie mam pojęcia :)
10. Największe marzenie odnośnie bloga? 
Hmm... Nie zastanawiałam się nad tym. Wszystkie się już spełniły :)
11.Co zmieniłabyś w swoim blogu?
Chyba szablon, ale jestem kiepska w projektowaniu szablonów. xd.

Zapomniałam nominować. xd.
A więc:
1. habla-si-puedes.blogspot.com
2. leonietta.blogspot.com
3. vilu-y-leon.blogspot.com
4. leonetta-opowiadanie.blogspot.com
5. ludmila-i-federico-forever.blogspot.com
6. story-violetta.blogspot.com
7. suzanstory.blogspot.com

Moje pytania:
1. Twoje marzenie?
2. Jak masz na imię?
3. Jortini vs. Tiniter?
4. Jortini vs. Jortephie?
5. Co najbardziej lubisz w pisaniu bloga?
6. Ulubiony kolor?
7. Ulubiona liczba?
8. Wymarzony prezent?
9. Ile masz lat?
10. Ulubiony parring z "Violetty"?
11. Drugie imię?

Dziękuję Wam wszystkim za nominacje <3
Besos,
Angiee

poniedziałek, 20 stycznia 2014

2. ~ Moje serce nie może Cię zapomnieć

*

- Coś na pewno można zrobić.
   Francesca wciąż chce udowodnić przyjaciołom, że Violetta nie zrobiła niczego złego. Chciała, żeby zrozumieli, że coś musiało się stać... Coś... Coś, co skłoniło ją do takiego wyboru lub coś, co ją do tego zmusiło... Nie wiedziała jeszcze niczego konkretnego, ale mimo to, nie miała zamiaru się poddawać. Nie tak łatwo. Nie, gdy chodzi o jej przyjaciółkę. Nie, dopóty dopóki nie będzie pewna, co się stało i dlaczego tak się stało. Musiała wiedzieć, bo nie dawało jej to spokoju. Ani na chwilę.
- Fran, nie możesz się tak przejmować... - mówił Marco - To nic nie da. Skup się na Studiu, na muzyce na... A to z Violettą samo się kiedyś rozwiąże.
- Kiedyś? Ty wiesz, co mówisz? Marco, tu chodzi o moją przyjaciółkę! Ja tego tak nie zostawię! Ty też uważasz, że ona to zrobiła z premedytacją? Że to wszystko było ukartowane?! - zdenerwowała się. 
   Francesca zawsze była impulsywna i dosyć nerwowa, ale tylko gdy w grę wchodzą jej bliscy. A Violetta była jej częścią. Częścią, która wciąż nie odpadła i póki nie odpadnie, dziewczyna będzie ją trzymać. Włoszka nie rozumiała zachowania jej przyjaciół, zachowania przyjaciół Violetty... Przyjaciele tak nie robią, bo przyjaźń opiera się na zaufaniu..
- Oczywiście, że nie. Wierzę, że to nieprawda, ale uważam, że nie powinnaś skupiać na tym całej swojej uwagi, bo zapominasz o innych rzeczach... - powiedział z lekkim smutkiem, mając nadzieję, że dziewczyna zrozumie, o co mu chodzi. Już od dawna świat kręci się wokół Violetty. Wiedział, że to jest bardzo ważna sprawa dla jego ukochanej, ale przez to wszystko cierpiała ich miłość...
   Francesca zastanowiła się przez chwilę.
- Tak, ale inne rzeczy nie są tak ważne, jak ta. - powiedziała stanowczo.
- Dobrze. - odpowiedział chłopak, pocałował dziewczynę w policzek, obrócił się i poszedł w przeciwnym kierunku.
- Oj, nie to miałam na myśli! Marco!
   Wołała go, ale on nawet się nie odwrócił. Westchnęła. Chciała za nim pobiec, ale zniknął za zakrętem, a ona zrezygnowana usiadła na ławce. Nie chciała, żeby to tak zabrzmiało. Francesca kocha go najbardziej na świecie i jest dla niej najważniejszy, ale bardzo chciała, żeby ją zrozumiał... Kłótnie są teraz naprawdę zbędne...
*

   Leon właśnie wrócił ze spotkania z dziewczyną, którą poznał dwa dni temu. Nie przejmował się tym, że Lara myśli, że są parą. Według niego jeden, czy dwa pocałunki nic nie znaczą. Już nic. Tak samo było w przypadku brunetki, z którą był na randce. Zmęczony opadł na łóżko i wziął do ręki gitarę. Jego palce same zaczęły grać melodię piosenki "Te esperare"


Dla twojej miłości odrodziłem się, 
jesteś dla mnie wszystkim
Jest mi zimno i nie mam Cię
i niebo stało się szare...
Mogę czekać tysiąc lat, marząc, że przyjdziesz do mnie
Bo to życie nie jest życiem bez Ciebie

Poczekam na Ciebie, bo nauczyłaś mnie żyć
Pójdę z tobą, bo mój świat chcę ci dać 
Poczekam aż wrócisz
I zrobię wszystko, żeby znowu Cię zobaczyć

Poczekam na Ciebie, choćby była zima
Pójdę za Tobą, choćby droga była wieczna
I zrobię wszystko, aby wrócić do miłości
I zrobię wszystko, aby wrócić do miłości

   Wstał i wyjął z szuflady zdjęcie, którego nie oglądał już od kilku miesięcy. Nie chciał na nie patrzeć. Zbyt wiele wspomnień. Tym razem się odważył.
- Czekać? To nie ma sensu... Odeszłaś. To była twoja decyzja.

Moje serce nie może Cię zapomnieć

   Zastanawiał się, dlaczego tak to wszystko się ułożyło... Dlaczego akurat tak? Patrzył na ich wspólne zdjęcie i nie mógł zrozumieć, dlaczego on? Dlaczego ona? Dlaczego oni?
- Mogę wejść? - usłyszał głos Francesci.
   Westchnął tylko, usiadł na łóżku i gapił się na gitarę. Szybko przypomniał sobie, że w stosunku do byłych przyjaciół musi być oschły i nieprzyjemny. Dobrze wychodziło mu udawanie, że nic go już nie obchodzi.
- Dlaczego się tak zachowujesz? - zapytała.
   Cisza.
- Leon, mam już dość. Przecież wiem, że za nią tęsknisz. Nie jestem głupia!
- Ale ona nas zostawiła. Tak postanowiła. Nie będę tego zmieniał.
   Pierwszy raz Leon Verdas przyznał się do tego, że tęskni. Nie tak dosłownie, ale Francesca wszystko już wiedziała. Cieszyła się, bo to oznaczało, że gdzieś tam w środku jest prawdziwy Leon, a ten wredny podrywacz, to tylko maska zasłaniająca ból i cierpienie.
- Nie pomyślałeś czasem, co ona czuje? - powiedziała spokojnie Włoszka - Nie martwisz się o Violettę? Co jeśli ona teraz tam, gdziekolwiek jest płacze, bo tęskni za tobą?
- Ona wyjechała, Francesca! Nie odezwała się przez pół roku! A ja jak głupi czekałem... Teraz mam to gdzieś!
- Nieprawda. Przejmujesz się tym, wiem. Ja też tęsknię - po jej policzku poleciała łza - Boję się, że stało się coś, czego Violetta nie chciała. Boję się, bo nie wiem, czy ma się dobrze. Boję się, bo wiem, że ona też tęskni. Boję się i denerwuje mnie ta bezradność...
   Chłopak nic nie odpowiedział, tylko przytulił przyjaciółkę. Pierwszy raz od pół roku zachował się, jak prawdziwy Leon, jak przyjaciel. On też się martwił i dlatego stał się taki, jakim jest teraz... To w pewien sposób pomogło mu zapomnieć, ale w głębi duszy wciąż cierpiał.
- Pokłóciłaś się z Marco? - zapytał.
- Skąd wiesz? - zapytała, a on wzruszył ramionami - Nie do końca... On jest zły, że ciągle myślę o Violi i nie mam dla niego czasu. Dlaczego on nie może zrozumieć, że to jest dla mnie ważne... Marco w ogóle się tym nie przejmuje. Mam wrażenie, że wszyscy mają gdzieś, co dzieje się z Violetta, a ja wiem, że jest źle...
   Teraz Francesca i Leon rozmawiali jak przyjaciele. Jeszcze nigdy tak dobrze się nie rozumieli. On tłumaczył jej, że Marco tak nie myśli, że źle się zrozumieli, że on ją kocha, a ona jego ni powinni się kłócić o takie błahostki. Mówił, że powinni porozmawiać. Miał rację, ale bolało ją, że jej chłopak nie potrafi jej zrozumieć, że nie jest przy niej, nie pociesza jej... Teraz, gdy Włoszka nie dogaduje się z przyjaciółmi i ma tylko jego i go potrzebuje...
- A co on robi przez cały czas? Zauważ, że gdy Cami, Maxi i cała reszta kłócą się z tobą tylko dlatego, że mają inne zdanie na temat Violetty, on wciąż jest przy tobie, mimo, że ty zwaliłaś go na drugi albo nawet na trzeci plan. Miał prawo się lekko wkurzyć...
- Nie zwaliłam go na trzeci plan! Jest dla mnie najważniejszy...
- To mu to pokaż... Nie możecie zniszczyć tego, co jest między wami przez Violettę i jej zachowania...
- Ej! - skarciła go przyjaciółka - To nie jej wina! Po prostu ta sytuacja mnie przerasta... Zresztą, nie tylko mnie, ale jest mi ciężko i chcę, żeby mnie przytulił, a nie wytykał mi to, że martwię się o przyjaciółkę.
- Zostaw Violettę. Na chwilę o niej zapomnij...
- Tak, jak ty? - przerwała mu - Sorry, kontynuuj.
- Przestań się nią przejmować i wyjdźcie gdzieś razem. Na randkę, czy coś. Tylko we dwoje. To wam dobrze zrobi.
- Masz rację, Leon. Dziękuję - przytuliła go - Ale obiecaj mi jedną rzecz - spojrzał na nią pytająco, ale jednocześnie ze strachem w oczach - Bądź sobą i nie pozwól, żeby ból przejął nad tobą władzę. Poczekaj, a dowiemy się prawdy, wtedy podejmiesz decyzję. Zobaczysz, co tak naprawdę stało się z Violettą. Nie skreślaj tak łatwo waszej miłości, Leon.
   Zastanowił się przez chwilę. Bił się z myślami. Ale wiedział, co odpowiedzieć. To zbyt wielkie cierpienie. Leon Verdas miał już dość. Nie mógł o niej zapomnieć, ale chciał zapomnieć, a to na pewno by mu w tym nie pomogło. Już znalazł rozwiązanie pół roku temu. Tego się trzymał. Ale czy to na pewno było dobre rozwiązanie? Może się mylił? Może, ale nie chciał ryzykować kolejnego cierpienia. Nie tym razem...
- Przepraszam, Fran. Nie mogę.
   Niestety.... Ból był od niego silniejszy. Ta świadomość, że Violetta wszystko zniszczyła nie dawał mu spokoju. Osoba, którą kocha i tylko ona potrafiła go uszczęśliwić sprawiła, że teraz cierpi. Jego serce cierpiało, bo nie potrafiło zapomnieć o Violetcie.
- Przecież ją kochasz... A ona ciebie. Uwierz mi, nikt oprócz mnie nie wiedział, jak bardzo była w tobie zakochana. Potrafiła rozmawiać o tobie bez przerwy. Przecież ją znasz, Leon. Violetta by tak nie postąpiła. Byłeś dla niej najważniejszy. A ona dla ciebie. To się nie zmieniło. Nadal nie możecie bez siebie żyć. Zastanów się. Ona cię potrzebuje... Nie możesz być... taki.
   Potem zostawiła go samego z myślami... Może gdyby nie spotkał Violetty nie musiałby teraz cierpieć? To wszystko jej wina. Tak. Na pewno. Nie ma innej możliwości. Chyba.
   Leon starał się nie myśleć, ale nie mógł. Przez resztę dnia myślał tylko o niej. Nie odbierał telefonów od Lary, ani innych dziewczyn. Nie miał ochoty. Postąpiła źle. Zostawiła go. Nie kocha go. Ale... Dlaczego nie mógł o niej zapomnieć?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Może być?
Postanowiłam w tym rozdziale skupić się na Leonie.
W następnym Violetta.
Nie za dużo tych mądrych słów Fran?
W ogóle nie za dużo tych dialogów?
Jak myślicie?

Konkurs się zakończył. 
Dziękujemy za wszystkie prace. 
Przyszło ich 10.
Dajcie nam trochę czasu, abyśmy mogły je przedyskutować i wybrać najlepsze :)
Do tego musimy przygotować nagrody.
Teraz czekam, aż TuniaRuda będzie na gg,
bo ciągle się mijamy... xd.

Angiee

piątek, 17 stycznia 2014

1. ~ Tęsknię...

 *

   Mam dość... To wszystko jest dla mnie za trudne. Długo leżałam w łóżku, bo musiałam odpoczywać. Nie chciałam, wolałam wrócić, przejść się po ulicach Buenos Aires, ale nie. Nie mogłam. Teraz... Teraz nie chcę wstawać z łóżka. Bo po co? 
   Tata znowu jest taki... Nie jest sobą. Nie chcę ponownie przechodzić tego samego... Jutro muszę iść do szkoły, do której zapisał mnie tata. Nie mam guwernantki, mam szkołę i choć zawsze tego chciałam, teraz nie ma to sensu. 
   W Madrycie wszystko jest inne. W negatywnym tego słowa znaczeniu. Nie chcę tu być, ale nie mogę zostawić taty. Teraz, gdy jestem już dorosła, mogłabym wrócić do domu, do przyjaciół, do Leona... Ale... 
   Po ponownej stracie mamy... nie mogę go zostawić. Jest mu ciężko. Musimy trzymać się razem. Bo inaczej nie przetrwamy tych trudnych chwil. Nie ma przy mnie Leona. Tak bardzo go potrzebuję... Tak bardzo. Ciekawe, czy czasem o mnie myśli... Wciąż czekam na odpowiedź od niego, ale boję się, że się nie doczekam... Wysłałam mu chyba z miliony listów po tym, jak musiałam zmienić telefon, bo poprzedni... uległ zniszczeniu? Nic. Może przestał mnie kochać? Nie. Niee. Nie, to nie to. Ale... 
   Ugh!
   Chciałabym, żeby Leon mnie pocieszył, przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
   Chciałabym móc znowu porozmawiać z Francescą, wypłakać się jej, a potem iść z nią na zakupy, żeby nie myśleć.
   Chciałabym pośmiać się z Federico. Ciekawe, jak mu jest we Włoszech. Często oglądam go w telewizji. Jest szczęśliwy na scenie. 
   Chciałabym posłuchać Andresa gadającego o kosmitach. 
   Chciałabym porozmawiać z Marco, bo bardzo lubię z nim rozmawiać, szczególnie na tematy związane z Fran.
   Chciałabym przytulić się do Angie i żeby znów mogła mnie uczyć.
   Chciałabym posłuchać mądrego tonu Pablo.
   Chciałabym pośmiać się z zachowania Beto.
   Chciałabym posłuchać kazań Gregoria.
   Chciałabym dostać radę od Antonia.
   Chciałabym porozmawiać z Lu, na pewno jest jej ciężko. Mam nadzieję, że powiedziała Federico o tym, co czuje i że on również wyznał jej prawdę.
   Chciałabym patrzeć na szczęśliwych Naty i Maxiego. Oni tak bardzo się kochają.
   Chciałabym porozmawiać z Camilą i dowiedzieć się, co u niej i u Broduey'a.
   Chciałabym przytulić się do babci.
   Chciałabym zjeść ciasto upieczone przez Olgitę.
   Chciałabym popatrzeć na kłócących się Olgę, Ramallo i przestrzeń osobistą.
   Chciałabym usiąść w Resto, wypić przepyszny koktajl i zaśpiewać na tamtej scenie.
   Chciałabym uczyć się w Studio21.
   Chciałabym zaśpiewać z moimi przyjaciółmi.
   Chciałabym być w Buenos Aires, w moim domu.
   Tęsknię...
Vilu <3
   Dziewczyna zamknęła pamiętnik i zeszła na dół. To trudne chwile, ale Violetta musiała dać sobie radę, bo miała inne wyjście? Przez ten czas znienawidziła Madryt. On przypominał jej, że jest w obcym kraju. Gdzieś, gdzie nie ma przyjaciół, chłopaka, nikogo oprócz taty... Tak bardzo chciała wrócić.
- Tato, w porządku? - było jej bardzo ciężko, ale do tego zajmowała się ojcem, jeśli można to tak nazwać. Widywali się rzadko. German wychodził do pracy, wracał późno i siedział w papierach. Mijali się. Tylko w weekend czasami rozmawiali.
- Tak, skarbie. Zdenerwowana? Jutro do szkoły.
   Westchnęła. Szkoła jeszcze bardziej będzie jej przypominała, że nie ma tu nikogo. Próbowała skontaktować się z przyjaciółmi, ale nie odpisywali na jej lisy. Nie chciała iść do szkoły.
- Wiem, ale nie chcę tam iść - powiedziała smutno i usiadła koło ojca na kanapie.
- Jesteś dorosła i zrobisz, co zechcesz, ale powinnaś. Wiem, że wiążesz swoją przyszłość z muzyką, ale dobrze jest mieć plan "b".
- Masz rację, ale... - chciała zapytać, czy mogą wrócić, ale znała odpowiedź. Poza tym nie chciała przypominać tacie... Za dużo wspomnień.
- Co?
- Nic, nieważne. - odpowiedziała - Były może jakieś listy do mnie?
   Odpowiedź brzmiała: "Nie". Violetta westchnęła i smutna wróciła do pokoju.
- Dlaczego? - pytała sama siebie. Nie znała odpowiedzi. Nikt jej nie znał.
*

   Chłopak już pół roku nie widział się z przyjaciółmi. Musiał zadowolić się rozmowami telefonicznymi i ewentualnie przez skype'a. Tęsknił za nimi, ale właśnie był w trakcie trasy koncertowej po Europie. To jego marzenie, które w tym momencie ma szansę się spełnić. Wystąpił już we Włoszech, Anglii, Niemczech, Francji, Szwecji, Polsce i Portugalii. Teraz przyszła pora na Hiszpanię, a konkretnie Madryt. Był bardzo zadowolony.
   Federico wiedział o tym, co się dzieje w Buenos Aires, bo przyjaciele zawsze o wszystkim mu opowiadali. Długo zwlekali, aby powiedzieć mu, że Violetta ich opuściła, ale po męczących prośbach chłopaka ulegli i wszystko wyznali. Nie chcieli go martwić, chcieli, żeby dobrze się bawił, ale nie mogli wciąż go okłamywać. Fede zaczynał się martwić, bo nawet nie zdążył pożegnać się z przyjaciółką, gdyż ta nie wróciła na czas.
   Gdy chłopak dowiedział się o jej rzekomej ucieczce był bardzo zdziwiony, a jednocześnie zawiedziony, zresztą tak, jak wszyscy.
- To niemożliwe... Nie, to nie w jej stylu - mówił.
- Dla nas też jest to trudne, ale prawda jest taka, że gdyby chciała, mogłaby się z nami skontaktować, a tego nie zrobiła. Do tej pory nie dała znaku życia - odpowiadali.
   Tylko Francesca, jak zawsze twierdziła inaczej.
- Fede, na pewno jest jakieś inne wytłumaczenie - mówiła.
- Mam nadzieję, Fran... Mam nadzieję.
   On również tracił wiarę, że Violetta jest w zupełności niewinna, ale słowa Francesci dodawały mu otuchy, dzięki której wciąż został w nim cień nadziei, że to wszystko się jakoś wyjaśni.
- Teraz o tym nie myśl. Skup się na oczarowaniu publiczności.
   Wziął sobie do serca słowa kolegów i koleżanek i starał się nie myśleć. Pojutrze ma koncert w Madrycie i musi się do niego dobrze przygotować.
   Gdy jest na scenie, czuje magię, której nie da się opisać... Wtedy chociaż na chwilę zapomina, że tęskni za pewną blondynką, ale zawsze dedykuje koncert jej... i reszcie przyjaciół, żeby nie wyglądało dziwnie. Ludmiła przecież nie ma pojęcia o jego uczuciach...
*

   Kolejny dzień. Rano przypominał sobie o Violetcie, następnie wybijał ją sobie z głowy, jadł śniadanie i wychodził z domu wiedząc, że dziewczyna, która kiedyś była dla niego wszystkim, dzisiaj nie ma dla niego najmniejszej wartości. Jutro znowu będzie przeżywał to samo... I tak codziennie na nowo, aż wreszcie zupełnie przestanie go to obchodzić.
   W Studio21 tak samo musi się uporać z codzienną rutyną. Denerwował się, gdy "przyjaciele" zaczynali swoją gadaninę na temat jego zachowania. Chciał, żeby się odczepili. Miał ich dość. Miał wszystkiego dość. Nie dawał sobie rady, ale musiał być silny. Tego nowego Leona Verdasa nikt nie zrani. Koniec. 
- Dajcie mi spokój! - krzyczał.
   Nie zwracali uwagi. Chcieli mu pomóc, jak zawsze, ale on miał to gdzieś. Nic go nie interesowało. Teraz skupiał się na sobie. Stał się zarozumiały i chamski, ale nie przeszkadzało mu to nawet w najmniejszym stopniu. Przeciwnie. To mu pomagało. 
   Chłopak podchodził do jakiejś dziewczyny, zaczepiał ją i zagadywał. Udawało mu się to bez problemu. Wiedział o tym. Żadna nie była w stanie mu się oprzeć. Bawił się nimi. Ranił ich uczucia i nie zwracał na to uwagi. 
   Kpił sobie nawet z uczuć Lary, która ponoć była jego przyjaciółką. Miał gdzieś to, co ona czuje. Dla niego liczyła się teraz tylko zabawa. Niestety Lara naprawdę go kochała, a Leon nie potrafił tego docenić. Miłość przestała dla niego istnieć. To uczucie zupełnie przestało już w nim istnieć, no, poza miłością do muzyki... Czy chciał, żeby inni cierpieli tak, jak on? Sam tego nie wiedział... Po prostu coś się w nim zmieniło. Niestety, na gorsze... Ale, jakie to miało znaczenie? No właśnie, dla tego Leona żadne.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak?
Teraz będą ferie, więc rozdziały będą pojawiały się częściej.
Chciałabym dodać w już poniedziałek rozdział 2, 
ale niestety muszę iść do szkoły...
Tak. Dobrze widzicie.
Mam przygotowanie do II etapu konkursu ekonomicznego.
Może jeszcze zdążę, ale wątpię, zobaczymy :)

Jeśli ktoś chce jeszcze wziąć udział w KONKURSIE,
to zapraszam :)

Angiee

sobota, 11 stycznia 2014

Prolog.

*

   "Dlaczego?" To pytanie w głowie Leona krążyło już bardzo długo. Niestety... Nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Co się stało? Dlaczego tak nagle zniknęła? I to w jej osiemnaste urodziny... Przecież miało być tak pięknie. Wszystko się układało, a ona to tak po prostu przekreśliła? Na początku Leon łudził się, że da się to jakoś logicznie wytłumaczyć, ale teraz już wie, że ona po prostu go zostawiła... Ale dlaczego nie powiedziała nic przyjaciółkom... Francesca, Ludmiła, Camila, czy Naty... One na pewno by coś wiedziały, ale ona nawet im nie powiedziała. Zostawiła ich wszystkich z pytaniami bez odpowiedzi. Bardzo go to bolało... Zrobiłby dla niej wszystko, ale jak widać dla Violetty było to za mało... Przestała go kochać, a on nie potrafił się z tym pogodzić... Chłopak zastanawiał się czasem, czy go wspomina, czy tęskni, czy chociaż czasami o nim myśli... 
   Violetta co noc mu się śniła. Piękna i uśmiechnięta jak zawsze, wołała jego imię i  przytulała się do niego. "Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego?", pytał, a ona odpowiadała tylko: "Kocham Cię". Nic więcej. Tak kończył się sen, a Leon budził się i znów miał mętlik w głowie... Wiedział jednak, że dziewczyna go nie kocha, że to tylko jego wyobraźnia, która nie chciała znać prawdy...
   Już dawno przestał sobie z tym radzić, lecz postanowił nie dawać niczego po sobie poznać. Stał się zimnym podrywaczem. Nawet dla przyjaciół był oschły i traktował ich jak śmieci... Nie rozumiał, że ich traci. Od utraty Violetty chyba nie było nic gorszego, więc Leon się tym nie przejmował. Już bardziej nie mógł cierpieć, więc co za różnica, czy z przyjaciółmi, czy bez nich? Żadna. Oni nie byli mu do niczego potrzebni. Tylko przypominali mu o niej, a on nie chciał jej znać. Chciał zapomnieć.
- Leon, w porządku? - pytali, gdy widzieli go w kiepskim stanie.
   Mimo jego zachowań, oni nigdy go nie opuścili. Trwali przy nim, bo był ich przyjacielem. Na dobre i na złe. Wiedzieli, że to dla niego trudny okres i chcieli mu pomóc. Tylko, że on nie chciał ich pomocy. Wręcz przeciwnie. Gardził nią...
- Zostawcie mnie w spokoju. - mówił ozięble i nawet na nich nie spojrzał.
   Minął przyjaciół i podszedł do jakiejś przypadkowej dziewczyny. Robił tak zawsze. Nieważne było, czy ją znał, czy nie. Leon miał powodzenie. Wiedział, że każda by go chciała. Więc po co mu Violetta? Może mieć każdą.
*

   Minęło pół roku od tego zdarzenia. 6 najgorszych miesięcy w życiu Leona Verdasa. Jego przyjaciele wiedzieli o tym i dlatego chcieli go wspierać. Tylko jak długo jeszcze będą musieli znosić jego bezczelne, aroganckie zachowanie?
   Mieli żal do Violetty. Wszyscy znienawidzili ją za to, co zrobiła z ich życiem, co zrobiła z życiem Leona. Tylko Francesca wierzyła, że jest inaczej. Broniła przyjaciółkę. Tylko ona była pewna, że z Violettą dzieje się coś niedobrego, że coś jest nie tak... Pragnęła poznać odpowiedzi na pytania, które dręczyły każdego z nich.
- Nie tłumacz jej, Fran - mówił Maxi - Nam też jest ciężko w to uwierzyć, ale gdyby go kochała, nie zostawiłaby go nie dając znaku życia. Nas też zostawiła. Bez żadnej wiadomości.
   Włoszka nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciele tak po prostu przestali ufać Violetcie. Przecież była ich przyjaciółką. Zawsze ich wspierała, pomagała im. Nie zrobiłaby tego. Niestety te argumenty nie działały. Wszyscy patrząc na Leona widzieli zupełnie innego chłopaka, zwykłego drania, który stał się taki właśnie przez Violettę Castillo.
   Francesca widziała coś innego, coś, czego nikt inny nie dostrzegał. Ona widziała jakąś niezgodność. Brakowało jej jednego elementu tej układanki. Chciała go odnaleźć, bo wiedziała, że gdy już to zrobi, zmieni się cały obraz tej historii.
- A wy, dziewczyny? Wy też uważacie, że Vilu mogłaby tak postąpić? - Włoszka w odpowiedzi dostała tylko milczenie... - Nie wierzę, nie wierzę...
- Fran, nie ma innego wytłumaczenia - mówiła Naty.
- To nasza przyjaciółka, a zrobiła najgorszą rzecz jaką mogła zrobić nam, a przede wszystkim jemu - Camila wskazała palcem na Leon, który podrywał kolejną dziewczynę - Widzisz co z nim zrobiła?!
- To nie jej wina!
- A czyja? Tylko przez nią Leon mógł stać się z powrotem taki... - stwierdziła Ruda ze smutkiem - Mnie też to boli, bo kochałam ją tak jak ty, ale Violetta, którą znałam nie dopuściłaby do takiej sytuacji...
- Nie... Nie kochałaś jej tak, jak ja... Ja nie będę jej oceniać, póki nie poznam prawdy... - mówiła prawie płacząc - A ty, Ludmiła? Nic nie powiesz?
   Cisza.
   Blondynka spuściła wzrok i pokręciła głową. Nie miała pojęcia. Chciała wierzyć, że to jest nieprawda, ale to wszystko ją przerosło. Wszystkich przerosło.
   Francesca odeszła zdenerwowana, a nawet wściekła... Nic nie rozumiała. Zupełnie nic. Jednak to nie pozwoliło jej zmienić myślenia na temat tej historii. Nadal zamierzała bronić Violettę.
   Ona dla Francesci była kimś więcej, niż tylko przyjaciółką. Kochała ją jak siostrę. Zawsze mogły sobie o wszystkim powiedzieć. Zawsze były dla siebie najważniejsze. Dziewczyna postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej, postanowiła walczyć o dobre imię Violetty, nawet za cenę utraty przyjaciół.
   Czy na pewno dobrze robi?
   Jeśli są jej prawdziwymi przyjaciółmi, nie odwrócą się od niej tak, jak od Violetty. Francesca wierzyła, że ich przyjaźń przetrwa. Ona chce pomóc Leonowi i Violetcie.
   Bo tak robią przyjaciele.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak?
Trochę się z nim męczyłam, ale mam nadzieję, że nie na marne :)
Ten sezon będzie w narracji 3-osobowej.
Wydaje mi się, że tak jest lepiej :))
Mam teraz wenę, więc zaraz zacznę pisać rozdział pierwszy.
Ale oczywiście go nie dodam :D
Zobaczę, ile mi zajmie pisanie go.
Jeśli zdążę, to dodam jutro lub w poniedziałek, czy wtorek.
A jeśli nie, to nie wiem...

Zresztą w ogłoszeniach u góry po prawej stronie bloga
macie informację, ile mam już napisane danego rozdziału
i ewentualną datę wstawienia, jeśli takowa jest mi mniej-więcej znana :)

Zapraszam do udziału w KONKURSIE :) 


Angiee

poniedziałek, 6 stycznia 2014

KONKURS


Witajcie! 

postanowiłyśmy zorganizować konkurs na one shot'a.

 Tematyka: Leonetta

Chciałybyśmy również ogłosić, że One Shot nie może być w typie +18, 
ponieważ opowiadania czytają osoby w różnym wieku.
Oczywiście możecie napisać, że zrobili to, czyli po prostu zamienić to słowo na coś innego.


Nagrody:

1 miejsce:

- dyplom
- kolaż i tapeta na telefon ( to Ty wybierasz z kim ) 
- reklama przez miesiąc ( jak masz bloga to bloga, jak nie to Ciebie reklamujemy )
- opublikowanie One Shot'a

2 miejsce:

- dyplom
-  kolaż lub tapeta na telefon ( to Ty wybierasz  z kim i co )
- reklama przez 2 tygodnie ( jak masz bloga to bloga, jak nie to Ciebie reklamujemy )

3 miejsce:

- dyplom
- kolaż lub tapeta na telefon ( to Ty wybierasz z kim i co )
- reklama przez tydzień ( jak masz bloga to bloga, a jak nie to Ciebie reklamujemy )

Nagrody mogą ulec zmianie!

Konkurs trwa do 20 stycznia!


Prace przysyłajcie na e-mail: konkurs.oneshot@wp.pl 

W temacie napiszcie: Konkurs- (Twój nick)
Np. Konkurs - Angiee

Czas przysyłania może zostać przedłużony, jeśli będziecie tego potrzebowali.

Besos,
Angiee

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 70 - Epilog


Leon
   Dojechaliśmy do domu Violetty. Zeszliśmy z motoru, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- To... - zdziwiłem się patrząc na ekran telefonu, gdzie wyświetlało się imię German - Twój tata?
- Co? - zdziwiła się Violetta.
   Odebrałem.
- Tak? - odezwałem się. Byłem bardzo zdziwiony, że pan Castillo zadzwonił do mnie, bo mimo że zaakceptował mój związek z jego córką, raczej za mną nie przepada...
- Leon? Jesteś z Violettą? - zapytał.
- Tak, właśnie jesteśmy pod domem. Już idziemy...
- Nie! - przerwał mi - Nie, lepiej idź z nią gdzieś jeszcze na chwilę. Mamy dla niej niespodziankę.
- Ale ona nie...
- Wiem. - znowu mi przerwał - Wiem, że ona nie chce żadnych niespodzianek, ale to coś wyjątkowego, więc idź z nią gdzieś.
- Dobrze, a...
- Albo nie! - znowu mi przerwał - Lepiej, żebym ja z nią poszedł. - po tych słowach się rozłączył...
- Czego chciał? - zapytała Violetta. Gdybym ja to wiedział...Germana Castillo nie da się zrozumieć... O co mu właściwie chodziło? 
- Rozmowy z twoim tatą są bardzo dziwne... - powiedziałem, a German właśnie wyszedł i szybkim krokiem podszedł do nas.
- Violetta, córeczko! Wszystkiego najlepszego! - przytulił ją - Dlaczego rano tak wcześnie wyszłaś?
- Tato, bo mnie udusisz... - zaśmiała się i uwolniła z uścisku.
- Chodź ze starym ojcem na lody, co?
- Ale...
- No chodź. Leon idź do domu i powiedz wszystkim, że my przyjdziemy niedługo.
- Dobrze - odpowiedziałem, puściłem oko do Violetty i wszedłem do domu państwa Castillo, po drodze mijając się z panią Saramego.
Violetta
   Tata bardzo dziwnie się zachowuje... O co mu w ogóle chodzi? Zaraz po tym, jak Leon wszedł do domu, dołączyła do nas mama. Ona też zachowywała się dziwnie, choć chyba nikt nie przebije taty..
- Co wam jest? Nie możemy wrócić po prostu do domu? Tam czekają na mnie przyjaciele.
   Prosiłam, żebyśmy wrócili do domu, ale rodzice mówili, że chcą ze mną spędzić trochę czasu, bo jestem już dorosła i nie będziemy mieli dla siebie tyle czasu... Bla, bla, bla.
- Dokąd idziemy? - zapytałam.
- Niespodzianka - tak odpowiadali za każdym razem.
   Wsiedliśmy do samochodu. Doszłam do wniosku, że właściwie, co mi szkodzi spędzić trochę czasu z rodzicami? Przestałam więc nalegać na powrót do domu i postanowiłam się dobrze bawić. Razem z mamą śpiewałyśmy przez cały czas, a tata tylko się uśmiechał. 
   Kocham moich rodziców. Są czasem dziwni, ale przez to są jeszcze bardziej wyjątkowi. Tak, jak Leon. On jest głupi i nienormalny, ale przez to jest wspaniały i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest, jak powietrze, jak tlen. Poza tym, uszczęśliwia mnie, jak nikt inny...
Ludmiła
   Federico doprowadza mnie do szału! Ta istota ludzka dobrze wie, jak mnie zdenerwować... Udaje mu się to, niestety...
- Federico, czy możesz łaskawie przestać się do mnie odzywać - powiedziałam najspokojniej jak tylko umiałam - albo lepiej - odejść, albo jeszcze lepiej - przestać istnieć!
- Złotko, nie denerwuj się, bo będziesz miała zmarszczki... - jego spokój jest nie do zniesienia... 
- Ludmiła Ferro nie wie, co to zmarszczki, więc zamknij się!
- Spokojnie, skarbie...
- Będę spokojna jak się wyniesiesz!
   Cisza. Fede nic nie odpowiedział. Powiedziałam coś nie tak? Może go to zabolało? Nie, to Federico, na pewno nie. Przecież on wie, że ja nie mówię tego poważnie... A może nie... Sama już nie wiem...
- Nie przejmuj się, wracam do Włoch - odpowiedział po chwili i spokojnie wrócił do wieszania dekoracji.
   Co?! Jak to wraca do Włoch?! Nie, on na pewno tylko tak gada... To jego kolejna gierka... A co jeśli nie? Federico jest wkurzający, nawet bardzo, ale nie chcę go stracić, nie chcę, żeby wyjeżdżał...
- Federico? - podeszłam do niego - O czym ty mówisz? Przecież ja...
- Wiem, że nie mówiłaś tego poważnie. W porządku - uśmiechnął się smutno i wrócił do poprzedniej czynności.
   Nadal nie rozumiem, co jest grane... Czyli to jednak prawda? Nie, to niemożliwe. Na pewno nie. Ale Federico by nie udawał... To nie w jego stylu.
- Możesz mi powiedzieć, o co chodzi? Jak to wracasz do Włoch?
   Fede spokojnie powiesił ostatnią papierową literkę i zszedł z drabiny.
- Skarbie - złapał mnie za ręce - Już dzisiaj wieczorem mnie tu nie będzie...
- Co? - powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie, a zaraz potem usłyszałam krzyki przyjaciół. Słyszeli... Podbiegli do nas, a Federico puścił moją dłoń. Wszyscy wypytywali go, gdzie wyjeżdża.
- Wyjeżdżasz do Włoch i nic nam nie powiedziałeś? - nie dowierzała  Naty.
- Zabierz mnie ze sobą.. - usłyszałam Francescę.
- Co?! Fran! - zdenerwował się Marco.
- No co? - zapytała jak gdyby nigdy nic, a Meksykanin spiorunował ją wzrokiem - Dobra, już dobra... Tylko się nie denerwuj - przytuliła się do chłopaka, a ten objął ją ramieniem.
- Możemy wrócić do rzeczy trochę ważniejszych? - oburzył się Leon i zwrócił się do Fede - Kiedy wracasz?
   Powstrzymywałam łzy. Nie chcę, żeby wyjeżdżał. Boże, to niemożliwe. To nie może być prawda. Wolałabym codziennie słuchać jego denerwujących gadek niż nie widzieć go przez tyle czasu... Właśnie, przez ile czasu?
- Wiecie... Ja... Tak właściwie to nie wiem, jakoś za rok, trochę więcej... - jego odpowiedzi bałam się najbardziej. Nieważne, ile czasu... Każdy dzień będzie dla mnie udręką... Ale rok? Trochę więcej? Nie, nie wierzę...
- Jak to? - pytali wszyscy. Widać, nie ja jedyna tak się tym przejmuję... - Dlaczego dopiero teraz nam o tym mówisz?
Federico
   W zeszłym miesiącu wziąłem udział w internetowym konkursie. Trzeba było nagrać wykonanie jakiejś piosenki. Zaśpiewałem "Luz, camara y acción" i wysłałem do Włoch. Tydzień temu dostałem odpowiedź. Nie sądziłem, że wygram... Bo dlaczego to właśnie ja miałbym dostać tę szansę z pośród miliona utalentowanych młodych ludzi? Napisali, że bardzo spodobało im się to, że napisałem własną piosenkę i to ją postanowiłem wysłać. 
   Nagrodą w tym konkursie była trasa koncertowa po Europie i możliwość nagrania własnej płyty. W
pierwszej chwili bardzo się ucieszyłem, gdy dostałem wyniki, bo to dla mnie wielka szansa. Wyobrażałem sobie siebie na scenie... To moje marzenie... Potem doszedłem do wniosku, że chyba nie chcę opuszczać Argentyny... Tu mam przyjaciół, Studio i... Ludmiłę. Bardzo mi na niej zależy... Szkoda tylko, że ona nie ma o tym pojęcia, ale z drugiej strony to nawet dobrze... Co by sobie pomyślała? Na pewno nie czuje tego samego, co ja...
   Rozmawiałem na ten temat z Violettą i ona przekonała mnie do wykorzystania tej szansy. Ma rację. Powiedziała też, że powinienem powiedzieć o swoich uczuciach Ludmile, ale tego nie jestem do końca pewien... Przecież ona jest... W każdym bądź razie na pewno nigdy nie spojrzy na mnie tak, jak ja na nią... Trzeba się z pogodzić.
   Opowiedziałem przyjaciołom o wygranej w konkursie i szansie na trasę koncertową po Europie. Na początku byli zaskoczeni, ale zaraz potem zaczęli mi gratulować.
- I co? Zamierzałeś tak wyjechać bez słowa? - zapytała Camila.
- Nie, oczywiście, że nie. Po prostu nie byłem pewny, czy powinienem jechać. Dopiero wczoraj wieczorem Violetta mnie przekonała.
- Oczywiście, że powinieneś. Violetta ma rację - stwierdził Maxi.
- Tak, ale nie chcę wyjeż... - przerwałem, gdy zauważyłem, że nie było Ludmiły - Ej, gdzie Lu?
   Rozejrzałem się po salonie, ale nigdzie nie było Blondynki.
- Nie wiem... Wyszła? - zastanawiała się Naty.
Ludmiła
   Poszłam do pokoju Violetty, bo myślałam, że się zaraz rozpłaczę. To bardzo boli... Ale przecież nie pokażę mu, jak bardzo mi na nim zależy, mimo tych naszych wszystkich sprzeczek i  bezsensownych kłótni. I tak okazałam już zbyt dużo emocji jak na Ludmiłę Ferro. 
  Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Violetty. Odebrała po dwóch sygnałach. 
- Wszystkiego najlepszego, Vilu! - krzyknęłam do słuchawki. Na początku chciałam się jej wypłakać, ale przecież ma urodziny, więc nie będę jej zadręczać moimi problemami. Starałam się być jak najbardziej radosna.
- Dziękuję - odpowiedziała - Płakałaś?
   "Kurde!" Skarciłam się w myślach... Przed Violettą Castillo nic się nie ukryje... Ona zawsze wyczuje, gdy coś jest nie tak, jak być powinno... Uwielbiam ją za to. Ale to jej święto, a ja mam jej zawracać głowę jakimiś moimi humorami i miłostkami?
- E tam... Tylko troszeczkę. - tłumaczyłam - Wiedziałaś, że Fede wyjeżdża?
- Aaaa - przeciągnęła - Więc o to chodzi... Wczoraj mi powiedział, ale nie był pewien, czy powinien jechać...
- Nie chcę, żeby wyjeżdżał, ale on nie może przepuścić takiej szansy...
- Powinnaś z nim porozmawiać, Lu - ona znowu zaczyna... Nic mu nie powiem! Nic nie odpowiedziałam, tylko westchnęłam i dalej słuchałam porad przyjaciółki - Wiem, że się boisz, ale jak Federico wyjedzie możesz już nie mieć tej okazji...
- Może to i lepiej? Szybciej zapomnę... Poza tym, co on sobie pomyśli? Na pewno mnie wyśmieje, czy coś... - wiem, że Fede by tego nigdy nie zrobił, ale nie znalazłam innego argumentu. Po prostu nie chcę mu powiedzieć. Tak. Tak będzie lepiej. Ja zapomnę i wszystko będzie po staremu.
- Co ty gadasz, Lu? Przecież...
- Nieważne. - przerwałam jej - Zapomnę. Kończę już, wracajcie szybko, bo mamy dla ciebie mnóstwo prezentów, a Leon tęskni - powiedziałam szybko, zaśmiałam się i rozłączyłam.
   Usiadłam na łóżku przyjaciółki i po chwili dostałam sms'a.

Violetta:

Nie zapomnisz. O miłości nie da się zapomnieć. 
Nie pozwól Wam cierpieć przez ten rok...

Vilu <3

   Dlaczego ona zawsze musi mieć rację? Nie. Tym razem nie. Nie i koniec. Nic mu nie powiem. Poboli i przestanie. Tak. Zapomnę. A co jeśli nie? Nie. Na pewno zapomnę.
   Biłam się z myślami, aż usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko otarłam łzy, zanim drzwi zdążyły się otworzyć.
- Ludmiła? - usłyszałam dobrze znany mi, czasem denerwujący głos. Federico wszedł do pokoju i usiadł koło mnie na łóżku Violetty - Dlaczego poszłaś?
- Ja... Zrobiło mi się słabo... - skłamałam.
- Już w porządku? - zapytał troskliwie przypatrując się mojej twarzy. Nie wyczuł kłamstwa. To dobrze. Nie chcę, żeby wiedział, że płakałam, bo będę tęsknić... Boże, sama się sobie dziwię... Z jednej strony go nie znoszę, a z drugiej... Ehh... - Blada jesteś. - Już dobrze - "Blada jestem z innego powodu..." Dodałam w myślach - Jest okej - Wow. Ukrywanie prawdy to moja specjalność.
- Świetnie. Będziesz tęsknić, złotko? - i znowu ten denerwujący głos, w którym się za... Nie! Ludmiła Ferro się nie zakochuje! Przy nim po prostu dobrze się czuję i... Kogo ja oszukuję?
- Chciałbyś, głupku - powiedziałam sarkastycznie i uderzyłam go w ramię.
- Oj, kochanie. Przecież wiem, że będziesz za mną tęsknić...
- Zamknij się! - krzyknęłam i wstałam.
- Ej, ej gołąbeczki! Nie kłóćcie się - do pokoju weszła Cami razem z Brodueyem - Fran każe wam zejść na dół, a wiecie jaka ona jest niecierpliwa... Violetta zaraz będzie, a my jesteśmy daleko w polu.
   Zeszliśmy na dół. Olga przyniosła nam ciasteczka, a my wróciliśmy do wieszania dekoracji.
Violetta
   Po telefonie Ludmiły wróciłyśmy z mamą do śpiewania bezsensownych piosenek i do wygłupiania się. Mam tylko nadzieję, że Lu ułoży się z Fede... Oboje do siebie wzdychają, ale nie chcą się do tego przyznać. 
   Chcę, żeby teraz wszystko było dobrze. Jak na razie wszystko na to wskazuje. Tata jest... Hmm... Normalny? Mama uśmiechnięta, chce wrócić do zawodu i już głośno o tym w mediach. Leon jest wspaniały i dzięki niemu jestem szczęśliwa. Angie i Pablo chcą razem zamieszkać... Cieszę się, ale będę tęsknić za ciocią... Ona mówi, że już jej nie potrzebuję, bo mam rodziców, ale Angie jest nie tylko moją ciotką, ona jest moją przyjaciółką... To dzięki niej mogę spełniać marzenia związane z muzyką, to ona wspierała mnie, gdy miałam problemy, to ona zawsze była przy mnie. Mówimy sobie o wszystkim. Dosłownie. Kocham ją, ale zdaję sobie sprawę z tego, że Angie ma też swoje życie i nie może cały czas się mną zajmować. Cieszę się z jej szczęścia. Marco i Fran są szczęśliwi, on się o nią troszczy, a ona jest wpatrzona w niego jak w obrazek. Związek Camili i Broduey'a rozkwita, oni świata poza sobą nie widzą. Naty i Maxi dopełniają się charakterem, osobowością i, co najważniejsze, bardzo się kochają. Lu i Fede... Mam nadzieję, że szybko zrozumieją, że są dla siebie stworzeni. Andres... Kochany Andres i jego kosmici. Oby znalazł sobie jakąś dziewczynę, którą będzie mógł rozbawiać do woli. Diego , nawet go nie znam, ale nie przepadam za nim i to się chyba nie zmieni, a Lara? Lara jest w porządku, a o tym śnie mam zamiar zapomnieć. I wreszcie Olga, Ramallo i przestrzeń osobista.... Tu nic się nie zmieniło, ale myślę, że są szczęśliwi obecnością tej drugiej osoby.
   Wszystko jest na dobrej drodze i szczerze wierzę, że tak już pozostanie.
- Tato, kiedy będziemy na miejscu? - zapytałam.
- Już niedługo -odpowiedział, a ja i mama wróciłyśmy do poprzedniej czynności, aż nagle zauważyłam jakiś samochód, chyba Fiat, ale nie znam się. Ten samochód próbował nas wyprzedzić, ale nie zdążył, bo zderzył się z ciężarówką jadącą z naprzeciwka...
- German! - usłyszałam krzyk mamy, a zaraz po tym huk zderzających się samochodów...
   To były ułamki sekund...
   Zasnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto rozdział 70 - Epilog...
Tak. Już koniec.
Myślałam, że dociągnę do 80, ale zanudzilibyście się na śmierć...
Drugi sezon będzie ciekawszy. 
Obiecuję.
Wena wróciła, więc świętujmyy :D
Teraz tylko prośmy o czas!
Dobra, przepraszam, że tak długo nic nie było,
ale wiecie najpierw brak weny
potem brak czasu, święta, sylwester itd, itp...
Chyba rozumiecie, nie? :))
Ten epilog miałam już napisany na telefonie jakieś 3, 4 dni, 
ale czas nie pozwolił mi tego wstawić... 
Wybaczycie? Jakby co to wina czasu! Nie moja! xdd.

Dobra, teraz WAŻNE!

Chodzi o to, że jak zapewne zauważyliście
u góry po prawej stronie znajdują się ogłoszenia 
i wszystko tam jest.
- oznacza, że rozdział jest już napisany i zazwyczaj w nawiasie będę pisała datę, kiedy wstawię :)
W ułamkach będę podawała, ile już mam napisane, rozumiecie?

To... Do prologuu <3

Aaa, i FELIZ CUMPLE, CANDE!

Besos,
Angiee